Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam wszystkie przyjaciółki: Francę, Melanię, Cloe i Soffie. Nie było tylko Jane, którą najbardziej lubiłam oprócz Soffie.- Przepraszam za spóźnienie! - krzyknął ktoś za plecami dziewczyn, wbiegając przez furtkę na moją posiadłość. To była Jane. A jednak się zjawiła.
- Wejdźcie, super, że jesteście. Muszę wam coś powiedzieć - odparłam, a dziewczyny weszły do środka.
* * *
- Strasznie nam przykro, że tak się stało. Owen był naszym przyjacielem. - powiedziała Melanie.- Wiem, dzięki dziewczyny.
- Powiedz nam, jak sobie radzisz? Trzymasz się jakoś? - zapytała Cloe, pijąc gorącą kawę.
- Tak, znaczy się, nie, tak....nie wiem. Co wieczór płaczę w poduszkę, a dniem zachowuję się jak robot - nie czuję emocji. Ale poznałam niedawno chłopaka, Alana, jest psychologiem i myślę, że mi pomoże.
- Nie potrzebny ci pedagog, masz nas i rodziców. - powiedziała Jane.
- Właśnie, że rodzice mi nie pomogą, a to dlatego, że to przez nich Owen nie żyje. W liście od niego napisał, że to mojego ojca mieli zabić. Nie wiem dlaczego, a tata nie chce mi powiedzieć.
- No to masz jeszcze nas. - dodała Jane.
- Myśle, że rozmowa z obcą osobą napewno jej pomoże. - powiedziała Soffie i siegnęła po cukierka.
Nagle zaczął mnie boleć strasznie brzuch i spontanicznie złapałam się za niego.
- Co ci? - zapytała Cloe.
- Nic, coraz częściej tak mam. Nie przejmujcie się, coś mnie łapnęło. - odparłam.
- Hej, a spóźnia ci się miesiączka? - zapytała Soffie, a ja spojrzałam na kalendarz.
- Tak, więcej niż tydzień. - gdy to powiedziałam, przez moją głowę przeszła dziwna myśl, że mogłabym być w ciąży. - Nie to raczej nie możliwe, ja...
To jednak było możliwe, ale trudne do zrealizowania. Istniał mały procent na to, że ostatnim razem gdy to robiliśmy, coś się zadziało.
- Nie no, nie żartuj. To nie tak. Chcesz to mogę zrobić test. - tak jak powiedziałam, tak i zrobiłam. Poszłyśmy do apteki i kupiłam białe pudełeczko. Byłam pewna na sto procent, że nie jestem w ciąży. Chciałam im pokazać, że tak jest.
Poszłam do łazienki i zrobiłam ten cholerny test.
Gdy to zrobiłam na teście pokazała się jedna kreseczka.Nie...
Przez chwilę nawet pomyślałam, że coś zrobiłam źle.
Wyszłam z łazienki i pokazałam dziewczynom test. Wszystkie zaczęły piszczeć i mi gratulować. Jakoś byłam szczęśliwa, choć zdziwiłam się. Przed oczami miałam już wizję jej lub jego pokoiku, łóżeczka i małych ubranek. Kiedy nie będzie mogła lub mógł spać i będzie płakać w niebo głosy.
- Musisz szybko się dowiedzieć czy to będzie ona czy on, bo musimy wiedzieć jaki prezencik jej lub jemu sprawić. - powiedziała Cloe.
Wszystkie się zaśmiałyśmy i znów usiadłyśmy przy kawie i cherbacie, myśląc o małym brzdącu, który za około 9 miesięcy będzie zajmował część sypialni.
Luis:
- Wiem, nie mówiłem ci nigdy, że to Jane. Ale myślałem, że masz lepsze rzeczy na głowie i że nie będzie ciebie to interesowało - powiedział Jack, gdy siedzieliśmy w barze, przy dobrej muzie, pijąc spienione piwo.
- Twoje historie zawsze są ciekawe, a poza tym jesteś moim bratem, co z tego, że ciotecznym, więc nie wiem skąd ta niepewność. No więc, pomijając to, jak ci się układa z Jane? - zapytałem, pociągając duży łyk alkoholu.
- Zaje**ście! Tak bardzo pragnąłem, żeby do mnie wróciła. Żałuję, że to zrobiłem, że zdradziłem ją. Ale teraz chcę jej pokazać, jak bardzo ją kocham, nawet jeżeli już jesteśmy razem.
- To gratulacje, stary. Życzę powodzenia w związku.
- Dzięki, a tak na marginesie: jak czuje się Jessie? Ty i Soff jesteście najbliższymi jej przyjaciółmi, ale myślę, że wszyscy z naszej paczki przejmują się tą sytuacją - zapytał.
- Gdy ostatni raz ją widziałem, było z nią słabo, ale Soffie była u niej i mówiła, że już lepiej się czuje.
Jack pokiwał głową i poprosił barmana o jeszcze jedno piwo.
- Bardzo mi brakuje Owen'a, był moim najlepszym kumplem, znamy się tylko kilka lat, a mam wrażenie, że znałem jego od zawsze. Nie lubię o tym mówić na prawo i lewo, ale raczej wszyscy wiedzą, że był dla mnie jak brat.
Wtedy zacząłem zastanawiać się, co byśmy teraz robili. Napewno grali w jakąś dziecinną grę na konsoli albo wyszli we czwórkę na jakąś imprezę.
- Chciałbym, żeby wszyscy się dowiedzieli przez kogo zginął. Muszę znaleźć mordercę.
CZYTASZ
Jedyni - część 2 "Nowa Ja"
RomanceWitam cię. Tutaj poznasz dalsze losy Soffie i Luisa - zakochanej w sobie pary. Jeżeli nie czytałeś jeszcze pierwszej części, bardzo cię do niej zapraszam!