31

47 5 5
                                    

- Halo? - powiedział do słuchawki - tak...tak, mam je, jesteśmy już blisko...mhm...to nic takiego. Dobrze...zaraz będziemy.

Soffie ścisnęła mocniej moją dłoń. Moje serce biło coraz szybciej, nie umiałam zapanować nad swoim oddechem. Gdzie my jedziemy do diabła?

Odpowiedź miałam już kilka minut po tym, gdy samochód się zatrzymał.

Spojrzałam przez szybę, aby zobaczyć gdzie jesteśmy. Byliśmy w lesie, odizolowani od reszty miasta. W głębi lasu można było dostrzec drewniany dom.

- Wysiadajcie i niech wam do głowy nie przyjdzie uciekać. - powiedział i sam wyszedł z auta. Soffie nacisnęła na klamkę i wyszła. Zrobiłam to samo. Torby z zakupami niestety musiały zostać w samochodzie.

- Dobrze, teraz udacie się za mną w ciszy i spokoju. - powiedział i ruszyliśmy w stronę domku.

Nic mi tu nie pasowało. Co to za domek? A co my tu robimy?

Trzymając rękę Soffie weszłyśmy do środka, podąrzając za tajemniczym mężczyzną. W domku panował totalny spokój i był przytulny, czego w ogóle się nie spodziewałam. Przeszliśmy przez korytarz i od razu skierowaliśmy się do...

Kuchni? Że co?

Facet zatrzymał się przy blacie kuchennym.

- Może herbaty lub kawy? - zapytał, zalewając gorącą wodą z czajnika fusy herbaty.

Co tu się dzieje? Jeszcze przed chwilą myślałam, że on coś nam zrobi, a teraz...proponuje nam kawę.

- Mam jeszcze sok jabłkowy własnej...

- Przepraszam, że przerwę - odezwała się Soffie lekko podirytowana - Co my tu robimy?!

Mężczyzna westchnął i wstał z krzesła.

- Chodźcie za mną. - odparł i zaprowadził nas schodami prowadzącymi na piętro.
Szłyśmy w milczeniu, czekając co się teraz stanie.
Nagle facet zatrzymał się przy drzwiach i odwrócił się w naszą stronę.

- Obiecajcie, że nie będziecie krzyczeć. - oznajmił swoim niskim głosem.

Teraz bałam się jeszcze bardziej. A co jeśli wejdziemy tam, a on nas tu zamknie? Ale ciekawość wzięła górę, a gdy on otworzył drzwi i wszedł do środka, okazało się, że to zwykły pokój.
Spojrzałam na Soffie i gdy dziewczyna pokiwała głową, weszłyśmy do pomieszczenia.

Nic strasznego w nim nie było, zwykłe meble i...

ON...

Serce przestało mi bić. Stał przy łóżku, podtrzymując się na kulach.

Patrzyłam na niego i mnie zamurowało. Nie wiedziałam co ze mną się dzieje, nie czułam szczęścia ani smutku. Tylko wpatrywałam się w niego.

On żyje.

Wtedy zakręciło mi się w głowie, przed oczami zobaczyłam plamki. Puściłam rękę Soffie i upadłam na ziemię.
Film się uciął.

* * *
( wspomnienie z 24-26 rozdziału z pierwszej części)

Owen chwycił mnie za rękę i poszliśmy na górę, zostawiając całą imprezę na dole. Zrobiło mi się słabo, a chłopak stwierdził, że dobrze mi zrobi okład. Gdy weszliśmy do pokoju, Owen od razu podprowadził mnie do łóżka. Było mi tak źle, czułam jak cały świat wiruje.

Chłopak poszedł do łazienki i po chwili przyniósł ręczniczek nawilżony wodą z miseczki, którą także przyniósł.

- Połóż się - powiedział, a ja z chęcią to zrobiłam. Wycisnął nadmiar wody z ręczniczka i ułożył na moim czole. Od razu poczułam przyjemny chłód.

Jedyni - część 2 "Nowa Ja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz