25

76 9 2
                                    

Przytuliłam się do Soffie, płacząc ze szczęścia, że to wreszcie się skończy, że on znów będzie przy mnie. Nie mogła w to uwierzyć.

- Odnajdziemy go, obiecuję - powiedział Luis.

 - Zanieśmy to nagranie policji. - powiedziała Soffie.

To mogło by oznaczać, że Carole Midston, kobieta z FBI miała rację - ciało znalezione u nas w domu nie należało do Owen'a.
- Poczekaj. Zaniesiemy je, ale mam pomysł, jak to zrobić. - powiedział Luis.

Jane:

Znajdowaliśmy się w bardzo głośnym miejscu, była masa ludzi wokół, wiedziałam co to oznacza.

-Czyj to koncert? - zapytałam, ale Jack nie musiał mi odpowiadać. Raptem na scenie pojawił się czerwonowłosy perkusista i wokalista.

CO??!!!!! O mój Boże!!! Nie wierzę, nie...to chyba sen!

Na scenie był mój ulubiony zespół - Twenty One Pilots. Spojrzałam na Jack'a, a on lekko się zaczerwienił, nie wytrzymałam i rzuciłam mu się na szyję.

- To było moje marzenie! - krzyknęłam - Kocham Cię, Jack!

- Całą duszą? - zapytał.

- A co ty myślałeś? Kocham cię! Kocham! - przekrzykiwałam tłum wrzeszczących ludzi. On jeszcze bardziej mnie pocałował. Potem już skupiliśmy się na skakaniu i śpiewaniu. Na początku zaśpiewali moją ulubionych piosenek - "Ride".

" I just want to stay in the sun where I find,I know it's hard sometimes,Pieces of peace in the sun's peace of mind,I know it's hard sometimes,Yeah I think about the end just way too much,But it's fun to fantasize,On my enemies I wouldn't wish who I was,But it's fun to fantasize.

I'm falling so I'm taking my time on my ride,I'm falling so I'm taking my time on my ride."

Po jakichś 2 godzinach ciągłego śpiewania, Jack gdzieś zniknął. Pomyślałam, że może poszedł po jakieś przekąski, ale nagle Tyler* ( wokalista zespołu) powiedział do mikrofonu.

- Chciałbym poprosić na scenę Jane Richardson. - gdy to powiedział, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Dlaczego mam tam iść? - to ty? - zapytał i spojrzał na mnie.

- yy..ta..tak - za jąkałam się.

- Wejdź do nas na scenę - poprosił więc zrobiłam to. szłam po schodach chwiejnym krokiem , dalej nie wiedząc o co tutaj chodzi. Miałam nadzieję, że Jack to widzi i jest zazdrosny, że poprosili mnie na scenę, zamiast jego. On też lubi ten zespół, tylko że to ja jestem psycho fanką.

- Przykro mi, ale nie jesteś tu dlatego, że ja cię tu zaprosiłem - odparł i uśmiechnął się. Wtedy na scenę zza kurtyny wyszedł Jack, a ja stałam blada jak ściana. O co chodzi?

- Jack? - zaczęłam, trochę skrępowana, bo przecież tu jest tyle ludzi.

On nic nie powiedział, tylko wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko i ukląkł przede mną. Zasłoniłam usta rękami, nie dowierzając. Czułam, że zaraz zemdleję..

- Jane? Czy...czy ty..y.. wyjdziesz za mnie? - zapytał i wtedy to już rozkleiłam się na dobre. Łzy kapały na moją bluzkę. Nie wierzyłam, że on zadaje MI to pytanie, Jezu, było tyle emocji. Zespół patrzył na nas, tak jak i wszyscy inni ludzie wokół, czekając co powiem. A ja miałam straszną gulę w gardle, więc tylko cicho mruknęłam, dalej płacząc:

- Tak. - gwałtownie wszyscy zaczęli klaskać, gwizdać i wiwatować. Jack objął mnie w talii i po kilku sekundach założył mi pierścionek na palec. Nawet nie popatrzyłam na niego, oczy miałam cały czas na jego twarzy, która była czerwona jak burak. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zszedł ze schodków. Tak skończył się ten dzień i koncert. Jeju, to co dziś miało miejsce, nie jest do opisania. Mam narzeczonego!



Jedyni - część 2 "Nowa Ja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz