33

50 3 0
                                    

~Pięć lat później~

Narrator:

Czas leciał jak zwariowany. Jeszcze niedawno ta słynna paczka przyjaciół siedziała na przerwach szkolnych, rozwiązując zadania z matematyki, plotkowali o dziwnych trendach dziwnych równieśników z ich szkoły. Tak bardzo niedawno byli jeszcze nastolatkami. Dziś...to już dorośli ludzie. Nie zauważamy jak ten czas szybko leci, nie dostrzegamy, że wszystko przemija...dzieciństwo, lata szkolne, a nawet ludzie, którzy kiedyś coś dla nas znaczyli chodź w małym stopniu.

Soffie:

Lubiłam siedzieć na ławce przy naszej jabłoni i patrzeć na płynące po niebie chmury. Tak spędzałam wolne chwile i to mi odpowiadało. Ale najbardziej lubiłam, gdy z Luis'em siedzieliśmy na tej ławce nocą, kiedy nasze dzieci były już utulone do snu.

Nagle z domu wybiegła drobna dziewczynka z łzami w oczach. Od razu w oczy rzucały się różowe kalosze z niebieskimi kokardkami; nigdy ich nie zdejmowała, bo zbyt bardzo uwielbiała je.

- Mamo, Charlie wyrzuca wszystkie moje lalki! - pisnęła moja niebiesko oka córeczka.

- Molie, a gdzie tata się podział, że tego nie widział? - powiedziałam i posadziłam dziewczynkę na swoich kolanach.

- Tatuś robi naleśniki dla ciebie, ale tsii - Molie położyła palec na ustach - nie wiesz tego ode mnie, mamo.

Ucałowałam córkę i podnosząc ją, posadziłam na swoich plecach. Poszłyśmy do domu, gdzie już unosił się zapach wybornych naleśników mojego ukochanego. Zawsze idealne.

- Mami, źbudowałem brum brum - powiedział Charlie, nasz synek, który był młodszy od Molie o trzy lata. - a lale Molie są na przejażdzce.

- Charlie, oddaj Pannę Rosalindę, bo ona źle znosi takie podróże! - znów pisnęła pięciolatka, ale potem rodzeństwo jakoś się zaczęło dogadywać.

- Popatrz kochanie, piękne naleśniki dla ciebie - powiedział Luis, kładąc przede mną na stole talerz ze śniadaniem, a potem złapał mnie w talii.

- Ależ ty cwany, myślisz, że dzięki naleśnikom przejdzie mi złość do ciebie?! - powiedziałam, a z twarzy chłopak zniknął uśmiech i zaczął analizować - To masz całkowitą rację - odpowiedziałam i pocałowałam Luis'a namiętnie w usta.

Mąż przysunął się do mnie i pogłębił pocałunek.

- Charlie, nie patrz na to, bo to jest blee! - zaśmiała się Molie, zasłaniając bratu oczy. - Ja tak napewno nigdy nie będę robić..nie ma chłopaka wartego mnie!

Nasza córka ma tylko pięć lat, ale już widać przejawy bystrości, oczywiście odziedziczonej po mnie.

- A ty nie bądź taka mądra! - powiedział Luis i zaczął łaskotać dziewczynkę, a ta parsknęła śmiechem. No przyznaję, czasem czuję się zazdrosna. Pogłaskał ją po głowie i ucałował czoło.

- A ja?? - zapytałam w stylu naszej córki. - Ja też chcę buziaka!

Chłopak "pomachał" brwiami.
- Ty dostaniesz podwójną porcję - powiedział Luis i tym razem mnie całował.

*   *   *
17.00
Dzisiaj wypadał dzień, w którym mieliśmy spotkać się z naszymi przyjaciółmi. Dzieci oddaliśmy dla rodziców Luis'a i mamy całe 24 godziny zabawy bez naszych potworków.

Luis zatrzymał samochód przed domem, w którym się wszystko zaczęło.

- Nie mówiłeś, że to Matt robi imprezkę - odezwałam się, kiedy jeszcze siedzieliśmy w aucie, trzymając się za ręce.

- Bo to miałabyć taka mała..niespodzianka - uśmiechnął się zalotnie, na co odparłam tym samym.

Gdy wyszliśmy z auta zauważyłam, że nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Wszystko było takie samo; ten taras, basen i ta nienaruszona willa. Było nawet to samo drzewo, przy którym dawno temu Luis zapytał, czy chcę zostać jego dziewczyną.

- Zaczekaj - mruknął Luis. Odwróciłam się, zamachując się zwiewną czerwoną sukienką. Chłopak wyjął coś z kieszeni koszuli i był to... Malutki pierścionek z diamencikiem. Dopiero po pewnym czasie przyglądania się dostrzegłam w nim ten sam pierścionek, kiedy Luis pytał mnie o związek z nim.

- Boże, Luis, gdzie ty go znalazłeś?? - zapytałam zaskoczona.

- Pamiętasz jak jakiś tydzień temu robiłem porządki w moim starym pokoju? - zapytał i założył biżuterię na mój palec, a ja kiwnęłam głową - No właśnie, znalazłem go w kieszeni moich starych spodni. A wiesz jaka była okoliczność tego, że go tam schowałaś?

Chwilę się zastonowiłam, kiedy mogłam go tam schować. Potem przypomniała mi się ta piękna noc, gdy...

- O nic nie pytałam! - zaśmiałam się, podnosząc ręce do góry w akcie poddania się. Luis się tylko zaśmiał i razem weszliśmy na podwórze naszego starego kolegi.

Z tego co słyszałam Matt nigdy się nie ożenił i nie ma dzieci. Jest już grubo po 30 i dalej urządza ostre biby.

Muzyka dudniła w całym budynku, ludzie bujali się w jej rytm, a inni pewnie przyszli tylko po to, żeby się nieźle upić.

Nagle poczułam mocne klępnięcie w plecy, a potem znajomy głos dziewczyny:

- Siema stara, jak tam pieluchy? - zapytała Jessie i mocno mnie uściskała.

- To, że nie widziałyśmy się dużo, bo ponad trzy miesiące, nie znaczy, że nie mogę przywalić ci w twarz - powiedziałam.
Moja przyjaciółka nic a nic się nie zmieniła. Od kiedy znaleźliśmy Owen'a i od kiedy urodziła syna jest jeszcze bardziej pełna energii.

- Elo mordo - krzyknął Owen i przybił sztamę z Luis'em. - No to jak? Skoro jesteśmy już wszyscy to...

I wtedy w tym samym czasie weszła Mellanie wraz z Harrym, Jane z Eric'em i Cloe z Dexterem.

Aż mi się w oku łezka zakręciła, gdy zobaczyłam ich wszystkich razem. To był cud, że jeszcze nikt się nie rozwiódł.

Przywitaliśmy się wszyscy razem. To było takie piękne, że wszyscy znaleźli czas, żeby się tutaj pojawić. Czas było zacząć imprezę, na której tak dawno nie byliśmy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 11, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jedyni - część 2 "Nowa Ja"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz