Mia postawiła śniadanie na stole, siadając obok Liama. Ściągnęła bluzę i położyła na krześle. Przysunęła krzesło, żeby na nim usiąść, uśmiechając się do przyjaciela. Była szczęśliwa i pełna energii, bo nie było jej rodziców. To nie tak, że ich nienawidziła. Kochała ich, ale miała im za złe, że nigdy nie spytali się jej, co tak naprawdę chce w życiu robić. Jaki ma cel i marzenia. Nie zapytali się o jej życie miłosne, czy zakochała się w kimś, czy podoba się jej ktoś. Oni jasno dawali jej do zrozumienia, że o takim czymś w domu się nie rozmawia. Długo wytrzymywała to, ale teraz skończyła się jej cierpliwość i zdrowy rozsądek gdzieś po części z niej wyleciał. Chciała zaryzykować i do tego właśnie ma zamiast dążyć.
Harry dla niej jest niezwykłą zagadką. Z jednej strony zrobił na niej wielkie wrażenie i wydaje się jej on kimś z kim mogłaby się dogadać. Mogłaby z nim spędzać czas i robić rzeczy, których dotychczas nie miała okazji poczuć. Złamać dotychczasowe zasady i nie bać się, że będzie w tym sama. A z drugiej strony jest on z tych osób, które ukrywają coś. Nie wie co mu chodzi po głowie i czy ma dobre zamiary. Znała go jako szkolnego kapitana koszykówki, który skacze z jednego kwiatka na drugi i lubi się zabawić. Nie raz ze swoją paczką rzucała niemiłe komentarze do innych, w tym do niej. Jest on osobą, która nie da sobie zajść za skórę i powyrzone sobie cele, za wszelką cenę próbuje wypełnić. Nawet jak są szkodliwe w skutkach. Próbuje zrozumieć dlaczego jest on dla niej taki miły. Próbuje za wszelką cenę zmienić ją, co jeszcze do końca tego Mia nie widzi.
-Cóż, popłaciło się uczyć w nocy. Dostałam tę piątkę. Ale najlepsze, że nie mam jak się pochwalić rodzicom. Wyjechali - powiedziała radosna Mia, zajadając się przy tym sałatką.
-Będziesz miała wreszcie więcej luzu, póki nie wrócą - kiwnął głową, po czym zabrał wodę dziewczyny i się napił.
Harry zauważając Mię, uśmiechnął się i usiadł przy stoliku, nie odwracając od niej wzroku. Był w nią wpatrzony jak obrazek. Nie dlatego, że coś do niej czuje, tylko dlatego, że wszystko idzie zgodnie z planem. Widać już u niej ten bunt, który jest spowodowany pod jakimś względem przez niego. No może tam gdzieś w oddali umysłu, uważa, że jest ona bardzo atrakcyjna, kiedy nie jest ubrana jak do banku.
-Ziemia do Harry'ego - powiedział Alex, machając mu ręką przed twarzą. Chłopak potrząsnął głową i spojrzał na przyjaciela.
-Przecież jestem - zmarszczył brwi i przejechał dłońmi po twarzy.
-No widzimy - przytaknął. - Jesteś zbyt zajęty patrzeniem na Mię. Stary, miałeś dać sobie z nią spokój. Miałeś dać jej popalić i koniec. A ty to ciągniesz i nic jeszcze nie zrobiłeś. Martwimy się, że wymyśliłeś coś tak zjebanego, że żaden z nas tego nie naprawi za ciebie.
-No właśnie. Powiedz nam w szczegółach o tym co snujesz - powiedział rozbawiony Louis.
-Dowiecie się w swoim czasie. Póki co morda na kłódkę i nic nie wiecie. Mam zamiar trochę się z nią pobawić. Widzę, jak na nią działam - uśmiechnął się pod nosem i skrzyżował ręce.
-Kochanie, chodź na słówko - podeszła do nich Sophie i złapała za rękę Alexa.
Mia skończyła śniadanie i zbierała się do wyjścia, kiedy podszedł do niej Harry i położył rękę na ścianie, uniemożliwiając jej przejścia. Dziewczyna westchnęła i położyła rękę na jego, chcąc ją zdjąć, ale nie zrobiła tego, bo poczuła niesamowite ciepło i dziwnie uczucie, które nigdy nie zaznała.
-Jak się czujesz? - spytał, wprawiając brunetkę w zakłopotanie. Nie spodziewała się tak prostego, a zarazem ważnego pytania o nią samą. Brakowało jej zdecydowanie czułości, która mogła być rozwinięta w różne kierunki. Ale przede wszystkim takie zwykłe pytanie, sprawiało, że czuła się ważna dla kogoś.
-Cóż, ujdzie - powiedziała krótko i spojrzała w jego szmaragdowe oczy i kompletnie się w nich rozpłynęła. Chłopak widząc, jak bardzo wpływa na nią, uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach i przejechał dłonią po włosach, zarzucając je do tyłu.
-Masz czas po lekcjach? - spytał.
-W sprawie projektu, prawda? - spytała, chcąc się upewnić.
-Nie do końca. Oraganizowany jest biwak na parę dni. Nie chciałabyś pojechać? Będziesz miała co robić w weekend.
-Ja? Nie, myślę, że to nie jest dobry pomysł. Chciałam zacząć robić już ten projekt i mieć go już za sobą. Dlaczego tak usilnie próbujesz go przekładać - westchnęła i spojrzała na bok, gdzie stała blondynka, z morderczym wzrokiem wpatrzona na Harry'ego i na Mię. - Ktoś tu jest nieźle wkurzony.
-Nie przejmuj się nią. Ubzdurała sobie, że coś nas łączy poważnego i teraz próbuje się do mnie zbliżyć i widzi w tobie zagrożenie. Co ty na to?
-We mnie? Przecież my robimy tylko projekt - zmarszczyła brwi.
-Według niej robimy coś o wiele więcej. Jakby nie patrzeć jeszcze nie zaczęliśmy, ale za to spędziliśmy razem miło czas, czyż nie? - uśmiechnął się szarmancko.
-Cokolwiek - przewróciła oczami. - Dzisiaj mamy zacząć ten projekt realizować i nie chcę słyszeć żadnych wymówek. Jeżeli nie będziesz się mnie słuchał, pójdę do profesora, rozumiesz? Fajnie było, ale nie mam zamiaru nigdy więcej już opuszczać lekcji. Komplikujesz wszystko i ty za wszelką cenę próbujesz mnie zmieniać. Nie podoba mi się to, człowieku - powiedziała stanowczo, wprawiając chłopaka w lekkie zdenerwowanie. Nie lubił, jak ktoś nim rządził i mu odmawiał.
-Nie wygłupiaj się, złotko - przycisnął ją do ściany, sprawiając, że wszyscy ze stołówki się wystraszyli i wyszli. Zostali tylko oni i przyjaciele Harry'ego. Mia pisnęła cicho i westchnęła, próbując mu się wyrwać.
-Puść mnie, idioto - warknęła, uderzając go w klatkę piersiową.
-Coś sobie musimy ustalić - uśmiechnął się. - To ja tutaj daje polecenia i nie radzę mi się przeciwstawiać. Nie myśl, że zawsze jestem potulny.
Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie i plunęła mu na twarz. Chłopak odskoczył od niej i wytarł rękawem twarz.
-Odwal się ode mnie! - krzyknęła, po czym wybiegła ze stołówki.
Chłopak przelknął pod nosem i przewrócił oczami, po czym odwrócił się do przyjaciół, którzy patrzyli na niego poważnie. Widzieli, jak Harry ma ściśnięte pięści i nie ma humoru do żartów.
-Ym... - zaczął Louis, ale zielonooki popchnął krzesło, które się wywróciło i spojrzał na przyjaciela. - Już nic - odchrząknął.
-Muszę się napić - odezwał się Harry, biorąc plecak z ziemi i zakładając na ramię. - I potrzebuje dziewczyny. Jakiekolwiek. Najlepiej podobnej do tej głupiej suki.
-Spokojnie - powiedział zaniepokojony Zayn, dotykając jego ramienia. - Musisz ochłonąć, stary.
-Ochłonę, kiedy sobie ulżę - przewrócił oczami i kopnął następne krzesło. - Nienawidzę jej!
Louis spojrzał na Zayna i oboje przewrócili oczami.
-Japierdole! - wrzasnął Alex, wchodząc do stołówki.
-A tobie co? - spytał Zayn.
-Zerwała ze mną - wyrzucił ręce do góry i odsunął agresywnie krzesło, żeby na nim usiąść.
Harry zmrużył oczy. Wiedział, że ich związek długo nie potrwa.
-Znajdziesz lepszą, stary - odezwał się Louis.
-Kocham ją - szepnął i przewrócił butelkę i skrzyżował ręce.
-Słowo kocham nie istnieje - mruknął Harry, po czym bez słowa opuścił stołówkę, zostawiając przyjaciół tam, którzy popatrzyli po sobie jednoznacznie. Wiedzieli dobrze co się dzieje z Harrym i nie mogli uwierzyć, że to akurat Mia jest tym powodem.
CZYTASZ
Fear • Harry Styles ✓
FanfictionCo jeśli dzieci dwóch wielkich korporacji, walczących ze sobą, poznają się i jedno z nich będzie ukrywało bardzo istotną rzecz? Lub Mia to siedemnastoletnia dziewczyna, dla której nauka jest najważniejsza. Nie ma czasu na miłość i na to, co zwykli...