Mia widząc, że rodzice nie wyszli jeszcze do pracy, a ona sama nie ma za dużo czasu. Ubrała dżinsy z dziurami na kolanach, białą bluzę i założyła adidasy. Włosy rozpuściła i wymalowała rzęsy i usta. Upewniła się, że rodziców nie ma ma korytarzu i wyszła szybko z domu tylnymi drzwiami. Wzięła głęboki wdech, po czym skierowała się w stronę przystanku autobusowego. Wsiadła do środka. Zanim się zorientowała, była już pod szkołą. Zobaczyła paczkę Harry'ego, która paliła papierosy oraz samego Harry'ego, który wyglądał jakby na kogoś czekał. Cierpliwie stukał palcami o maskę samochodu. Mia pokierowała się w stronę szkoły jak gdyby nic.
-Mia! Poczekaj! - zawołał chłopak, odrywając się od maski samochodu i podbiegając do dziewczyny. Jego znajomi popatrzyli w ich stronę i czekali na rozwój wydarzeń. Inni uczniowie, w tym w większości dziewczyny wypalały dziurę w plecach Mii. Nie mogły pojąć, dlaczego akurat za nią się ugania tak długo.
-Czego chcesz? - westchnęła, krzyżując ręce. Chłopak zlustrował ją od stóp do głowy i cicho westchnął, przegryzając wargę. Nie chcąc dać po sobie, że jest nią w pewnym sensie zainteresowany i nie uważa, że jest taka brzydka, spuścił głowę, żeby poprawić swoje włosy.
-Pamiętasz co mi wczoraj obiecałaś, hm? - spytał z zachrypniętym głosem, co zdecydowanie podobało się dziewczynie.
-Nie bardzo - odpowiedziała obojętnie.
-Obiecałaś, że ze mną i moimi znajomymi wyjdziesz w pewne miejsce. Chcę, żebyś to zrobiła teraz - powiedział stanowczo i zachęcił ją kiwnięciem głowy, żeby podeszła z nim do jego paczki.
-Teraz? Mam lekcję. Nie mogę - mruknęła, po czym odwróciła się w stronę szkoły, idąc szybkim tempem.
Chłopak dogonił ją i zatrzymał ją przed sobą. Złapał ją za rękę i spojrzał jej w oczy.-Ugh, nie patrz tak na mnie - wyszeptała, wyrywając się mu. - Już dobrze, pójdę. Ale to ostatni raz, rozumiesz? Nie mogę chodzić na wagary. Jak moi rodzice się dowiedzą o tym i z kim byłam...to będę mieć przejebane.
-Nie dowiedzą się. No chodź, czas jechać. Nauczyciele zaczynają się zbierać - mruknął, ciągnąc ją do samochodu. Przy kierownicy był Zayn, obok usiadł Harry. Z tyłu siedział Louis, Alex i na jego kolanach Sophie i Mia. Jechali dobre dwie godziny. Zatrzymali się pod lasem.
-Gdzie my jesteśmy? - spytała zdezorientowana Mia.
-Wyluzuj. Tam jest taka wyodrębniona polana i mini skatepark. Ludzie się tam bawią i...no spodoba ci się. Zaufaj mi - powiedział Harry, pokazując na ścieżkę, która prowadziła w głąb lasu.
-Zaufać? Tobie? Nie rozśmieszaj mnie - przewróciła oczami i ruszyła za ludźmi.
Kiedy doszli na miejsce. Mia była zszokowana. Nie spodziewała się takiego miejsca w środku lasu i do tego tyle ludzi tutaj. Wszyscy to znajome twarze ze szkoły. Teraz wie, gdzie wszyscy byli poza lekcjami. Tak jak Harry mówił, mini skatepark, ławki, koce na ziemi, alkohol.
-Siadajcie, a ja pójdę zapytać o deserek - powiedział rozbawiony Louis. Mia spojrzała na Harry'ego i usiadła obok niego. Czuła się obco w nowym towarzystwie. Nie widziała jak zacząć rozmowę z kimkolwiek, oprócz Harry'ego.
-Podoba ci się? - spytał Harry, leżąc na plecach i opierając się ramionami.
-Cóż... fajnie tutaj, ale nie wiem czy zostanę tu na długo - wzruszyła ramionami i przegryzła wargę. Chłopak wypuścił powietrze z ust i przybliżył się do dziewczyny. Mia zobaczyła, że mają różne napoje, dlatego wyciągnęła portfel.
-Po co ci to? - spytał Harry, marszcząc brwi.
-Chcę kupić sobie sok - oznajmiła.
-Żartujesz? Przyniosę ci - prychnął i wstał szybko na nogi i podszedł do chłopaka, który miał napoje.
-Jestem w szoku, że dałaś się tutaj zaciągnąć - odezwała się Sophie do dziewczyny. Mia spojrzała na nią i przełknęła ślinę.
-Cóż, nie miałam wyjścia. Zostałam w pewnym sensie tutaj zaciągnięta - mruknęła.
-On nie jest zły, uwierz mi. Jak go poznasz lepiej to przekonasz się, że jest on naprawdę świetny - uśmiechnęła się.
-Dzięki za radę, ale nie chcę go poznawać bliżej. Najchętniej to bym w ogóle z nim nie rozmawiała, ale muszę z nim zrobić projekt - westchnęła.
-Uwierz mi, kochana. Jeszcze mi przyznasz rację niedługo. Widzę co się dzieje z moim przyjacielem. On nie da ci spokoju. Wierz mi lub nie, ale niedługo będziesz doceniła to, że jest obok ciebie mimo wszystko i to on stanie się dla ciebie ważny, nie ta cała nauka - uśmiechnęła się, po czym odwróciła się do Alexa, złączajac z nim swoje usta.
-Proszę - Harry wrócił i podał jej sok pomarańczowy. - Nie wiedziałem, jaki chciałaś.
-W porządku. Może być - przytaknęła i spojrzała na niego uważnie. Słowa Sophie wzięła do sobie i nie wiedziała co o tym myśleć. Nie wierzy, że może pokochać kogoś takiego jak on.
-Więc... przejdziesz się ze mną, zanim przyniosą te wszystkie rzeczy i rozkręci się impreza? - spytał, patrząc na nią wyczekująco.
-Um, no dobrze - wzruszyła ramionami i próbował wstać. Harry podał jej rękę, chcą jej pomóc. Westchnęła i złapała go za rękę. Chłopak pociągnął ją za mocno, przez co Mia wyładowała w jego ramionach. Szybko oderwała się od niego i posłała mu mały uśmiech.
Oddalili się od całego zamieszania i szli prosto pod górkę. Dziewczyna trochę się zmęczyła. Chłopak proponował jej, że może ją ponieść, ale odmawiała. Zatrzymali się na miejscu. Mia nie miała pojęcia, że jest tutaj taki piękny widok. Harry rozłożył kocyk i usiedli na górce, mając przed sobą widok na resztę lasu i w oddali było widać niewielkie jezioro.
-Wow, tu jest... pięknie - powiedziała zszokowana Mia, nie mogąc powstrzymać się uśmiechać.
-Wiedziałem, że ci się spodoba. Zawsze tutaj przychodzę, kiedy muszę coś przemyśleć. Nikomu nie pokazywałem tego miejsca. Tam - wskazał palcem. - Jest huśtawka. Ogólnie to miejsce ma dla mnie pewne znaczenie. Kiedyś obiecałem sobie, że przyprowadzę tutaj ważną dla mnie osobę. I...
-Czekaj, co? - spytał zdezorientowana.
-Spokojnie, to nie to co myślisz. Uświadomiłem sobie, że nie mam takiej osoby. Nigdy się nie zakochałem i nie zakocham. Miłość jest dla słabych.
-No tak - przytaknęła. - Myślę tak samo. Ja nie mam czasu na chłopaków.
-Na mnie masz - uśmiechnął się.
-Z tobą muszę zrobić projekt szkolny. Od tego zależy moja ocena. To jest dla mnie najważniejsze - powiedziała, bawiąc się skrawkiem bluzy.
-Też to zauważyłaś? - spytał, łapiąc ją za rękę.
-Oboje nie wierzymy w miłość i siedzimy tutaj, w pewnym sensie romantycznym miejscu i opowiadamy o tym jaka bardzo miłość jest do dupy - powiedział rozbawiony.
-No tak i co? - zmarszczyła brwi.
-To, że to jest w pewnym sensie magiczne. Wierzysz w przeznaczenie?
-Nie - odpowiedziała bez zastanowienia.
-To dobrze, bo ja też nie - skłamał, po czym odwrócił głowę i zaczął wyrywać trawę.
CZYTASZ
Fear • Harry Styles ✓
FanficCo jeśli dzieci dwóch wielkich korporacji, walczących ze sobą, poznają się i jedno z nich będzie ukrywało bardzo istotną rzecz? Lub Mia to siedemnastoletnia dziewczyna, dla której nauka jest najważniejsza. Nie ma czasu na miłość i na to, co zwykli...