– Co? — spytali równocześnie, słysząc słowa dziewczyny. Wzruszyła ramionami i spojrzała na Mika.
– Mike, pamiętasz jak się... kochaliśmy? — spytała, lekko kiwając głową. Chłopak zrobił wielkie oczy, ale po chwili załapał o co jej chodzi.
– Trudno tego nie zapomnieć — uśmiechnął się.
– Czekaj co? Mia, ty z nim nie spałaś. Nie rób cyrku — przewrócił oczami, ale zawahał się.
To nie było nic niemożliwego. To normalne, że ludzie to robią i on to dobrze wiedział. Może po prostu trudno było mu to przyswoić. Że ktoś inny zajął jego miejsce tak szybko.
– My to zrobiliśmy i to nie twoje dziecko. Zrozum to. To koniec — rzekła, patrząc na niego uważnie. Jego oczy sprawiały, że można było się zahipnotyzować. Po krótkiej chwili odwróciła wzrok i się otrząsnęła.
Nie, Mia. Nie możesz mu ulec — powtarzała sobie w myślach. — Nie tylko on ma takie piękne, szmaragdowe oczy, idealne zarysy twarzy, kości policzkowe, uśmiech warty milion dolarów.
Nawet jak bardzo pragnęła zniknąć stąd. Żeby nigdy więcej nie widzieć go, to coś trzymało ją tutaj. I zdecydowanie nie potrafiła tak po prostu zapomnieć. Mimo tego co jej zrobił. Wydaję się, że mógłby ją ciągle krzywdzić, a ona nadal by o nim myślała. Była jak w dziwnym syndromie.
Miała obok siebie świetnego chłopaka. Mike. Dla niej to jest tylko przyjaźń, jednak dla niego to coś więcej, ale nie chce tego psuć co jest między nimi. Domyśla się, że mogłoby to się zakończyć, gdyby powiedział prawdę.
– Powiedz, że to nieprawda, bo nie ręczę za sobą — odparł Harry, zaciskając pięści.
– To prawda — wzruszył ramionami Mike, sprawiając, że zielonooki był na skraju. Spojrzał ostatni raz na dziewczynę, po czym rzucił się na chłopaka, uderzając go w twarz.
– Boże, przestań! — krzyknęła, próbując ich rozdzielić. Złapała za barki Harry'ego i ciągnęła je w swoją stronę. — Przestań!
Harry odwrócił się szybko i popchnął dziewczynę, przez co straciła równowagę i upadła na kant ławki brzuchem.
– Ugh — jękła, upadając na ziemię.
Chłopaki przerażeni spojrzeli na nią, po czym posłali sobie zdezorientowane spojrzenia.– Coś ty zrobił! Mia, nic ci nie jest? Możesz wstać? — spytał Mike, klęcząc.
Dziewczyna złapała się za brzuch, czując jak ból się powiększa.
– Kurwa! — szlochnęła. — Mike... — szepnęła.
Harry był w trakcie dzwonienia na pogotowie. Był przerażony tym, że dziewczyna może poronić z jego winy. Mimo, że taki był plan, to on nie był na to gotowy. Nie chciał tego robić.
– Nie zamykaj oczu! Mia! — krzyknął Mike, widząc jak dziewczyna jest coraz bardziej nieprzytomna. Coraz słabiej zaczęła oddychać i zamykała oczy. — Błagam, słońce — odparł łamiącym się głosem.
– Krew — wymamrotał Harry, po czym klęknął przy Mii, obok Mika. — Przepraszam, Mia. — szepnął, mając łzy w oczach. Pierwszy raz w życiu poczuł, że tak bardzo i szczerze żałuję. — Nie zostawiaj nas. Nie zostawiaj mnie — złapał ją za rękę.
– Harry — szepnęła, próbując się podnieść, ale nie miała siły. Upadła poraz kolejny. — Boli! — szlochnęła, ściskając mocno jego rękę.
Pogotowie przyjechało i położyli ją za łóżku. Chłopcy wsiedli do karetki i patrzyli jak lekarze zajmują się dziewczyną.
– Jest w ciąży? — spytała kobieta, patrząc na chłopaków.
– T-Tak — zająknął się Harry, nie mogąc oderwać wzroku od cierpiącej Mii.
– Ona... — zaczęła kobieta, ale widząc jak Mike po prostu zaczął płakać, przerwała. Spuściła głowę i wróciła do czynności.
Chłopacy czekali niecierpliwie na korytarzu na kogokolwiek, kto mógłby im powiedzieć jak z Mią.
– Mike — szepnął Harry, wycierając łzy o rękaw. — Obiecaj, że się nią zajmiesz. Ja... czuję jak bardzo zawiodłem wszystkich. Nie chcę jej już nigdy zranić.
– Naprawdę mnie zostawisz z tym wszystkim? A jak ona nie...nie przeżyje? — spytał, czując coraz więcej łez. — Oboje jesteśmy temu winni. Chcesz uciec od odpowiedzialności?
— Wiesz...to może brzmieć komicznie, ale ja ją chyba pokochałem — uśmiechnął się przez łzy. — Myślę, że nie powinienem jej tego mówić, o ile...o ile byłaby nawet taka możliwość. Nie jestem pewny czy widzę w tym wszystkim już sens...
– O czym ty mówisz?
– Wiesz jakie to uczucie zabić dwie osoby? — chłopak przekręcił przecząco głową. — Widzisz, ja chyba zaczynam to czuć. Powinien zniknąć...jak one — uśmiechnął się słabo.
– Przestań — odparł zdezorientowany. — Ty chcesz się...
– Zabić? Może — odpowiedział obojętnie.
– Nie masz tyle odwagi — stwierdził.
– Naprawdę uważasz, że trzeba mieć odwagę, by się zabić? Wystarczającym bodźcem jest uczucie bycia przez nikogo nie chcianym i kochanym. Świat się robi taki szary, bez barw. Nawet nie widzisz w tym nic złego. Nie minie parę minut i ciebie już nie ma na tym świecie. Nie widzisz w tej szarości wody, w której możesz się utopić, nie widzisz sznura, na którym możesz się powiesić, nie widzisz pistoletu i naboji, które się uśmiercą w sekundę. Nie widzisz nadjeżdżającego samochodu, wydaje ci się, że to po prostu biegnąca w twoją stronę osoba, którą kochasz. Ale wiesz, co widzisz? Widzisz strach przed światem, który ciebie nie akceptuje. Widzisz osoby, które cię zraniły...albo ty je. Widzisz te wszystkie dobre i złe rzeczy. Możesz tyle zrobić, ale jednak nic. Jestem tchórzem — odwrócił się w stronę sali, gdzie leży Mia i szepnął ciche będę tęsknił.
– Harry... — zaczął Mike, wstając zszokowany z ławki. Zielonooki odwrócił się na pięcie i zaczął szybko iść przed siebie. — Harry! — zawołał i zaczął za nim podążać.
Od Harry: przepraszam mamo, ale nie daję rady. Kochałem was i wierzę, że wy mnie też. Może po prostu w inny sposób. Uściskaj tatę. Wasz jedyny syn, H.
Od Harry: Alex, byłeś moim najlepszym przyjacielem, Zayn, Louis i dziewczyny. Spędziłem z wami świetne lata, ale to koniec. Nie zasługuję, by nadal być tutaj. Uściskaj ich, H.
Od Harry: Emily, nie wiem czy to przeczytasz...czy ty przeżyłaś i dziecko...nie wiem. Czuję, że zabiłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Byłem takim frajerem, tak bardzo chcę zraniłem. Chcę ci tylko powiedzieć, że cię kocham. Kocham, kocham, kocham. Jednak to jest nieważne. Jak to czytasz, prawdopodobnie mnie już nie ma. Nie widzę sensu w tym wszystkim. Nie daję rady. Proszę cię tylko o jedno. Wybacz mi. Twój H.
Mike podążając za chłopakiem, widział jak Harry rzucił telefon na ziemię, roztrzaskując go i ściągnął wszystko co drogie z siebie. Rozejrzał się na ulicy i dostrzegł w oddali zbliżający się samochód. Spojrzał w niebo i się uśmiechnął. Postawił nogę na ulicy i później było słychać tylko krzyk.
Koniec.
![](https://img.wattpad.com/cover/124578548-288-k23073.jpg)
CZYTASZ
Fear • Harry Styles ✓
FanfikceCo jeśli dzieci dwóch wielkich korporacji, walczących ze sobą, poznają się i jedno z nich będzie ukrywało bardzo istotną rzecz? Lub Mia to siedemnastoletnia dziewczyna, dla której nauka jest najważniejsza. Nie ma czasu na miłość i na to, co zwykli...