Ostatnie zebranie

2.3K 212 39
                                    

Will nie wiedział jak się czuć, kiedy siedział w Wielkiej Sali w Hogwarcie, na spotkaniu Zakonu Feniksu.

Całego zakonu.

Ale nawet nie chodziło o presję, czy nieśmiałość, ale o to co usłyszał kilka godzin temu.

Ostatnie dni minęły dla wszystkich jak przez bardzo dziwny, zakrzywiony pryzmat.

Był atak w Ministerstwie Magii, kiedy Will wpadł w pułapkę śmierciożerców i został porwany.

Knot został zamordowany, tak samo jak Dolores Umbridge, Amelia Bones, a Artur Weasley walczy ciągle o życie w św. Mungu.

Dumbledore został wezwany na pomoc i jak sam twierdził, zgodnie z tym co powiedział Avery, gdyby Voldemort zdołał dołączyć do walki – Albus mógłby nie przeżyć...

Harry powstrzymał Voldemorta przed dotarciem do Ministerstwa. Harry nie wrócił. – To kłębiło się w głowie Williama, to i listy, które leżały przed nim na stole.

- Pozwolisz? – zapytał ostrożnie Remus i sięgnął po kopertę.

Will potaknął i opatulił się mocniej kocem.

Siedział obok Dumbledora, który posyłał mu miły uśmiech, smutny, ale miły.

- Muszę cię przeprosić Will za to, co mówiłem wcześniej. – powiedział Dumbledore.

- To nic profesorze. – odpowiedział chłopak wyjmując z kieszeni medalion i zawiniątko. – Harry chciał, żebym to panu przekazał. Powiedział, że list wszystko wyjaśni.

Dumbledore przyjrzał się najpierw medalionowi podnosząc do tego brew, a potem zabrał się za zawiniątko i ostrożnie rozwinął je.

Pierścień upadł na stół.

Dumbledore podniósł go w dwa palce i uważnie się mu przyjrzał.

- Remusie? Odczytasz wiadomość?

Remus potaknął i przewertował kartki.

- To nie są do końca listy. – powiedział w końcu, tylko jeden jest w formie listu i jest zaadresowany do Dracona Malfoya. – powiedział i skierował wzrok do miejsca, gdzie siedział Draco, po czym podał mu kartkę.

Remus odchrząknął i wybrał jedną z kilku brązowych kartek.

- To wygląda na jakąś listę, więc tak... „1. Medalion Slytherina, 2. Pierścień Gauntów, 3. Dziennik-Malfoy, 4. Nagini, 5. ?- Hogwart." Podpisane, HORKRUKSY.

Przez chwilę zrobiło się cicho i wszyscy spojrzeli na Dumbledora licząc na jakieś wyjaśnienia.

Dyrektor przetarł twarz i wyglądał teraz naprawdę staro.

- Horkruksy... Przypuszczałem, podejrzewałem, że Tom się na to zdecyduje, ale aż tyle... Horkruksy to przedmioty, które zawierają cząstkę czyjejś duszy w tym przypadku oczywiście Voldemorta, dzięki nim ich właściciel staje się niemal nieśmiertelny i niezwyciężony.

Ktoś prychnął pochmurnie.

- Więc jesteś w ciemnej...

- Syriusz! – przerwała mu Lily. – Tu są dzieci!

- O jedno dziecko za mało. – warknął na nią animag.

Syriusz od zniknięcia Harry'ego zachowywał się inaczej, był niemal cieniem tego kim był, kiedy znaleźli Sanguisa i dowiedzieli się kim on naprawdę jest. Nie było śladu po tej osobie.

Syriusz właściwie już nigdy nie odzywał się na zebraniach. Został nawet zawieszony w pracy... A Remus i James już kilkakrotnie musieli go powstrzymywać i robili sobie warty przy drzwiach, bojąc się, że ich przyjaciel zrobi coś głupiego, jak na przykład da się złapać lub zabić.

- Co dalej? – zapytał Dumbledore Remusa, puszczając komentarz Syriusza płazem.

Remus przewertował kilka kartek aż trafił na odpowiednią.

- „Żeby zniszczyć... Piekielne płomienie, jad bazyliszka, trucizna trzecie stopnia... Avada Kedavra-?" Harry chyba przeprowadził jakieś poszukiwania szukając sposobu jakim można zniszczyć horkruksy... - mruknął Remus i przeszedł do kolejnej kartki. – „Nagły skok mocy – Moc, której Czarny Pan nie zna." To nie ma sensu!

- Nie... Nie. Ma sens. – powiedział dyrektor. – Harry wyciąga poprawne wnioski. Jest coś jeszcze?

- Tak... - Remus się skrzywił, kiedy odczytał pierwsze zdanie. – „On nie może mnie zabić. Zaklęcie Imperius nie zadziałało, ale naruszyło połączenie i nie może już mnie odczytać. Wiem, że coś szykuje, zabiję węża przy najbliższej okazji. Draco znajdzie dziennik w Malfoy Manor i Hogwart, założyciele."

Dumbledore zamyślił się na chwilę.

- Panie Malfoy? Zdołasz odszukać dziennik, o którym mowa?

Draco potaknął.

- Mam pewien pomysł, gdzie może być.

- Świetnie. Porozmawiam ze skrzatami. Jeszcze jeden horkruks musi być gdzieś tu w Hogwarcie... Pod naszymi nosami... Wierzę, że Harry rozprawi się z wężem... Potrzebuję ochotników, którzy zajmą się zniszczeniem medalionu i pierścienia... Lily? Uwarzysz truciznę?

Kobieta skinęła głową.

- A co z Harry'm ? – zapytał Will cicho. – On tam został, musimy, musimy mu pomóc...

- Zrobimy wszystko, żeby Harry trafił bezpiecznie do domu. – powiedział Dumbledore pewnym głosem. – Jednak teraz do niego nie dotrzemy, będzie za dobrze chroniony, oczekuję, że jeszcze dziś dostanę plany zamku. – zwrócił się do Avery'ego, który potaknął.

- Dyrektorze? – odezwał się były-śmierciożerca na zakończenie zebrania. – Czarny Pan nie będzie długo czekał. Kiedy dowie się, jak Harry spiskował przeciwko niemu, nie sądzę, żeby pozwoli mu dalej żyć.

- Tom jest ignorantem. – stwierdził Dumbledore. – I ta ignorancja go zgubi. Nie zabije Harry'ego teraz. Będzie chciał to zrobić przed publicznością. Oczekuję, że niedługo zaatakuje, ale my będziemy wtedy gotowi.

Avery wytrzymał spojrzenie Albusa i pokiwał głową rozumiejąc jego tok myślenia.

- Ale czy Harry będzie wtedy gotowy?

- Musi być. Jest naszą jedyną nadzieją.




Słuchajcie.
Napisałam już zakończenie, ale piszę jeszcze epilog...
I tak sobie pomyślałam... - Chcielibyście może "sequel"?
Jeśli powiecie, że tak - macie jak w banku, że coś powymyślam i napiszę :)
O pomysły się nie martwcie, coś wymyślę :P



Rodzinna krew [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz