Nie damy mu wygrać!

2.8K 229 62
                                    


Otwierając oczy ponownie widział światło świec, ściany, trochę zamglone od oparów herbaty, które zwykle wypełniały klasę od Wróżbiarstwa.

Nagle nad nim, bo jak zauważył później, leżał przy ławce, pojawiły się szare i przerażone oczy Draco, a obok niego Ron.

Ron chciał o coś pytać, ale Draco szybko podniósł Harry'ego na nogi, wykazując sporą siłę i zaczął wyprowadzać go z klasy.

To był sen? Musiał być. Ale nie był...

To był koszmar.

Uczniowie patrzyli na nich jak wychodzą z lekko otwartymi ustami, a kilka dziewczyn zakrywało usta i szeptały między sobą, czy nic mu nie będzie.

Nauczycielka nadal trzymała ręce przed sobą, zatrzymana w połowie wykładu i mrugała za grubymi oprawkami. Próbowała się wtrącić kiedy Ron pobiegł za Malfoyem i Harry'm, ale ostatecznie z tego zrezygnowała.

- Na czym skończyłam? – zapytała klasę.

- Ale pani profesor... Co z Harry'm? – zapytała Parvati.

- Harry'm? Jakim Harry'm?

Parvati wymieniła znaczące spojrzenia z koleżankami i tylko pokręciła głową.

W tym samym czasie...

- Gdzie jest Will? – zapytał Harry jak tylko odzyskał głos.

Wszystko nabrało sensu, wiedział, że to co widział nie było prawdziwe, wiedział, że to się nie mogło wydarzyć. Nie mogło. Nie mogło, bo on by do tego nie dopuścił!

- Ma teraz Zaklęcia. – powiedział Ron zawieszając sobie ich torby na ramieniu, doskonale wiedząc, że raczej nie wrócą już na resztę lekcji.

- Sprawdź co z nim, zabiorę go do Skrzydła Szpitalnego. – powiedział Draco.

Ron skinął tylko głową.

- To był On? Prawda? – zapytał blondyn.

- Tak.

- Ale jak mógł się dowiedzieć, Harry, ja nic nikomu nie mówiłem, naprawdę. Nie mógł dowiedzieć się przeze mnie, Snape też by raczej nie powiedział! Harry proszę, tak mi przykro, powiedz coś, błagam cię...

- W porządku Draco. – westchnął Harry i dał mu znać, że muszą się na chwilę zatrzymać, żeby mógł złapać oddech. – Wiem, że to nie twoja wina. – westchnął cicho. – To przeze mnie...

- Harry...

- Nic nie mów. To moja wina, że się o nim dowiedział, że grozi mu niebezpieczeństwo, jakkolwiek by na to nie patrzeć, to przeze mnie!

Nastała głucha cisza.

Draco rozluźniał to zaciskał pięści.

- Co zamierzasz? – warknął i nie chciał tak naprawdę znać odpowiedzi, bo dobrze wiedział, co Harry zamierza.

Harry spojrzał na swojego przyjaciela i przetarł twarz.

- Trzeba to skończyć.

- Nie wiesz jak! Nawet Dumbledore nie wie! To nie twoja wojna Harry, to nasza wojna.

- Ale tylko ja mam szansę ją skończyć, a MY mamy szansę ją wygrać!

- Bredzisz. – syknął Draco. – Czarny Pan ma swoje sposoby, żeby dostać to czego chce. Jeśli chce być nieśmiertelny, najpotężniejszy to taki właśnie będzie i dopilnuje, żeby nikt nie mógł go powstrzymać, on nie miał słabości! Jeśli chce ciebie... to sam zobacz! Właśnie sobie ciebie wygrywa!

Rodzinna krew [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz