"Magiczne stacje", nominacje i owacje

1.3K 88 48
                                    

Dzisiejszego pięknego, aczkolwiek pochmurnego dnia, Signus wszedł sobie o siódmej rano na Wattpada i zobaczył, że znajduje się na #37 miejscu w kategorii FANFICTION.
37 miejscu. 
(aktualnie #61, gdy jest pisany ten rozdział, ale mam screen na telefonie)

Ucieszył się - BARDZO.
Żałuję, że nie mam dla was rozdziału, przepraszam - może uda mi się go jeszcze dzisiaj napisać, ale w szkole na matematyce napisałam z przyjaciółką wierszyk, którym się tutaj z wami podzielę :)

Wnet w komórce pod schodami
Słychać głośny wrzask Petunii
I pamiętam to latami,
tego dźwięku nic nie stłumi.

Dudley zeżarł całe ciasto,
zaraz wszystko to się wyda.
Będzie wiedzieć całe miasto!
Świński ogon mu się przyda!

Kiedy Vernon krzyczy wściekle 
I swą strzelbę wnet wyciąga,
Wtedy czuję się jak w piekle...
Mam ochotę dać mu w gonga.

Słyszę kroki za zakrętem
I pukanie się rozlega...
Chcę porównać go z okrętem!
Broda do piersi mu przylega.

Na Pokątną wyruszamy!
Peron 9 i 3/4.
Galeony swe zbieramy,
Wszystko było tego warte!

Siadam na specjalnym tronie,
Nie chcę opanować lęku...
Tiara spada na me skronie,
Zaraz będę trzymać w ręku-
Puchar domów Wielkiej Czwórki!
W ramach punktów szkolnej zbiórki,
będę starał się jak mogę,
By ślizgoni dali nogę.

Malfoy cały się gotuje,
gdy przegrywa wciąż w quidditcha.
Snape go już nie uratuje,
Swych porażek już nie zlicza.

Ron i Hermiona coś kręcą...
A ja czuję się samotny...
Crabb i Goyle eliksir wędzą,
Zapach zdaje się ulotny.

Ginny porwał bazyliszek
Do Komnaty ją zabiera.
Muszę sięgnąć po kieliszek...
Riddle dziennik swój otwiera!

Wszystko dobrze się skończyło,
Zgredek został uwolniony.
Nigdy tak trudno nam nie było...
Fawkes ponownie jest spalony.

Kiedy w następne wakacje,
Privet Drive Marge odwiedziła,
zatrzymana na kolację,
Nie była specjalnie miła...

Łapa, Glizdek i Lunatyk
znów spotkali się po latach!
Voldemort to nie fanatyk?
Oj nie skończy się na batach...

Dementorzy atakują,
Złą energię rozsiewają.
Wilkołaki w tle się snują,
No i szczury się chowają...

Czwarty rok też lepszy nie był,
Choć poznałem wiele sław.
Turniej magii się w nim odbył,
Ronald pierzy się jak paw!

Cedric zginął wręcz tragicznie,
I to wszystko moja wina,
Kocioł dość nieapetycznie...
"ON powrócił?" To jest kpina.

Dudley nadal jest za gruby,
I przyciąga wstrętne widma.
Ktoś wyraźnie chce mej zguby,
Nie dam złapać się w te sidła!

Czeka teraz mnie rozprawa,
Nikt mnie nie ma za winnego.
Z Umbridge to nie jest zabawa,
Mamy psora znów dennego...

Na mym czole prosta blizna,
Boli mnie wręcz nieustannie!
A Ropuchy darowizna...
Napisana niestarannie...

Armię własną założyłem,
Jestem w niej nauczycielem!
Potem się ze szkoły zmyłem.
Lecz nie sam a z przyjacielem.

Rodzinna krew [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz