Bracia wiedzą więcej niż widać

3.8K 325 28
                                    

Syriusz podniósł Harry'ego z podłogi i nie czekał, aż Remus zamknie za nim drzwi. Przeszedł korytarzem jak burza, ciesząc się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek przedtem, że Moody'emu udało się ściągnąć ten wstrętny obraz Walburgi Black.

Harry leżał nieprzytomny w jego ramionach, a jedna z jego rąk wisiała swobodnie mieniąc się niezdrową bladością.

Syriusz zaniósł go do salonu nie mogąc się zdobyć, aby dojść z nim na górę do sypialni.

Chłopak miał w końcu 16 lat.

Położył go na kanapie i odpiął zapinkę peleryny przy szyi. Remus pojawił się w drzwiach, a jego oczy mieniły się z niedowierzaniem.

- Jak on tu... Syriuszu nie dotykaj go!

- Jest rozpalony. – zignorował go animag. – Ma chyba dreszcze...

- To syndromy zaklęcia Cruciatus. – wyszeptał wilkołak zaczynając szperać w szafkach. – Mówiłeś, że gdzie masz eliksir Postcruciatus?

- Nie mówiłem. Nie mam.

Lupin przeklął.

- Tak mu nie pomożesz. Powiadom Dumbledora i resztę, że on tu jest, a ja zafiuukam do Severusa.

Syriusz warknął na wzmiankę o szpiegu, ale nie sprzeciwił się.

Wstał i podszedł do okna, naskrobał na kawałku pergaminu wiadomość i zagwizdał wołając w ten sposób Arpena, brązowego puchacza.

Kiedy wiadomości zostały wysłane wrócił do Harry'ego, który oddychał już nieco spokojniej.

Serce mu się ściskało kiedy zauważył rany cięte na jego ramionach i klatce, a wściekłość rozpierała jego ciało kiedy wycierał zaschniętą strużkę krwi z jego policzka odkrywając głęboką szramę.

Następnie do salonu wszedł Snape powiewając swoją czarną szatą i przyklęknął przy chłopcu, kładąc na podłodze skrzyneczkę z fiolkami.

Różdżką rzucił zaklęcie diagnozujące i skrzywił się nieznacznie widząc rezultaty.

Remus odciągnął Syriusza na bok dając mistrzowi eliksirów więcej pola do manewru.

- Powiadomiłeś Albusa? – spytał cicho .

Syriusz tylko skinął głową nadal nie spuszczając oczu z Harry'ego.

Nagle na dół zbiegł Will.

Zerknął szybko na swojego ojca chrzestnego i wujka Syriusza po czym bez skrupułów przepchnął się pomiędzy nimi do salonu.

Zauważył jak profesor eliksirów wstaje znad kanapy i szybko pobiegł w tamtym kierunku.

Harry leżał już bardziej przytomny z ciężkim oddechem i grymasem na twarzy po przełknięciu przynajmniej siedmiu dawek eliksiru niwelującego działanie zaklęcia torturującego.

Nadal był blady i wycieńczony po sesji oklumencji jaką musiał przeżyć z Alecto. Ranki były już zasklepione, a jedyny po nich ślad to zakrwawiona koszula i nieprzyjemne szczypanie.

Will zgromił Harry'ego spojrzeniem licząc, że Harry zrozumie jak zły ten na niego był, jednak jego starszy brat tylko uśmiechnął się rozbawiony miną młodszego chłopca.

Will uderzył Harry'ego mocno w świeżo zaleczone ramię, Harry jęknął zasłaniając się gorzkim śmiechem i potarł obolałe miejsce.

- Mówiłeś, że wiesz co robisz!

- Nic takiego nie powiedziałem. Mówiłem, że mam coś do załatwienia. – odparł spokojnie Harry.

- Mam nadzieję, że było warto. – burknął chłopiec.

Harry usiadł z kolejnym jękiem na kanapie łapiąc się za stłuczony bok.

- Nawet nie wiesz jak.

- Ach. Młody pan Potter, czy dobrze rozumiem, że to od pana dostanę raport o stanie Harry'ego? – dobiegł ich tubalny głos dyrektora.

- Dobry wieczór panie Dumbledorze. – odparł Harry odwracając się do niego.

- Dobrze cię znowu widzieć Harry. A co do ciebie Williamie, na twoim miejscu byłby już w drodze do swojej sypialni, zanim Lily i James do nas dołączą.

Will podniósł się niechętnie z kanapy nie śmiejąc sprzeciwić się Albusowi Dumbledorowi.

- Will może zostać. Jeśli nadejdzie taka potrzeba jestem gotów go obronić przed jego rodzicami. – stwierdził Harry ciągnąc brata powrotem na sofę.

- Naszymi rodzicami, Harry. – mruknął Will z szerokim uśmiechem.

- Niech będzie. Naszymi rodzicami.

Albus uśmiechnął się do dwójki nastolatków po czym podszedł do Severusa i wymienił z nim kilka słów, a następnie skierował się do kuchni, żeby wysłać wiadomość do kilku innych osób tłumaczącą, że poszukiwania można uznać za zakończone.

Syriusz naprawdę chciał podejść do Harry'ego, chciał zapytać jak się czuję, gdzie był, chciał go uścisnąć i pokazać jak bardzo się martwił, ale nie miał na to dość odwagi.

Wiedział, że ich relacja jest póki co dość skomplikowana i delikatna, i nie ma sensu specjalnie naciskać.

Remus z kolei choć czuł się podobnie jak Syriusz miał w tym temacie więcej opanowania i cierpliwości. Więc tylko uścisnął ramię Harry'ego i Willa, i poszedł nastawić herbatę.

Harry w końcu po wysłuchaniu od Willa całej tyrady jak to nieodpowiedzialnie się zachował i jak wszyscy się o niego martwili, i co przez niego musiał doświadczyć, wstał i podpierając się, żeby złapać oddech skierował się w stronę drzwi.

Syriusz złapał go pod ramię, ku niezadowoleniu nastolatka, który wstydził się swojej słabości.

- Dokąd chcesz iść teraz? – zapytał trochę nerwowo.

- Na górę. – odparł Harry obracając się i uświadamiając sobie, że wszyscy na niego patrzą. – Do łóżka.

- Lily i James powinni zaraz przyjść!

- Jest już późno, jestem zmęczony. Ale możecie im przekazać, że nigdzie się nie wybieram i jutro będę mógł wysłuchać ich kazania.

Syriusz zaśmiał się lekko i nie czekając na reakcję reszty pomógł Harry'emu wdrapać się po schodach.


Harry znowu wytycza własne drogi, kocham go takiego!!!
Trochę wyczekiwany te rozdział, prawda? ;)
Następny mam już napisany, ale chyba was trochę pomęczę i jeszcze go nie opublikuję :P
A i dla chętnych (lub znudzonych), jest już pierwszy rozdział nowego fanfiction o Harry'm!
Nazywa się - I OPEN AT THE NEW START ,jestem ciekawa czy ktoś rozumie aluzję za tym tytułem ;)
i ma śliczną okładkę, którą zawdzięczam mojej przyjaciółce Julce, dziękuję <3 (może kiedyś dotrzesz do tego rozdziału haha)
A i jeszcze jedno!

Kto by chciał serię prześmiewczych one-shotów ze świata Harry'ego?
( Może mogłabym pisać też na zamówienie?)

Rodzinna krew [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz