I demon na górze

1K 110 15
                                    

Harry wszedł gwałtownie do pokoju Malfoya, który siedział sobie jak gdyby nigdy nic na krześle, związany, tak jak go zostawił.

Ale było coś co mu się nie podobało w tym bardziej niż zwykle. Malfoy uśmiechał się. Szeroko.

- Czego się szczerzysz? – zapytał go zamykając drzwi.

Draco potrząsnął ramionami, ale jego dobry humor nadal dominował.

- Cieszę się. Nie mogę? – zapytał Draco przekrzywiając głowę na bok.

- Nie byłeś taki od kiedy cię tu zamknąłem. – zauważył Harry i zaplutł ręce na piersi. – Co zrobiłeś?

- Ja? – zaśmiał się. – Ja nic nie zrobiłem. Ale cieszę się, że w końcu mnie rozwiążesz.

Harry parsknął gorzkim śmiechem.

- A skąd coś takiego przyszło ci do głowy?

Draco też się roześmiał, a potem zastukał palcami o podłokietnik, nie patrząc na Harry'ego.

- Jak myślisz, ile czasu minie zanim, ktoś tam na dole zacznie się nie cierpliwić? Przyjdzie cię szukać lub zaciekawi się na tyle, że przyjdzie sprawdzić? Może usłyszy coś, co wyda mu się dziwne i zajrzy do pokoju?

Harry zbladł lekko, ale zaraz odchrząknął.

- Skąd wiesz, że ktoś jest na dole?

- Lacrimis. – odpowiedział Draco zerkając na Harry'ego i śmiejąc się z jego grymasu na twarzy. – To dość nietypowy okaz, czyż nie? Bardzo ciekawy dzieciak.

Harry przetarł twarz dłonią i spojrzał przez okno.

- Pozwolisz im mnie znaleźć, Harry? Skazać? Zabić? – zapytał neutralnie Draco.

Harry przymknął powieki i zaklął cicho pod nosem.

- Tak myślałem. – odpowiedział Draco.

Harry zaczął krążyć przez chwilę po pokoju, myśląc o tym co zrobić teraz i jak głupi był, że zapomniał o niebezpieczeństwu.

Nagle Draco lekko podskoczył i Harry zauważył wyraz zaskoczenia na jego twarzy.

- James Potter tu jest. – wyszeptał i zerknął na Harry'ego. – Jak?

Harry wytrzymał jego spojrzenie i nie odpowiedział.

- Dlatego o mnie zapomniałeś? – zapytał podnosząc brwi. – I dlatego płakałeś? – dodał wskazując palcem, przywiązanej do krzesła ręki, na jego twarz. – Miłość to rzeczywiście największa moc jaka istnieje, ale bardzo ciężko się nią włada... - parsknął cicho. – Myślisz, że potrafisz sobie poradzić z taką potęgą?

Coś przemknęło po twarzy Harry'ego przez, co musiał odwrócić się ponownie i odetchnąć ciężko.

Draco roześmiał się szczerze i głęboko.

- Niesamowite jak łatwo cię odczytać! – zaśmiał się. – Ona też tu jest, tak? Piękna scena, naprawdę.

- Zamknij się. – syknął Harry i podszedł do niego pewnym krokiem. – Nie masz prawa o niej mówić, patrzeć na nią, a nawet o niej pomyśleć.

Draco zacmokał.

- Bo co? Pozwolisz mnie zabić? – zakpił, a potem jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu i oczy szeroko się otworzyły. – Harry... - odetchnął ciężko.

Harry przyklęknął przy krześle i przełknął gulę w gardle.

- Muszę cię stąd zabrać Draco. – powiedział delikatnie. – Oni wszyscy są tam na dole, Ginny i mój tata. Nie wiem jak to się stało, że on tam jest, ale nic mu nie jest. Mojej mamie też nie! Will i ona zaraz przyjdą, musimy wyjść zanim się pojawią, bo inaczej wszystko się wyda.

Draco potaknął dalej tylko się przyglądając.

- Dasz sobie radę na pewien czas? – zapytał Harry ostrożnie, wiedząc, że to może być bardzo niebezpieczne. – Nie dam rady nas przenieść bezpiecznie w inne miejsce, gdzie będziemy od nich daleko, muszą walczyć z nim...

Draco potaknął szybko.

- Dam radę. – odpowiedział, żeby upewnić Harry'ego, ale zaraz potem dodał. – Ale nie wiem jak długo Harry. Teraz jest spokojny, ale jak tylko coś zacznie się dziać...

- Rozumiem. – powiedział Harry i zaczął szybko rozwiązywać ręce i nogi Dracona, a potem zdjął zaklęcia, które uniemożliwiały mu ucieczkę.

Draco wstał z krzesła oddychając z ulgą i lekko się zachwiał.

Harry był tuż obok, żeby go wesprzeć.

Draco chwycił jego prawą rękę i spojrzał mu w oczy.

Harry posłał mu pokrzepiające spojrzenie, a wtedy... Draco uśmiechnął się szydersko i lewą ręką wyrwał mu różdżkę z dłoni.

- Ale się dałeś łatwo nabrać. – parsknął robiąc kilka kroków do tyłu i celując w Harry'ego z najbardziej denerwującym, szyderczym i zadowolonym uśmiechem, jaki Harry widział.

Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - według mojego laptopa, jest to rozdział 95, ALE jeden z rozdziałów nie jest opublikowany (był wycofany) - suma summarum -ten rozdział ma numer 94

Pojawiły się komentarze, że chcecie jeszcze jedną część Rodzinnej Krwi... - nie planowałam pisać niczego więcej po tym sequelu, do tej alternatywy, JEDNAKŻE jeśli "petycje" :P czy jakiekolwiek inne zainteresowanie się pojawi, jak najbardziej rozważę taką sytuację.

Aktualnie skupiam się przede wszystkim na Bliźniaczym Przeznaczeniu i skończenia tego opowiadania, a poza tym rozważam napisania fanfiction o Merlinie (na podstawie serialu) oraz Percy'm Jacksonie- a konkretnie o Nicu di Angelo :)



Rodzinna krew [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz