Była godzina chyba trzecia. Przez ten czas wypiłam trochę, ale nie na tyle żeby nie utrzymywać się na nogach. Z Martijnem było za to na odwrót. Stał ledwo i śmiał się z dziwnych słów Damian, który był tak samo wstawiony jak on. Impreza się skończyła. Wszyscy goście wyszli tylko te ciamajdy zostały. Nawet rodzice i sama ukochana chłopaka wyszła. Powiedziała, że ona się już będzie zbierać, bo jutro ma wcześnie do pracy. Nie byłam na to zła. Szczerze z całego serca mogłam powiedzieć, że byłam i jestem zadowolona. Praktycznie całą imprezę przesiedziałam z alkoholem na kanapie, ale zdarzały się momenty, w których pogadałam sobie z Laurą, czy Julianem - Martijna przyjacielem, który także jest dj-em. I to w sumie tyle. Wiem, że może to zabrzmieć dość dziwnie, ale wolałam się gapić na szczęśliwego Martijna. Miałam wrażenie, że to było bardziej interesujące. Kilka razy spojrzał w moją stronę i pomachał z uśmiechem, co odwzajemniałam z burakiem na twarzy. W końcu impreza się skończyła. Wszyscy, przepraszam prawie wszyscy wyszli, a w salonie, kuchni i jadalni jest pobojowisko. Zostanę, aby posprzątać. Mam wrażenie, że sam tego nie ogarnie, a co powiedzieć z dojściem do łóżka. W końcu dziewczyna Damian pociągnęła go za kurtkę i pożegnałam się szybko ze mną machnięciem ręka. Zanim zdarzyłam odpowiedzieć Martijn zamknął drzwi i oparł się o nie ręką. Wyglądał jakby miał za raz wymiotować. Szybko podeszłam do niego kucając naprzeciwko.
- Wszystko okej? - Spytałam lekko zaniepokojona. Brunet zaśmiał się tylko i oparł plecami o drzwi. Nie rozumiem go. Najpierw wygląda jakby miał wyrzucić wszystko co ma w sobie, a za chwilę się śmiej jak głupi. Jednak to Martijn. Martijn, którego kocham jak diabli. Nawet największe wady w nim lubię. W końcu spojrzał na mnie i przygryzł wargę. O co chodzi?
- Wyglądasz dziś naprawdę seksownie. - Powiedział zachrypniętym głosem, który sprawił, że twarz stała się czerwona, a na ciele pojawiły się dreszcze. Byłam naprawdę zmieszana. O co mu chodzi?
- Co masz na myśli? - Spytałam cicho.
- To, że mam ochotę się wbić w twoje truskawkowe usta kurewsko mocno. - Zamarłam. To co powiedział poruszyło moje serce bardzo mocno. Wiem, że to wszytko przez alkohol to i tak zaczęłam czuć coś w stylu podniecenia. Ten Martijn Garritsen, w którym się kocham od pięciu lat mówi mi, że ma ochotę mnie pocałować. Martijn Garritsen, który jako jedyny sprawia, że przy nim tracę wszystkie zmysły.
- Jesteś pijany. Chodź. - Powiedziałam chwytając go pod ramię. Chłopak próbowała się wyrwać i prawie się wywrócił przez to gdyby nie ja. Załapałam go w porę zanim zdążył upaść. Nie mogę powiedzieć, że był lekki. Było kompletnie na odwrót. Jednak dotarłam do sypialni. Otworzyłam nogą drzwi i szybko podeszłam do łóżka. Położyłam go delikatnie na kołdrę. Usiadłam na krańcu materaca i spojrzałam na niego. Ręce włożył pod głowę, a jego oczy patrzyły prosto na moje usta. Wyglądał w tym momencie tak cholernie dobrze. Czarna koszula, która opinała jego mięśnie uniosła się trochę do góry przez co ukazał się kawałek jego wyćwiczonego brzucha i bokserek z Calvina Kleina. Nie mogłam przestać się patrzeć, ale musiałam.
- Naprawdę mam ochotę cię teraz pocałować. - Z myśli wyrwał mnie jego zachrypnięty głos. Po moim ciele rozlało się ciepło. Nie mogę w to uwierzyć. Martijn Garritsen, mój najlepszy przyjaciel, chłopak, którego kocham od pięciu lat mówi mi, że chcę mnie pocałować. Moje serce biło strasznie szybko, a myśli szalały. Mam nadzieję, że przez panującą w jego pokoju ciszę nie słyszy jego walenia. Patrzył się tak jeszcze przez chwilę, ale w końcu podniósł się do pozycji siedzącej i złapał mnie za policzek swoją dużą dłonią. Patrzył się we mnie intensywnie, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Podobało mi się to i to cholernie mocno, ale wiedziałam, że postępując tak jest to nie fair wobec Charelle. To jego dziewczyna i gdyby to zrobił następnego dnia miałby wyrzuty sumienia. Jego wzrok spadł na moje usta i przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Coraz bardziej miękłam. Zanim się spostrzegłam jego usta wbiły się w moje. Odleciałam. Całował tak dobrze. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał i byłam tylko ja i on. Szybko oddałam pocałunek i włożyłam ręce w jego włosy. Z jego ust wydał się jęk. Przyciągnął mnie bardziej do siebie. Jedna ręką zjechała na biodro, a druga zatrzymała się na karku. Jestem naprawdę zła. To co mówił Louis jest prawdą. Całuje się z moim najlepszym przyjacielem. Przyjacielem, który ma dziewczynę i jest z nią szczęśliwy. Jednak pokusa była silniejsza od mnie. W końcu oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza w płucach. Martijn nie przestawał na mnie patrzeć. Jego szaro-niebieskie oczy przebijały mnie na wylot. Brunet założył kosmyk moich włosów za ucho i za chwilę położył swoją dłoń na moim policzku. Patrzyłam się prosto w jego oczy. Nie mogę w to uwierzyć. Do tej pory czułam jego ciepłe usta na swoich. Chciałam więcej. Niezależnie od tego jakie będą tego konsekwencje. Przyciągnęłam twarz dj do siebie i mocno wbiłam się w jego wargi. Nasze języki toczyły właśnie walkę. Szybko zmieniłam swoją pozycję i usiadłam okrakiem na jego kolanach. Podobało mu się to. Wiem to. Jego palce bawiły się końcem mojej czarnej bluzki. Nie wiem co we mnie wystąpiło. Nie mogłam się po prostu oprzeć. Rękami zaczęłam ciągnąć jego włosy, co wywołało u niego ciche pomruki w usta. Mój oddech przyspieszył. Pięć lat temu nie sądziłam, że któregoś dnia będę siedziała na Martijna kolach całując się z nim. Do tego w jaki sposób całując. Jego ręce przesunęły się trochę wyżej pod moją bluzkę. Pod wpływem jego dotyku na mojej nagiej skórze dostałam dreszczy. Nigdy nikt mnie tak nie dotykał. Miałam już w swoim życiu kilka facetów, ale żaden z nich nie dotykał mnie w ten sposób. W moim brzuchu zaczęło się dziać coś dziwnego. Czułam zdenerwowanie i ekscytację zarazem. Martijn zjechał z warg i powoli zmierzał ku mojej szyi. Powoli, całus za całusem. Najpierw kącik moich ust, później policzek, żuchwa, z żuchwy koło ucha, które lekko przygryzł i w końcu w zgięcie mojej szyi. Z moich ust wydał się niekontrolowany jęk. Pierwszy raz przechodziłam coś takiego i cholernie mi się to podobało. Miałam wrażenie, że się rozpływam. Bruneta chyba to jeszcze bardziej zachęciło. Jego ręce powędrowały do zapięcie mojego stanika. W tym momencie nie wiedziałam co zrobić. Zamarłam. Nie sądziłam, że tak potoczą się sprawy. Czego ty się spodziewałaś? Martijn tylko cię będzie całował i tyle? Mówił ci przecież, że ma ochotę się z tobą pieprzyć. Jesteś taka głupia, czy może tylko udajesz? Ma rację. Czego ja się spodziewałam? Że będziemy teletubisie oglądać? Jednak moja ciekawość była wyższa. Zabrałam swoje ręce z włosów i zaczęłam się bawić zapięciami od jego koszuli. Przez cały ten czas nie przestawaliśmy się całować. Mam wrażenie, że chcieliśmy jak najbardziej zapamiętać nasz dotyk. Każde muśnięcie ustami, aby starczyło na jak najdłużej. Martijn uśmiechnął się przez pocałunek i chwycił za krańce bluzki podnosząc ją do góry. Zanim zdążyłam cokolwiek zrozumieć jego usta były z powrotem na moich. Siedziałam teraz na jego kolanach bez bluzki, w staniku i całując się z nim namiętnie. Czy jest coś ze mną nie tak? Myślę, że alkohol, który trochę wypiłam dodawał mi odwagi. Moimi palcami zaczęłam po kolei odpinać każdy guzik jego koszuli. Z każdą chwilą było widać coraz większy kawałek jego umięśnionej klaty. W końcu rozpięłam koszulę do końca i zsunęłam mu ją z ciała rzucając gdzieś w kąt. Przyjechałam ręką wzdłuż jego klatki piersiowej na co szybko odskoczył. O co chodzi? Zrobiłam coś źle?
Może przypomniał sobie o jego gównianej dziewczynie? Chłopak spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
CZYTASZ
Boy, You Will Be Daddy
Teen FictionMartijn i Fleur byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Może nie lubili się zbytnio od początku jednak mimo wszystko są ze sobą teraz bliżsi niż którekolwiek mogło z nich sądzić. Fleur Van Der Veen od zawsze czuła, że coś ciągnie ją do kreatywnego i...