XIII " Coś Nie Tak " + Podziękowania

219 25 0
                                    

Minęły dwa tygodnie odkąd ostatni raz rozmawiałam z Martijnem. Nie mam już oporów do wymawiania jego imienia. To co między nami było jest już skończone. Myślę, że potrzebowałam czasu, aby to sobie wszystko przetrawić. Przyzwyczaić się do jego odejścia i końca naszych relacji. Po prostu potrzebowałam czasu. Wróciłam na zajęcia i nadrobiłam zaległości, zaczęłam coraz więcej się spotykać z Fenną, Anną i Laurą. Mimo pozorów to potrzeba tylko odpowiednio urządzony grafik, a znajdziesz czas na wszystko. Nawet niemożliwe dla mnie zwykłe wyjście ze znajomymi stało się już realem, a nie snem. Podczas tych dwóch tygodni byliśmy już na kręglach, w kinie i na pizzy. Do tej pory pamiętam, że to jego ulubione jedzenie, ale nie interesuje mnie to. Nie zrezygnuje z przyjemności przez niego, bo to co pomiędzy nami było (znów to mówię) się już skończyło. Bez przesady. Fenna coraz częściej gada przez telefon. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale na pewno nie jest to normalne. Przynajmniej nie w jej przepadku. Podobnie jest z Lau. Ciągle z kimś pisze lub nie ma czasu. Zgrały się razem, czy co? Muszę się dowiedzieć o co chodzi. One wiedzą o mnie wszystko, a ja o nich nic w tym momencie. Sprawiedliwość musi być. Ale wygląda to mniej więcej tak, że siedzimy w pokoju, telefon jej zadzwoni i nie wraca przez dłuższy czas. Tak jest codzienne. Z Lau jest trochę inaczej ona (jak już mówiłam) ciągle z kimś piszę. Chodzi z wielkim bananem na twarzy, a jak się ktoś pyta co ćpała to mówi, że nie ważne. Z tą kobietą to czasami gorzej niż z dzieckiem. Coś musi mieć po bracie, musi pokazywać, że są rodziną. Mniejsza z tym. Szliśmy całą paczką właśnie do McDonalda. Zbliża się lato, a ja nie mam żadnych bluzek na krótki rękaw lub spodenek. Oczywiście teraz już mam, ale gdyby ktoś mnie spytał cztery godziny temu moja odpowiedź brzmiała by zupełnie inaczej. Po skończonym maratonie Anna zaproponowała, żeby coś zjeść. Nie był to głupi pomysł. Od rana byłam straszenie głodna. Z naciskiem na strasznie. Pchnęłam duże drzwi ręką i podeszłam do lady.

- Dobra, to ja poproszę dziewięć nagetsów, duże frytki, duża cole, McChickena, cistko jabłkowe i ... McWrapa klasycznego. - Powiedziałam do pani stojącej za ladą. Miała długie brązowe włosy sięgające chyba do tyłka, niebieskie jak ocean oczy, duże usta, które wydawały się jeszcze większe przez pomadkę nałożoną na nie. Brwi mocno podkreślone. Trochę jak odrysowane od szklanki. A na oczach długie kreski eyelinerem. Można powiedzieć, że jest dziewczyną z tapetą na twarzy. Nos mały i zgrabny, trochę zadarty. Jest chuda. Bardzo chuda. Nie mówię, że jest anorektyczką, ale jest zdecydowanie chudsza od mnie. W sumie wszyscy są od mnie chudsi. Nawet Martijn wpieprzający codziennie pizze. Rany to miesiąc chyba. Miesiąc odkąd się ostatni raz widzieliśmy. Nie myślałam, że ten czas tak szybko zleci. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos brunetki za kasą.

- Coś jeszcze? - Spytała niezbyt zachęcającym głosem. Widać, że nie była z tej pracy zadowolona. A ty byś była? Codziennie mówisz to samo. Nie znudziłabyś się? Masz rację. Nie wiem, czy chciałabym pracować w McDonaldzie. Zdecydowanie to nie jest moja wymarzona praca. Dlatego chodzę na studia i twardo uczę się medycyny.

- Hej, Fleur nie uważasz, że to trochę za dużo? Nie zjesz tego wszystkiego. - Szepnęła mi do ucha Laura. Zdziwiłam się. Dlaczego to niby za dużo? To przecież normalna porcja, tak? Głodnemu nikt nie zabroni.

- O czym ty gadasz? Jestem głodna od rana. - Podałam pani pieniądze i zabrałam rachunek. Do kasy podeszłam tylko ja i Garritsenówna. Anna i Fenna poszły do tych ... w sumie to nie wiem jak to się nazywa. Automatów? Nie wiem. Powiem w prost. Nie wzięły gotówki, ale mają karty i poszły tam gdzie się płaci kartą. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieją to co powiedziałam.

- Ale jadłaś jakieś dwie godziny temu.

- Co to za różnica? - Teraz kompletnie nie wiedziałam do czego zmierza ta rozmowa. Chcę mi powiedzieć, że jestem gruba i powinnam schudnąć. W sumie przydałoby się zrzucić parę kilogramów. Och, zamknij się.

Boy, You Will Be DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz