Zanim zaczniecie chciałabym, żebyście na końcu przeczytali notkę. Jest to ważne jeśli chodzi o dalszy ciąg historii.
Nie mogę w to uwierzyć. Po tak krótkim czasie po raz kolejny stoję na Amsterdam Schiphol. Jeszcze niedawno żegnałam swojego przyjaciela kiedy jechał w swoją trasę koncertową. A dziś po raz kolejny stoję w tym samym miejscu i robię to samo. Jednak tym razem jest inaczej. Coś nie gra. A mówię tak, ponieważ to dziś nie ma z nami jego kochanej dziewczyny - Charelle Schriek, której nie znoszę całym sercem. Nie to, że mi to przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Na moich ustach gości uśmiech wielkości banana, albo i większy. Nie tylko ja jestem z tego zadowolona. Słysząc wieść o tym, że modelka nie pojedzie z nimi w trasę wszyscy się ucieszyli. Oznacza, że nie tylko ja za nią nie przepadałam. No może prócz jednej osoby. Mężczyzny, który jest dla mnie wszystkim. Jest tak samo ważny niczym rodzina. Mężczyzna będący ojcem mojego dziecka. Co prawda nie wie o tym, ale jednak. Nie zmienia to chyba za wiele. No naprawdę nie zmienia to aż tak wiele. Martijn Garritsen. Dj numer jeden na świecie i mój najlepszy przyjaciel od dzieciństwa. Dziś nie było u niego widać tego uśmiechu na ustach, który gości u niego każdego nawet najmroczniejszego dnia w roku. Nie było nic z tych rzeczy. Był przygaszony. Oczy pokazywały smutek jakby tego było mało miał je całe czerwone co oznacza, że płakał. Ręce zwisały bezwładnie. Nie wiem co się dzieje i raczej szybko się nie dowiem. On za chwilę po prostu wyjeżdża. Zostawi mnie samą. No może nie całkowicie samą, ale jednak. To z Martijnem mam najlepszy kontakt i wszyscy o tym wiedzą. Może ostatnio pomiędzy nami nie jest za kolorowo. Można rzecz, że wręcz fatalnie. Jednak w każdym związku są jakieś gorsze chwilę. To więc chyba ten czas. Szliśmy obok siebie. Ramię w ramię. Miałam ochotę złapać go za rękę. Tam mnie korciło. Jednak musiałam się powstrzymać. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie mogę go od tak złapać za rękę. Było by to kompletnie dziwne dla niego. Nie zdziwiła bym się nawet gdyby by mnie odepchnął. Mimo to moje pragnienia zostawiłam na boku i spojrzałam się na jego twarzy. Wyrazista szczęka, gęste ciemne brwi, wąskie usta, prosty nos i moja ulubiona część. Szaro-niebieskie oczy, które przyciągały mnie do siebie jak magnes za każdym razem. Jest niczym najlepsze dzieło Picasso. Idealne. I gdyby był rzeczą to dała bym wszystko co mam, aby go posiadać. Jednak jest on jak zakazany owoc. Niedostępny i kuszący. Owoc, którego nie mogę posiąść. Przez ponad pięć lat. Ale jednak. W końcu jego piękne i hipnotyzujące oczy patrzyły w moją stronę. A dokładnie prosto w oczy. Momentalnie na moje policzki wpłynął mały rumieniec. Często nie kontroluję tego jak zachowuje się moje ciało przy nim. Zazwyczaj tak jak teraz się rumienię lub robi mi się gorąco. Szczególnie gdy dotknie mojego ciała. Nie wiem do tej pory, co jest spowodowane tym reakcją. Czy jest coś ze mną nie tak? Czy jestem chora? Na to wychodzi. Przecież przyjaciele nie powinni się tak zachowywać. Przynajmniej jedno z nich. Ale on nie jest dla mnie przyjacielem. On jest mężczyzną perfekcyjnym. Idealnym pod każdym względem. Mężczyzną, którego kocham nad życie oraz mężczyzną dla, którego zawsze będę tylko Fleur Van Der Veen. Przyjaciółką z dzieciństwa. Za każdym razem kiedy o tym myślę moje serce boli. Tak bardzo piecze. Tym razem nie mogło być inaczej. Na ustach pojawił się smutek, a oczy nie patrzyły już na bruneta. Widziały tylko podłogę lotniska. Nie wiem, czy mogłam w tym momencie na niego spojrzeć. Nie gdy o tym myślę. Serce boli z każdym razem mocniej. Myślę, że niedługo będzie moment kiedy się rezerwie na dwie części. Na to wychodzi. Nic nie mówiliśmy aż do momentu odprawy. Nie wiem, czym było to spowodowane, ale wyglądało to jakbyśmy oboje momentalnie stracili nastroje. Może to był właśnie powód, a może po prostu żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Jednak ta cisza nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że po prostu każde z nas zatopiło się w swoim świecie. Głęboko ukrytym świecie. Wszystko się zmieniło jak już mówiłam przy odprawie.
CZYTASZ
Boy, You Will Be Daddy
Teen FictionMartijn i Fleur byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Może nie lubili się zbytnio od początku jednak mimo wszystko są ze sobą teraz bliżsi niż którekolwiek mogło z nich sądzić. Fleur Van Der Veen od zawsze czuła, że coś ciągnie ją do kreatywnego i...