XXX " Rozmowa Potrafi Zmienić Wszystko "

125 11 4
                                    

- Widziałaś jak się na ciebie patrzył?! Spodobałaś mu się! Na sto procent! Ah, muszę wymyśleć wam ship! - Od momentu wejścia do naszego pokoju Fenna nie przestawała się drzeć o jej teorii, że podobno spodobałam się jej szefowi, czyli jednym z najprzystojnieszych facetów na tej planecie - Julianie Van Der Heidowi. Jest to według mnie kompletna bzdura. Dopiero co się poznaliśmy. Nie można się w kimś zakochać od pierwszego spojrzenia. Chyba. To nie realne. Po raz kolejny zaśmiałam się na jej słowa i chwyciłam telefon leżący obok mnie.

Martijn:

Masz czas pogadać?
Wysłane 13:46

Mimowolnie na moich ustach pojawił się mały uśmieszek. Cholerny Garritsen. Odkąd wyjechał nie zaprzepaścił kontaktu ze mną. Obiecał, że kolejny raz tego nie zrobi i jak narazie się z tego wywiązuje. Chwyciłam szybko swojego laptopa i usiadłam na łóżku. Dopiero coś do mnie doszło. Czemu Martijn chciał ze mną gadać? Coś się stało czy jak? Mimo to po chwili mogła w końcu po ponad trzech dniach widzieć jego śliczną mordkę na ekranie. Włosy miał rozwalone, a pod oczami widoczne były wałki. Zrobiło mi się smutno. Za każdym razem wygląda coraz gorzej. Znaczy on nigdy źle nie wygląda, ale teraz to trochę przesada. Do tego wygnieciony podkoszulek. Widząc mnie na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. A jako iż on zawsze na mnie oddziałuje to momentalnie u mnie pojawił się podobny.

- Hej. - Praktycznie wyszeptał. Jego głos nie brzmiał tak wesoło jak zawsze. Był tak smutny i załamany, że chciało mi się aż płakać. Moje małe serduszko po prostu bolało. Cholernie bolało. Z mojej twarzy zniknął uśmiech, a zastąpiło go rozczarowanie.

- Hej. - Odpowiedziałam. Brunet zmarszczył brwi i spojrzał na mnie dość zaskoczony.

- Co ci jest? - Co mi jest? Nie mogę na ciebie tak patrzeć. To mi jest. Nie mogę patrzeć jak mój przyjaciel powoli staje się wrakiem. Westchnęłam głośno i spojrzał na swoje dłonie.

- Po prostu to boli.

- Co cię boli? Coś nie tak? Coś z dzieckiem? - Był przestraszony. Martwił się o mnie i moje ( w sumie jego też ) dziecko. Nie wiedział, że jest ojcem, ale i tak się martwił. To słodkie, ale w tym momencie naprawdę bardziej się nim przejmowałam. Bardzo przeżywa rozstanie z Charelle. Bardzo ją kochał, rozumiem. Ale jeśli ona z nim zerwała to nie wiedziała jakiego świetnego faceta ma obok siebie. Zabiję ją. Za to, że sprowadziła go do takiego stanu. Zadźgam widelcem.

- Nie ze mną wszystko w porządku, tylko ... chodzi o ciebie. - Prowadziłam po chwili milczenia. Z jego ust dało się słyszeć tak samo westchnienie. Spojrzałam się w jego stronę. Siedział na łóżku oparty głową o ścianę. Jeśli kiedykolwiek widzieliście swojego najlepszego przyjaciela załamanego to dokładnie wiecie jak się teraz czuję. Mam wrażenie jakby ktoś wyrwał ze mnie cząstkę życia. Cząstkę mnie. Dlaczego mnie? Ponieważ jest częścią mojego życia. Dużą częścią mojego życia. Bez niego nie wiem, czy mogłabym żyć. Jeśli jego nie ma, nie ma też mnie.

- Jesteś może sama w pokoju? - Spytał po chwili ciszy. Jak na zawołanie niestety do pokoju wkroczyła Fenna krzycząc się na całą ulicę. O nie, Fenna.

- To jest to! to będzie nazwa waszego shipu!

- Kogo shipu? - Spytał dość zaciekawiony Martijn. No nie! Błagam tylko nie to! Fenna coś ty zrobiła! Brunetka otworzyła lekko usta w szoku, a ja pokazałam jej, aby stąd szybko wyszła. Natychmiast. Dlaczego ktoś musi zawsze coś zepsuć? Wtedy kiedy zaczyna być w końcu dobrze. Czemu?

- O rany jak późno muszę już iść. Pa Martijn! Pa Fleur! - Chwyciła szybko swoją torebkę i wyszła z pokoju mówiąc cicho jeszcze w moją stronę " przepraszam ". Fenna dlaczego ty mi to robisz? Martijn siedział ze zmarszczonymi brwiami czekając na wyjaśnienia. No i co ja mu teraz powiem. Czym ty się stresujesz? On przedstawiał ci swoje dziewczyny za każdym razem, dlaczego ty nie miałbyś wspomnieć o przystojnym mężczyźnie, którego poznałaś. Który może być też idealnym kandydatem na chłopaka, czy męża? Hola, nie zapędzaj się. Dopiero co go poznałam. Nie mogę sobie obrazu planować z nim rodziny, czy coś. A powiedzieć o czymś takim chłopaku, który ci się podoba jest po prostu dziwne i dające uczucie wbijania sztyletu w serce. Ale to nie jest twój chłopak. I raczej nie będzie. Westchnęłam po raz kolejny dziś.

Boy, You Will Be DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz