Światła ulicznych lamp wkrdają się przez okna w pokoju lekko go oświetlały. Była noc. Ciemna, cicha, spokojna noc. Ciemne włosy spadały mu lekko na oczy, które wpatrzone były uważnie w telefon leżący na stoliku naprzeciwko łóżka. Zastanawiał się. Tak mocno się zastanawiał. Zadzwonić czy nie? Jego dylemat przeciągał się już od dobrej godziny. Niebiesko-szare oczy przepełniał smutek. Tak wielki smutek, którego nigdy nie odczuwał. W pięćdziesięciu procentach nawet nie wiedział dlaczego. To jest tak pojebane. Zacisnął mocniej rękę w pięść po czym wstał chodząc gdzie nogi go nosiły po całym pokoju. Chciał tak bardzo udowodnić, że nic nie czuł do swojej przyjaciółki. Nie byli niczym więcej niż ludziom się zdawało. Jednak po części chciał też udowodnić sobie. Od ostatniego czasu, a raczej rozmowy z Louisem zaczął zachowywać się dziwnie. Ciągle o niej myślał. Kiedy jadł, robił koncerty, spał. Widział jej twarz nawet kiedy mrugał. Co jest z nim nie tak? On nie mógł zacząć czuć coś więcej niż przyjaźń do swojej najlepszej przyjaciółki. To by było conajmniej dziwne. On musiał udowodnić wszystkim, że nic się nie dzieje. A szczególności sobie. Po raz kolejny tej nocy spojrzał na nocny stolik z wyrazem tęsknoty i zawachania w oczach. Zadzwonić, czy nie? To jest pytanie. Niby chciał, ale coś go powstrzymywało. I nawet wiedział co. Fleur Van Der Veen. Po raz kolejny ona. Cholerna Van Der Veen. Co ona ma w sobie? Co robi, że nie może normalnie funkcjonować? Całe te zawachanie i myślenie przez godzinę wywodzi się z od niej. Czemu on w ogóle się nią przejmuje? Przecież jej spodobał się ten szef Fenny. Nie powinien się tym w ogóle przejmować. Ale jednak to robi. Westchnął głośno i oparł się rękami o stolik, na którym leżał telefon. Co on ma zrobić? Dochodziła godzina trzecia nad ranem, o godzinie szóstej ma samolot do Dubaju, a on zamiast spać i odpoczywać patrzy na telefon zastanawiając się czy wybrać numer. Może to kwestia zmęczenia? Może potrzebuje tylko snu? Nie, on potrzebuje osoby koło siebie. Nie chce być po prostu sam. Nie chce być samotny tej nocy, ani żadnej innej. Chce mieć osobę koło siebie. Zamknął oczy ze zdenerwowania i niezdecydowania. Jak można tak długo podejmować decyzję? Po prostu zadzwoń. To tylko numer. Jednak w głębi serca widział, że skrzywdzi tym swoją przyjaciółkę. Skrzywdzi Fleur, tego nie chcę. Bardzo nie chce. Jednak wiedział, że musi w końcu zacząć myśleć o sobie. Nie o nikim innym, Fleur, rodzicach czy swoich przyjaciołach. Musi robić to co chce. Jedynie tak będzie szczęśliwy. W końcu chwycił w rękę telefon i wybrał numer osoby, do której tak bardzo chciał zadzwonić. Pięknej brunetki o długich nogach, idealnej figurze, dużych ustach oraz szarych oczach, które Martijn tak bardzo kochał i uwielbiał. Od zawsze powtarzał, że są jej największą zaletą. Były po prostu piękne. Modelka od rozstania z dj niezbyt komunikowała się ze światem. Mimo wszystko rozpad ich związku ją zabolał i to bardzo. Zabolało? Chyba zabiło. Jej dnie i noce wyglądały mniej więcej tak samo. Siedzenie w domu przyjaciółki, ponieważ sama nie ma gdzie się podziać. Jej dni miały tak samo w tej samej kolejności: jeść, spać i płakać. Ciągle ten sam schemat. W między czasie zaczęła się zastanowiać co zrobiła źle? Co poszło nie tak? Dlaczego do tego doszło? I teraz już wie. Dokładne, wszystko. Była tak wredną suką. Dla Martijna, dla wszystkich do okoła. To przez nią. Przez to, że tak gwiazdorzyła. Powinna ich wszystkich za to przeprosić. A w szczególności Martina oraz Fleur. Może niezbyt dobrze z nią zaczęła? Może mimo wszystko jest dobrą osobą i tak naprawdę ona i Martijn byli tylko przyjaciółmi. A ona to wszystko psuła. Była dla nich wredną suką czego teraz bardzo żałuję. Chciała by ich teraz z głębi serca przeprosić. Nie to, że nie próbowała. Chciała wykręcić numer do Holendra. Porozmawiać z nim mimo to za każdym razem jak na ekranie wydziała jego imię panikowała. Tak bardzo panikowała. Chciała by to wszystko tak bardzo odkręcić. Tylko jak? Nigdy nie spodziewała by się telefonu od swojego byłego chłopaka. A szczególnie o godzinie dwudziestej. Odłożyła swoje chińskie jedzenie na stół i chwyciła swój telefon w dłonie ze zmarszczonymi brwiami. Jej przyjaciółka bez kompletnego zainteresowania przeglądała programy w telewizji powoli jedząc swoją porcję chińszczyzny. Czy ma odebrać? Brunetka przygryzła wargę z nerwów. Co jeśli przypadkiem dzwoni? Zrobi jej tylko nadzieję. Mimo wszystko szarooka wstała z kanapy i ruszyła na balkon mówiąc po drodze, że za chwilę wróci. Zamknęła za sobą dokładnie drzwi i odebrała połączenia, którego tak bardzo się obawiała. Przez chwilę w słuchawce była pewna cisza, którą przerwała szeptem.
CZYTASZ
Boy, You Will Be Daddy
Teen FictionMartijn i Fleur byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Może nie lubili się zbytnio od początku jednak mimo wszystko są ze sobą teraz bliżsi niż którekolwiek mogło z nich sądzić. Fleur Van Der Veen od zawsze czuła, że coś ciągnie ją do kreatywnego i...