X " Koniec "

287 25 7
                                    

Dzień dwudziesty trzeci maja. Od ostatniej rozmowy z Martijnem minęło jakieś sześć dni. Z czasem zaczęłam się przyzwyczajać do ciągłej nieobecności bruneta, ale nie był to jeszcze ten etap gdzie nie jest mi całkowicie smutno. Przeszłam już część płakania, teraz został się smutek i pogodzenie. Trzy dni temu napisałam mu wiadomość, że spotkałam się z Lotte na kawie. Nie mówię o tej super ważnej naradzie, mam na myśli kolejne spotkanie. O dziwo nie odpisał. Wie dobrze jak wyglądały moje relacje z siostrą, ale i tak nie odpisał. To aż do niego nie podobne. Pomyślałam, że to przez brak czasu. Nie może mi nic napisać, bo jest zabiegany, ale trzy dni to trochę długo jak na niego. A jest naprawdę gadatliwą osobą. Mniejsza z tym. Oprócz tego nic ciekawego się nie działo. Mój dzień wygląda mniej więcej: wstanie, pójście na uczelnię, wrócenie, nauka i pójście spać. Wiem multum akcji i wybuchów. Padałam od tego wszystkiego na twarz. Jedna rzecz jaka mnie w tym momencie pocieszała to, że jeszcze trzy dni do weekendu. Tylko tyle, żeby położyć się w łóżku i przespać całe swoje życie. No może z przerwami na jedzenie. Jest koło godziny trzynastej dwadzieścia. Dokładnie nie wiem. Wiem tylko tyle, że kocham od tego momentu córkę pana Rubena, którego wnuczka zachorowała, a matka nie może się wyrwać z pracy. Mogliśmy iść do domu, ale mnie jednak ciągnęło coś do parku Vondelpark znajdującego się niedaleko mojej uczelni. Miałam w końcu czas wolny i nie wiedziałem za bardzo jak go zagospodarować. A jako, że była to dosyć fajna opcja stwierdziłam, że czemu nie? Usiadłam na jednej z pobliskich ławek i zatopiłam się w swoich myślach. Co się u niego dzieję? Czy Martijn się na mnie obraził? A może się domyślił co do moich uczuć? Albo przypomniał sobie sytuację z urodzin? Boże, jaka ja byłam głupia. Czemu ja to w ogóle zrobiłam? Co sprawiło, że mu uległam? Kobieto jesteś w nim zakochana, dalej ci mam tłumaczyć? Do tej pory pamiętam dasz pocałunek. W sumie nasz pierwszy pocałunek w życiu. Jego intensywny wzrok, miękkie usta na moich. Kurde wiem, że to złe, ale mam ochotę znów je na sobie poczuć. Mam jednak świadomość tego, że jest on z Charelle. Super modelką, piękną jak cholera, jego dziewczyną, którą bardzo kocha. O czym ja w ogóle myślę? Tak, słaba kolejność. Najpierw to może się z nim skontaktuj. No tak, lepiej było by zacząć od tego. Jednak nie. Nie mogę tak myśleć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Niczym więcej. Chwyciłam w dłonie swój telefon. Kurwa tęsknię za nim. Chcę usłyszeć chodź na chwilę jego głos. W kontaktach wyszukałam numer bruneta, ale nie kliknęłam "zadzwoń". A co jeśli ma teraz koncert? Co jeśli śpi, albo leci samolotem? Tak, tak. Może się jeszcze rucha z Charelle? Weź już kobieto przestań pierdolić i dzwoń do cholery. Nie mogę uwierzyć, że to akurat ciebie przyznał mi Bóg. Zrobiłam zniesmaczoną minę. Ja rozumiem, że nie wszyscy mogą mnie lubić, ale trzeba mnie od razu obrażać. Uderzyłam mocno w szybkę telefonu i przełożyłam go do ucha. Z zestresowania miętoliłam palcami suwak mojej skórzanej kurtki, która dziś na siebie założyłam.

- Halo? - Odezwał się głos po drugiej stronie. Nie należał on zdecydowanie do Martijna. Jego głos rozpoznała bym nawet na końcu świata. Jego głos jest jak moje światełko w tunelu. Przestudiowałam sobie wszystkie osoby, które mają dostęp do telefonu bruneta i doszłam. Przecież to takie proste.

- Aubrey?

- O! Hej Fleur. Co tam? - Powiedział zadowolony Wright. Trzeba przyznać, że team Garrix jest chyba najentuzjastyczniejszą ekipą jaką znam. Dlatego zachowują się jak rodzina. Kocham każdą z tych osób osobno. Są niezwykłymi ludźmi. Kocham też Aubreya, ale chciałam w tym momencie usłyszeć mojego przyjaciela. Przyjaciela, za którym się tak stęskniłam.

- Hej, wszystko dobrze. Emm wiesz może, czy jest w okolicy gdzieś Martijn?

- Tak, je pizze. A co?

- Możesz dać go na chwilę do telefonu? - Spytałam nieśmiało. W towarzystwie jego teamu zawsze czułam się swobodnie, ale podekscytowanie będące w moim brzuchu rosło z każdą chwilą. W mojej głowie pojawiały się tylko słowa " podaj go w końcu do tego cholernego telefonu ".

Boy, You Will Be DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz