Rozdział 13.

2.5K 150 9
                                    

Starcie.

Następnego dnia tj. w środę byłam nieżywa. Niby spałam te osiem godzin, ale mimo to wyglądałam jak trup. Pierwszy raz od dawna użyłam pudru, żeby jakoś ukryć oznaki zmęczenia. Mój makijaż od razu zauważył Nathan, kiedy zeszłam do kuchni na śniadanie.

- Cóż się kryje pod tą zacną tapetą? - zapytał z rozbawieniem, bo wiedział, że nie lubię się malować.

- Trup.

Z ociąganiem zjadłam trochę płatków z mlekiem i razem z czarnowłosym pojechaliśmy do szkoły. Zdziwiłam się, bo Liam z nami nie jechał, a w szkole też go nie widziałam, ale noc na kanapie nawet wilkołakowi nie pomoże się wyspać. Czekając pod klasą spotkałam Jacksona, który z widocznym rozbawieniem powiedział:

- Widzę, że wczułaś się w "karę" od Scotta.

- Przynajmniej efekty są zadowalające - mruknęłam pod nosem. - Macie dziś trening?

- Na piątej lekcji. Przyjdziesz? - Kinwnęłam głową. - W takim razie do zobaczenia późnej.

Chłopak wypowiadając ostanie słowa zaczął się oddalać jednocześnie machając do mnie. Kilka minut późnej zadzwonił dzwonek, a ja z całą resztą klasy weszłam do sali. Szybko zajęłam swoje miejsce w ławce, a widząc Nolana lekko się uśmiechnęłam.

- Wyciągamy karteczki.

I tyle z mojego uśmiechu.

***

Po jakże prostej kartkówce miałam ochotę umrzeć. Już zaczęłam modlić się o chociaż dwójkę, bo na trójkę nawet nie liczę.
Cudem przetrwałam do piątej lekcji, na której miałam okienko, ale udało się. Z ociąganiem poszłam na trybuny, żeby ponabijać się ze Stiles'a z nadzieją, że choć trochę poprawi mi się humor.

- Jessy!

Spojrzałam na boisko, gdzie Jackson próbował zwrócić na siebie moją uwagę, kiedy już mu się to udało pokazał mi środkowy palec, na co prychnęłam pod nosem i powtórzyłam gest chłopaka. Ten zaśmiał się i tym razem ułożył serduszko z palcy. Uniosłam prawą brew i pokazałam Whittemore'owi, żeby popukał się w głowę (najlepiej kijem od lacrossa).

- Whittemore! - krzyknął trener. - Robisz dodatkowe trzy kółka wokół boiska!!!

Spojrzałam z wrednym uśmieszkiem na Jacksona. Chłopak z grobową miną zaczął robić okrążenia, w trakcie których zauważyłam, że w drużynie jest nowy zawodnik. Chris. Z tego nie wyniknie nic dobrego...

- H... hej.

Spojrzałam w bok, gdzie właśnie usiadł Alex. Chłopak jak zwykle miał na głowie kaptur, przez co nie widziałam jego twarzy.

- Hej - odparłam z uśmiechem.

- Nie rozumiem - zaczął blondyn. - Dlaczego jesteś dla nas taka miła?

Dlaczego? Głupie pytanie.

- Bo jestem sobą, w przeciwieństwie do was. Renesme stara się znaleźć znajomych, jest najbardziej szczera z was, ale ty, Chris i Susan odpychacie od siebie innych. To ja powinnam pytać, dlaczego?

W czasie mojej przemowy zawodnicy, łącznie z Jacksonem, skończyli już biegać. Trener wybrał bramkaża i obrońcę, a reszta drużyny ustawiła się w kolejce.
Bramkarza nie znałam, ale obrońcą był Isaac, a pierwszym atakującym Stiles. Stilinski zaatakował a Isaac nawet nie drgnął, oszukiwał dzięki czemu Stiles rzucił piłkę prosto w bramkę. Trener rzucił swoim ulubionym tekstem o jego babci, co miało zmotywować Isaaca do gry.

(Włącz muzykę w mediach.)

Nagle Alex gwałtownie wstał i z przerażeniem spojrzał na boisko. Podążyłam za jego wzrokiem i zamarłam.

- To nie skończy się dobrze - powiedział.

- Nie ma szans.

Kolejną osobą w kolejce był Chris. Scott, Jackson i Stiles patrzyli z obawą na Isaaca, który coraz bardziej zaciskał dłonie na trzonku swojego kija. Razem z Alexem zeszliśmy z trybun i teraz staliśmy koło ławki rezerwowych czekając na rozwój wydarzeń.
Usłyszeliśmy gwizdek Finstocka i w tym momencie chłopaki zaczęli biec na siebie. W połowie drogi zderzyli się jednak Chris zdążył rzucić piłkę, która wyleciała za boisko.

- Isaac - powiedziałam szeptem.

Nagle zobaczyłam, że z rękawic obu chłopaków widoczne są dziury, przez które wystają ich pazury. W kilka sekund podnieśli się z ziemi i przez chwilę po prostu patrzyli na siebie.
Alex chyba odczytał zamiary Chrisa, bo zaczął biec w jego stronę, a ja zdałam sobie sprawę, że ich oczy lśnią. Rzuciłam się w stronę Isaaca w momencie, kiedy Hastings zamachnął się na niego.

- Chris! - krzyczał Alex, ale chłopak go nie słuchał.

Oboje okładali się pięściami, a Scott i Jackson biegli, żeby ich rozdzielić. McCall odciągnął Isaaca i używając tonu Alfy zmusił go do uspokojenia. Gorzej było z Chrisem. Jackson trzymał go za ramiona, ale nie szło mu to zbyt dobrze. Widziałam, jak Whittemore wysówa pazury, które nadal mają w sobie jad kanimy, ale zanim zdążył chociażby drasnąć blondyna ten wyrwał mu się i rzucił w stronę Scotta i Isaaca.
Drogę zagrodził mu Alex krzycząc z wyrzutem:

- Christopher!

- Zejdź mi z drogi! - ryknął w jego stronę.

Młodszych nie zamierzał jednak tego robić. Stał spokojnie w jednym miejscu z zaciętą miną. Chris na zmianę zaciskał i rozluźniał pięści, ale zauważyłam, że jego pazury już zniknęły.
Zerknęłam na pozostałych zawodników i trenera. Nie wyglądali na wystraszonych, czyli nie zauważyli nic dziwnego, jedynie dwóch idiotów, wyrzywających się na sobie.

- Alex - syknął Chris - Odsuń się.

- Nie.

Blondyn chyba się poddał, bo całkowicie rozluźnił dłonie. Właśnie w tym momencie wkroczył trener krzycząc, że oboje powinni wylecieć z drużyny. Spojrzałam na mężczyznę z uniesioną brwią, założyłam ręce na piersi i spytałam:

- Ale nie wylecą, bo są jednymi z lepszych zawodników?

Wszyscy spojrzeli na mnie, ale jakoś się nie przejęłam.

- Brawo, Evans. - Trener zaczął klaskać. - Co ja ci postawiłem z ekonomii? Chyba muszę ci podnieść ocenę w górę. W każdym razie, jeśli ktoś piśnie chociaż słowo o tym, co się tu stało będzie udupiony na koniec roku!!!

Przewróciłam oczami, mimo że wiedziałam iż trener nie żartuje.
Chris nie zwracając uwagi na nikogo zszedł z boiska, a ja podeszłam do Alexa. Chłopak spojrzał na mnie, ja patrzyłam na niego, co ten skomentował tylko prychnięciem.
Scott upewniwszy się, że Isaac już jest spokojny podszedł do nas i powiedział do Alexa:

- Dzięki za pomoc.

Blondyn spojrzał na mnie, a ja dałam mu do zrozumienia, że Scott przyjmie go do swojego stada. Ten zignorował mnie i powiedział tylko:

- Nie ma za co.

Kiedy Alex odszedł Scott zapytał:

- Po której on jest stronie?

- Niedługo zrozumie, że po złej, a ja mu w tym pomogę.

Zarwałam nocke i kilka przerw w szkole, ale jest!

Opublikowano: 16:46 21 listopada 2017

Little Lies |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz