Rozdział 6.

2.7K 154 41
                                    

Prawie, jak wagary.

Nad ranem obudziłam się krzykiem, ale od razu poczułam, że ktoś mnie obejmuje, więc wtuliłam się w ową osobę. Czując zapach kokosu i czekolady przypomniałam sobie, że spałam u Theo.
Chłopak przez jakiś czas gładził mnie po plecach i bujał w ramionach, jak małe dziecko, ale byłam naprawdę roztrzęsiona. Kiedy udało mi się uspokoić Theo nadal mnie przytulając położył się ze mną na łóżku. Swoją prawą dłoń ulokował na moim policzku i kciukiem zaczął go delikatnie pocierać.

- Co Ci się śniło? - zapytał prawie szeptem.

Pokręciłam głową i powiedziałam, że nie wiem.
Odkąd wróciłam ze szpitala każdej nocy mam koszmary, ale nigdy nie pamiętam, co mi się śniło. Aktualnie to zaczyna mnie już denerwować, bo moje sny mogą być wspomnieniami, ale nie dowiem się tego, bo ich nie pamiętam.
Theo westchnął cicho i pocałował mnie w czoło, po czym położył się i powiedział:

- Mamy jeszcze dwie godziny, więc spróbuj zasnąć.

Kiwnęłam głową i położyłam się obok niego tak, że patrzyliśmy sobie w oczy. Chłopak kciukiem starł samotną łzę, która pojawiła się ma moim policzku, a po chwili oboje znów spaliśmy.

***

Przez moje koszmary nie mogłam normalnie funkcjonować na lekcji. Na szczęście nauczyciele nadal są dla mnie nieco mniej wymagający niż dla reszty, bo w końcu straciłam pamięć.
Do końca lekcji został mi tylko hiszpański i zajęcia sportowe, z których miałam zwolnienie dlatego nie zamierzałam na nich zostawać.
Na przerwie przed hiszpańskim Liam cały czas starał się mnie rozbawić, co szło mu bardzo dobrze, ale po prostu nie miałam siły się śmiać.

- Skończyły mi się żarty - mruknął po jakimś czasie.

- A masz coś z życia wziętego? Może mojego życia?

Chłopak przez chwilę milczał, po czym z bananem na twarzy opowiedział mi jak w styczniu poszliśmy na łyżwy. Oczywiście ja świetnie jeżdżę tak samo jak Corey, ale Liam i Mason, którzy z nami byli już nie bardzo. Skończyło się na tym, że po dziesięciu minutach wszyscy leżeliśmy plackiem na lodzie.

- To nie jest śmieszne tylko tragiczne.

Naprawdę uważałam, że to było tragiczne, ale na moich ustach pojawił się lekki uśmiech, kiedy coś sobie przypomniałam.

- Złamałeś sobie nogę, a mówisz o tym jak o prezencie na gwiazdkę.

- Prezenty na gwiazdkę to oddzielna historia.

Spojrzałam z uniesioną brwią na chłopaka, który szczerzył się do siebie jak opętany, ale nie zdążyłam tego skomentować, bo zadzwonił dzwonek. Liam miał teraz francuski, dlatego się ewakułował, a ja weszłam do klasy. Już w progu drzwi zauważyłam, że nie ma Corey'a. Usiadłam w swojej ławce i zaczęłam wyjmować książki, kiedy koło mnie pojawił się Alex.

- Mogę? - zapytał wskazując na krzesło obok mnie.

- Chyba tak.

Chłopak usiadł koło mnie i również zaczął wyjmować książki. Kiedy pochylił się nad plecakiem jego lekko przy długie, kręcone, blond włosy wpadły mu w, jak już zauważyłam, zielone oczy.
Patrząc na Alexa, Renesme, czy nawet Susan nie powiedziałbym, że mogliby mi coś zrobić, ale przebywając koło nich naprawdę mam ciary.

- Por favor, estoy felices, abrimos libros de texto en la página 69.* - powiedziała nauczycielka.

Oczywiście jak to ja nie mogłam skupić się na lekcji, ale tym razem była to w dużej mierze wina Alexa, bo cały czas na mnie zerkał.
Kiedy zadzwonił dzwonek od razu wyszłam z klasy i udałam się w stronę wyjścia. I kiedy już miałam opuścić szkołę ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do pustej klasy.

- Nie strasz mnie tak, Theo!

Chłopak spojrzał na mnie w taki dziwny sposób i z śmiertelną powagą powiedział:

- Musimy pogadać.

Gdybym nie straciła pamięci to pewnie zaczęłabym się bać, ale skoro ją straciłam to byłam jedynie zdziwiona.

- Jasne - powiedziałam w końcu. - O czym chcesz rozmawiać?

- O nas.. o tym co było zanim.. - Chłopak przerwał na chwilę i przeczesał ręką włosy. - Coś sobie uświadomiłem i sądzę, że powinniśmy ograniczyć kontakt.

Spojrzałam zdziwiona na Theo, ale nie wyglądał jakby żartował. Nie do końca rozumiałam jego zamiary, no bo w końcu (podobno) mnie kocha, ale postanowiłam nie kłócić się z nim.

- Skoro.. tak uważasz to nie będę się z tobą kłócić..

Po tych słowach wyszłam z sali, a późnej ze szkoły.
Nie wiem czemu, ale naszła mnie ochota na spacer. Zamiast w stronę domu ruszyłam do lasu. Chciałam zebrać myśli, a spacerek po lesie dobrze mi zrobi.
Szłam powoli między drzewami, a czasami nawet nie patrzyłam gdzie idę. Jakbym wiedziała gdzie iść.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić przez co lekko podskoczyłam. Wyjęłam urządzenie z kieszeni i odebrałam.

- Czego? - warknęłam.

- Auć? - "zapytał Nathan. - Chciałem spytać, czy jedziesz ze mną do domu, ale chyba nie jedziesz.

- Owszem, ale jakby coś to...

Nie skończyłam mówić, bo okazało się, że padła mi bateria. W takim wypadku telefon, na tą chwilę, był bezwartosciowy, więc schowałam go do torby i ruszyłam dalej. W pewnym momencie zaczęłam skręcać instynktownie, albo jakby ktoś mnie prowadził. Po kilku minutach stanęłam przed drzewem. Tak, dobrze przeczytaliście. Drzewem. Wszytko byłoby w porządku gdyby nie ślady pazurów.
Powoli wyciągnęłam rękę w ich stronę, a kiedy poczułam pod palcami fakturę kory zaczęła mnie boleć głowa.
Ból był tak duży, że upadłam na kolana.

- Zajmi się nią.

...

- Jej magia może być dla nas utrudnieniem.

...

- Alex, ty to zrób.

- Ja to zrobię!

...

- Zabijesz ją!

Ból był nie do zniesienia, a nasilał się z każdym wspomnieniem, które do mnie wróciło.
Nie wiem, ile tak siedziałam na ziemi. Możliwe, że krzyczałam. Kiedy zamknęłam oczy cały ból zniknął...



*Według tłumacza pons zwrot ten znaczy: Proszę o ciszę, otwórzcie podręczniki na stronie 69.

Kto normalny robi test z 4 działów? Oczywiście, że mój wychowawca. I tak go lubię, ale przez test rozdzial prawdopodobnie nie pojawi się tak szybko

Opublikowano: 15:31 3 listopada 2017

Little Lies |Teen Wolf| ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz