Polowanie.
Wmówiłam Theo, że jestem zmęczona i już po 20 leżałam wtulona w jego klatkę piersiową pod ciepłym kocykiem w moim łóżku. Właściwe to nie planowałam tego, ale zasnęłam. Na szczęście koło 23 się obudziłam. Na szczęście, bo musiałam być obecna podczas walki.
Najdelikatniej jak umiałam wyplątałam się z objęć Theo i cicho ubrałam się w wygodne ubrania. Uważając, żeby nie obudzić mamy ani Theo wyszłam z domu, a później wbiegłam do lasu w poszukiwaniu Nemetonu, gdzie miała odbyć się walka.
Biegłam już od kilku minut, gdy nagle stanęłam jak wryta i szybko schowałam się za drzewem.- Jesteś pewien?
Wyjżałam zza pnia i zaczęłam przyglądać się Samowi i Dean'owi, którzy z pistoletami w dłoniach stali przyglądając się czemuś na ziemi.
- Jestem pewien - powiedział Dean. - Skoro Lahey jest wilkołakiem to McCall tym bardziej.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze i z powrotem schowałam się za drzewem.
Przez chwilę bałam się, że mnie usłyszeli, ale na szczęście się myliłam, bo Sam powiedział:- Ślady prowadzą w głąb lasu.
Dean przytaknął bratu, a po chwili obaj ruszyli dalej, bo słychać było odgłos łamanych gałęzi pod ich stopami.
Postanowiłam zachować bezpieczną odległość i iść za kuzynami, bo byłam prawie pewna, że idą w to samo miejsce, co ja.
Kiedy mężczyźni zatrzymali się przy nieco większych krzewach, w których się ukryli ja obeszłam ich szerokim łukiem i przyjrzałam się miejscu, w które dotarłam. Kuzyni ukryli się tak, że mieli idealny wygląd na Nemeton, na którym siedział znudzony Patrick.- Długo kazaliście na siebie czekać - powiedział nagle. - Liczyłem, że mój brat też się pojawi.
Spojrzałam na Scotta, Dereka i Nathana, którzy stanęli w bezpiecznej odległości od pnia drzewa. Nawet z mojej kryjówki widziałam, że oczy każdego z nich świecą na charakterystyczny dla siebie sposób.
Przeniosłam wzrok z powrotem na McKagana, który właśnie wstawał i czyścił ubranie z nie istniejącego brudu, na co przewróciłam oczami.- Twojego brata? - zapytał Scott.
- Cerbera - odparł Patrick. - Nie mówicie, że nie wiedzieliście.
Zerknęłam na Dereka, który zaczynał się niecierpliwić, bo wysunął pazury, a z jego ust wydobył się gardłowy ryk.
- Racja - zaczął Nathan - miejmy to już za sobą!
Scott i Derek przemienili się, a oczy Nathana jeszcze bardziej rozbłysły. W tym czasie McKagan zdjął koszulkę, którą miał na sobie, a do moich uszu dobiegł odgłos łamania kości. Postawa mężczyzny diametralnie się zmieniła, była bardziej przygarbiona, a kolana miał ugięte jak do skoku. Oprócz tego zauważyłam jeszcze jedną rzecz, która różniła go od wilkołaka. Jedno jego oko lśniło na czerwono, a drugie na fioletowo.
Scott i Derek ruszyli na potwora, bo inne słowo tu nie pasuje, a Nathan zachowując bezpieczną odległość używał magii do unieruchomienia go.
Nagle przez kakofonię wyć wilkołaków przebił się odgłos strzału z pistoletu, a ja zdałam sobie sprawę, że zapomniałam o łowcach.- Wy - warknął McKagan w stronę kuzynów. - Zginiecie, jak cała reszta!
Padł kolejny strzał i kolejny. Oba trafiły w Ortrosa, przez co z jego ust... pyska wydobył się ryk bólu.
Widząc, że McKagan jest ranny Scott i Derek ponowili atak, a ja biegłam w stronę Dean'a, który stał bliżej mnie. Nie czekając aż mnie zauważy uderzyłam go z łokcia w tył głowy, przez co stracił równowagę i upadł. Sam zaalarmowany upadkiem Dean'a był przygotowany na mój atak, więc z nim poradziłam sobie za pomocą magii. Z całą mocą rzuciłam nim o drzewo, a skutkiem była utrata przez niego przytomności.- Co ty tu robisz?! - warknął wściekły Nathan.
- Ratuje wam tyłki!
- Uważaj!
Odwróciłam się gwałtownie, a widząc, że Dean się na mnie zamachnął kucnęłam unikając w ten sposób bolesnego spotkania z jego pięścią. Pozostając w tej samej pozycji podcięłam mężczyznę, szybko wstałam, zabrałam mu pistolet z ręki i wycelowałam w klatkę piersiową.
- Dobrze, że Sam tego nie widzi - mruknął pod nosem, ale i tak to usłyszałam. - Dlaczego z nimi trzymasz?
- Mówisz do mnie z pretensją w głosie, ale nie wiesz, że to ty jesteś teraz tym złym.
Nie czekając na jego odpowiedzi wycelowałam w nogę Ortrosa i strzeliłam. Odrzut był większy niż się spodziewałam, ale strzał był celny, co potwierdził kolejny ryk McKagana.
- Z czego są naboje? - zapytałam Dean'a, choć wątpiłam, że odpowie.
- Ze srebra.
Strzeliłam jeszcze raz, ale teraz przyjrzałam się miejscą, w które trafiły naboje. Z ran nie leciała krew, ale czarno-szara substancja, co mogło świadczyć o tym, że właśnie znalazłam broń na Ortrosa.
Widząc, że McKagan szykuje się do ucieczki opróżniłam magazynek i oddałam pistolet Dean'owi. Mężczyzna zdziwiony moim zachowaniem nie spodziewał się, że walnę jego głową o ziemię, przez co stracił przytomność. Nie liczyłam na taki efekt, ale nie będę narzekać.- Evans!
Spojrzałam nieco zmieszana na Nathana, który szedł w moją stronę. Odwróciłam na chwilę wzrok, żeby zobaczyć jak sobie radzi Derek ze Scottem, ale aktualnie gonili Patricka, więc znów spojrzałam na wyraźnie rozwścieczonego czarnowłosego.
- Co masz na swoją obronę? - warknął.- Pomogłam.
- Faktycznie, co nie zmienia faktu, że to było głupie.
Spojrzałam na Dereka, bo to z jego ust padły te słowa. Widocznie on i Scott darowali sobie pościg, bo szli w naszą stronę. Nie wyglądali na rannych, co przyjęłam z ulgą, ale widząc ich karcące spojrzenia znów się spięłam.
- To było głupie, skrajnie nieodpowiedzialne... - wyliczał McCall.
Stałam ze spuszczoną głową i słuchałam repremendy od każdego po kolei, ale w gruncie rzeczy nie czułam się winna, co na pewno zauważył Nathan.
- Co zrobimy z nimi? - zapytał Derek wskazując na nieprzytomnych mężczyzn, kiedy skończyły im się argumenty przemawiające za moją głupotą.
- Zostawimy?
Wzrok całej trójki spoczął na mnie, a ja wzruszyłam niewinnie ramionami i ruszyłam, prawdopodobnie, w stronę domu, a po chwili szliśmy całą czwórką.
Spojrzałam przelotnie na Dean'a i Sama mając nadzieję, że to nie wpłynie na moje oceny.Ostatni na dziś! Jeszcze raz życzę wam wszystkiego najlepszego!
Ktoś chcę się pochwalić prezentem od Mikołaja?Opublikowano: 19:47 24 grudnia 2017
CZYTASZ
Little Lies |Teen Wolf| ☑️
FanfictionDruga część trylogii Little Things. W Beacon Hills zapanował spokój. Jessica i Theo byli szczęśliwą parą. Do czasu.... W mieście znów pojawiło się nowe zagrożenie, a jego pierwszą ofiarą padła Jess. Dziewczyna straciła pamięć z okresu kilku ostatn...