Detektywi w akcji.
Czuliście kiedyś, że mimo tego iż widzieliście o czymś strasznym nie mogliście temu zapobiec? Ja tak się właśnie czuję. Okazało się, że moja wizja dotycząca konfrontacji Scotta i Patricka spełniła się*. Czułam się w tej sytuacji bezużyteczna, ale wiedziałam, co powinnam zrobić.
***
Idąc korytarzem uważnie się rozglądałam szukając pewnej osoby, a właściwe dwóch. Theo i Alexa.
Pierwszy z nich znów zaczął mnie unikać, ale tym razem nie wiem z jakich powodów.
Z drugim chciałam porozmawiać na temat tego, co zrobił, a zrobił dużo, bo pomógł uciec Lydii.- Theo?
Podeszłam do chłopaka, który ewidentnie mnie ignorował. Zatrzasnęłam szafkę, za którą się chował i ze skrzyżowanymi dłońmi powiedziałam:
- Unikasz mnie.
Theo westchnął i przetarł twarz dłonią, a ja zauważyłam, że ma wory pod oczami, co jest dziwne, bo w końcu jest chimerą.
- Nie umiem ci tego wytłumaczyć, ja poprostu... - urwał i znów westchnął. - ...Nie wiem, co mam ci powiedzieć.
- Prawdę.
Chłopak spojrzał na mnie, ale w tym spojrzeniu było coś dziwnego. Coś jak obawa albo strach, ale nie pasowało mi to do Theo.
Brązowowłosy zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło mówiąc:- Nie lubię okazywać słabości.
Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia, bo dopiero teraz coś sobie uświadomiłam. Kiedy jesteśmy sami mogę z twarzy Theo odczytać wszystkie emocje, ale kiedy jesteśmy w szkole lub innym takim miejscu jego uczucia skrywa za maską, maską której nie zauważyłam aż do teraz.
Złapałam Theo za rękę i spojrzałam mu w oczy. Zieleń, która zwykle wręcz promieniowała stała się dziwnie wyblakła.- Trochę niezręczna ta cisza - mruknął Theo przeczesując włosy palcami.
- To miał być moment, w którym się całujemy i mówimy, że możemy na sobie polegać.
- Zjebałem? - Kiwnęłam głową. - Ale część mogę naprawić.
W jednej chwili chłopak połączył nasze usta w delikatnym, aczkolwiek namiętnym pocałunku. Od feralnego dnia, w którym Nathan zrobił nam stertę zdjęć nie pozwalałam mu na pocałunki, bo stwierdziłam, że za szybko mu wybaczyłam, ale szczerze tęskniłam za tym uczuciem.
Chłopak lekko przygryzł mi wargę, na co jęknęłam mu w usta i jestem pewna, że się uśmiechnął. Kiedy wreszcie (albo już) się od siebie odsuneliśmy Theo z delikatnym uśmiechem powiedział:- Darujmy sobie tę bardziej uczuciową część.
Zaśmiałam się jednocześnie lekko uderzając chłopaka z łokcia w bok.
Nagle koło nas przeszedł Alex, a mnie oświeciło, że miałam z nim porozmawiać. Pocałowałam przelotnie Theo, powiedziałam, że jeszcze sobie z nim porozmawiam i ruszyłam za Rookerem.
Na moje szczęście chłopak wpadł na Liama, który też miał w planach rozmowę z nim. Dunbar widząc mnie zaciągnął Alexa do szatni, która na szczęście była pusta, a ja podążyłam za nimi.- Zamknij drzwi - powiedział Liam, kiedy weszłam do pomieszczenia.
Alex patrzył na nas nieco zmieszany, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Zadzwonił dzwonek, na co westchnęłam w duchu, bo tym razem nie uniknę rozmowy z mamą.
Przeniosłam wzrok na Liama i kiwnęłam głową na znak, żeby zaczął.- Wiemy, że pomogłeś Lydii uciec.
- I wiemy, że twoje miejsce nie jest w stadzie Patricka.
Chłopak spojrzał na nas spod łba i powiedział z pretensją w głosie:
- Moje miejsce jest tam gdzie Chris... i Rene.
Oczywistym dla mnie było, że Alex czuje coś więcej do Chrisa, ale narazie "problemem" był Rooker. Podeszłam do chłopaka i ku jego zdziwieniu podniosłam mu lekko koszulkę i odsłoniłam brzuch, na którym nadal widoczne były spore ślady po pazurach McKagana. Alex po pierwszym szoku zasłonił rany i odsunął się ode mnie.
- Scott nie zrobiłby ci czegoś takiego - powiedział Liam. - Jeśli Chris i Rene będą chcieli jestem pewien, że Scott ich też przyjmie do stada.
Spojrzałam na blondyna, który zawzięcie nas ignorował. Jego zachowanie zaczęło mnie irytować, ale kiedy zobaczyłam na podłodze krople krwi zdałam sobie sprawę z tego, że chłopak nie panuje nad przemianą. Z resztą tak jak Chris.
Złapałam Alexa za nadgarstek i tak jak kiedyś za sprawą naciśnięcia odpowiedniego miejsca zmusiłam go do schowania pazurów, którymi kaleczył sobie dłonie.- Alfa powinien dbać o swoje stado, nauczyć go kontroli.
- On nie jest Alfą! - warknął Alex, a jego oczy zaświeciły na żółto.
Odsunęłam się od chłopaka, a przede mną stanął Liam, który zaczął warczeć na Alexa, przez co ten nieco się opanował.
- Jak to nie jest Alfą? - zapytał w miarę spokojnie Liam.
Alex oparł się plecami o szafkę za nim i ze zmieszaniem na twarzy powiedział:
- On jest Ortrosem.
Otworzyłam szerzej oczy, bo to co powiedział wydawało mi się wręcz niemożliwe. Jestem czarodziejką, która nie jedno widziała, ale istnienie Ortrosa wydawało mi się wręcz absurdalne.
- Chcesz mi powiedzieć, że McKagan jest dwugłowym psem z mitologii greckiej? - zapytałam z przekąsem. - Wampir, chimera to jeszcze rozumiem, ale żeby Ortros?
Chłopak kiwnął głową, a ja spojrzałam na Liama. Chłopak wyglądał na równie zdziwionego, co ja, ale w przeciwieństwie do mnie starał się zachować zimną krew, bo powiedział:
- Kolejny powód, dla którego powinieneś dołączyć do nas. Chyba lepszy jest Prawdziwy Alfa niż pies.
Alex parsknął pod nosem, a na mojej twarzy malował się lekki uśmiech.
Liam podszedł do blondyna i wyciągnął w jego stronę rękę, którą po dłuższej chwili ten uścisnął.
Zyskaliśmy nowego sprzymierzeńca, a w dodtaku dowiedzieliśmy się, że McKagan nie jest wilkołakiem, ale Ortrosem, co może pomóc nam go pokonać. Liczę na to, że w niedługim czasie Chris i Renesme też się do nas przyłączą, a nasza bajka będzie miała szczęśliwe zakończenie.- Idziemy do Scotta? - zapytałam.
Chłopaki zgodnie pokiwali głowami i ruszyliśmy pod salę, w której obecnie znajdował do McCall, bo w końcu lekcja jeszcze się nie skończyła.
Nie wiedziałam, jakim stworzeniem zrobić McKagana więc no...
*Wizja jest w 18 rozdziale. Jeśli chcesz, przypomni sobie.
Opublikowano: 16:47 8 grudnia 2017
CZYTASZ
Little Lies |Teen Wolf| ☑️
FanficDruga część trylogii Little Things. W Beacon Hills zapanował spokój. Jessica i Theo byli szczęśliwą parą. Do czasu.... W mieście znów pojawiło się nowe zagrożenie, a jego pierwszą ofiarą padła Jess. Dziewczyna straciła pamięć z okresu kilku ostatn...