Następnego wieczoru po na prawdę miłej i udanej randce z Alanem, udałam się z przyjaciółmi do naszego ulubionego klubu, aby Niall znowu nie gadał, że kogoś kocham czy coś w tym stylu
- nie ma mowy Niall!- warknęłam na niego, po raz któryś z kolei dzisiejszego wieczoru próbował namówić mnie abyśmy już na stałe zajęli się wyścigami. Faktycznie kochałam to, uwielbiałam czuć się tak wolno i swobodnie, a czułam się tak tylko za kółkiem, jednak mam zbyt wiele do stracenia, gdyby rodzice jakimś cudem się dowiedzieli na pewno wysłali by mnie do jakiejś żeńskiej szkoły z tymi okropnymi mundurkami. Póki co temat na razie został zamknięty.
Niall nigdy nie odpuszcza, nie odpuścił i w sprawie Marry, o dziwo tym razem dziewczyna zgodziła się wyjść z nami do klubu, teraz gdy dyskretnie ją obserwowałam, gdy poszła wraz z Niall'em po napoje, zauważyłam coś niepokojącego. Ona wcale nie wyglądała jak jedna z tych wszystkich kujonek, nie miała dziś na sobie okularów, trochę mocniej pomalowała oczy, gdy dalej ją obserwowałam zauważyłam kawałek tatuażu wystajacy spod rękawa jej granatowej, dopasowanej bluzeczki. Ona nie jest tym za kogo się podaje, może tym razem to ona chce poderwać Niall'a, sprawić że będzie latał za nią jak pies? No muszę przyznać że całkiem nieźle jej to wychodzi, chłopak nie odstępuje jej na krok. Gdybym go nie znała pomyślała bym nawet że się zakochałam, ale to właśnie są jego sztuczki, to jest jego zabieganie, polowanie na ofiarę, a gdy już z nią skończy nie pozostawia na niej suchej nitki.
- fajna jest nie?- spytała Stella patrząc razem ze mną na Marry
-fajna? Myślałam, że jej nie lubimy- zauważyłam
- ma dobry wpływ na niego, dostał dziś z matmy czwórkę, Niall i czwórka z matmy!- do rozmowy wtrącił się Mark
-jesteście naiwni, to są właśnie jego sztuczki, ona będzie tylko kolejną płacząca kruszyną- zaśmiałam się pijąc swojego drinka
- jesteś zazdrosna?- spytał Josh, a ja zakrztusiłam się napojem
- pojebało cię? Chcesz mnie zabić? Ja zazdrosna? Martwię się i tyle. Ona jest jakaś inna- , musieliśmy nagle zmienić temat, bo właśnie wrócili do naszego stolika
- napiłabym się czegoś mocniejszego- Marry wnerwiała mnie już samym głosem
- godzinę staliście przy barze, teraz zapomniałaś gdzie on jest?- zadrwiłam, o ludzie no! Próbowałam na prawdę !
- ona tak zawsze?- spytała Marry Niall'a tak jakby mnie tu nie było, jakbym była jakaś chora umysłowo
- możesz być milsza?- podniósł głos Niall aha od razu wstałam
- pójdę już , to nie jest mój dzień - przyznałam uśmiechając się lekko
- okres?- zapytała Marry i na serio przez moment widziałam na jej twarzy cień uśmiechu. Czy to będzie z mojej strony niegrzeczne jeśli złapie ją teraz za tę jej brązowe kudły i cisne nią o ścianę? Westchnęłam, zacisnęłam pięści i zaczęłam pakować swoje rzeczy ze stolika do torebki
- gdzie idziesz? Daj spokój zostań , dopiero dziesiąta- powiedział Josh patrząc wymownie na resztę przyjaciół, jednak oprócz niego nie odezwał się nikt, nikt nie chciał tu Hope która robiła cały czas afery.
- miłej zabawy - powiedziałam
- może cię odwieść?- Niall nagle wypalił z pytaniem
-skarbie przecież piłeś- powiedziała Marry i dosłownie wepchała mu język do gardła. Nie mogłam już tam stać więc czym prędzej oddaliłam się od ich stolika. Pierdolona dwulicowa szmata, gdyby nie moi przyjaciele pokazała bym jej co o niej myślę. Chociaż jakby nie patrzeć dziś ze mną wygrała, to ona siedzi tam z moimi Przyjaciółmi a ja samotnie zmierzam w kierunku domu. No właśnie, przecież ja nie mogę wrócić do domu, mówiłam innym że śpię u Stelli . W portfelu mam niecałą setkę, za mało. Noc w hotelu kosztuje wiecej
, Ale skąd wezmę kasę o tej godzinie? Od nich nie pożyczę, nie wrócę tam. Wiem kto był moja jedyną deską ratunku, wcisnęłam odpowiedni klawisz i zadzwoniłam , odebrał od razu jakby czekając na mój telefon
- Alan?
-Holi? Coś się stało? Dobrze, że dzwonisz ale co to za pora?- zaśmiał się
- mam prośbę, strasznie mi głupio, możesz mi pożyczyć do rana jakieś pięć dyszek? Rano jak tylko dostanę się do chaty to od razu oddam -
- po co ci pieniądze? Gdzie jesteś? - po podaniu mu wszystkich informacji kazał nie ruszać się z miejsca i na siebie czekać. Nie trwało to długo, bo już po chwili podjechał i zaprosił mnie do środka swojego samochodu.- potrzebujesz kasy na hotel? To glupie- powiedział a ja spojrzałam na niego zmieszana. Świetnie teraz jeszcze jestem głupia. - nie miałem na myśli nic złego. Mam duże mieszkanie, przenocuje cię jeśli chcesz, nie bój się to nie żadna propozycja, będzie jak w hotelu i za darmo- powiedział
Jestem głupia!
- więc prowadź-I faktycznie Alan zachowywał się jak prawdziwy gentleman, pożyczył mi nawet własne czyste ubranie do spania, był taki jak zawsze; miły, grzeczny i kulturalny.
- pokaże ci twój pokój, szliśmy niewielkim korytarzem do samego końca holu, tam właśnie znajdował się pokój gościnny, był na prawdę ładny, błękitne ściany, duże łóżko, nie wiem czy w hotelu miala bym takie luksusy.
- na prawdę ci dziękuję, nie mogłam wrócić do domu, nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty- przyznałam
- zawsze ci pomoge, jeśli będzie taka potrzeba aniele- znowu mnie tak nazwał
- czemu wciąż mnie tak nazywasz? Daleko mi do jakiegoś anioła na prawdę - wolałam żeby miał klarowny obraz mojej osoby
- nawet anioły lubią się bawić, co w tym złego? To może się czegoś napijemy? I bez obaw to tylko jedna lampka wina- powiedział z uśmiechem, serio powoli zaczynałam się zastanawiać czy w ogóle umiałabym mu czego kolwiek odmówić ?te jego oczy, ten uśmiech.
- z chęcią napije się tego wina- powiedziałam***
Nie spałam całą noc rozmyślając o wczorajszym wieczorze, nawet nie wiem kiedy Alan znalazł tak blisko, że dosięgnął moich ust, nie było nic więcej, tylko jeden niewinny pocałunek a ja jak ostatnia debilka nie śpię w nocy myśląc o tym. Gdy wreszcie udało mi się zasnąć, obudził mnie dzwoniący telefon. Odebrałam
- halo- warknęłam do słuchawki
- Boże! Dzięki Bogu żyjesz! Gdzie jesteś?- spytała- Dzwonił twój tato, że za chwilę przyjedzie po ciebie i Niall'a, czemu nie wróciłaś do domu? Gdzie jesteś?- spytała, ona nawet rano musi tyle gadać ?
- nie wiem, daj mi dziesięć minut i będę - powiedziałam i się rozłączyłam
- to co jedziemy pod dom Azjatki? -podskoczyłam gdy Alan stanął w drzwiach
- ona ma na imię Stella- poprawiłam go- tak, poproszę- dodałamOdwiózł mnie pod dom przyjaciółki, ale ja nawet nie potrafiłam wyjść z samochodu
- mam cię tam zanieść aniele?- zaśmiał się
- co ja im powiem?
- no przecież byłaś w sklepie- przypomniał
- przyjaciele wiedzą że nie było mnie całą noc, co im powiem? -
- najlepiej prawde- pocałował mnie na pożegnanie
CZYTASZ
Zostaw mnie (PM3)
Teen FictionPowiadają, że nie daleko pada jabłko od jabłoni prawda? *** - Hope nie będę powtarzać dwa razy! zbieraj się jedziemy do wujka Tom'a- krzyknęła matka już chyba setny raz, czy ona kiedyś się wreszcie odczepi - nigdzie nie jadę, nie jeśli wujek Matt...