Powiedziałam rodzicom, że Marta (moja nowa super ekstra zajebista wymyślona koleżanka) jest w domu dopiero po dziewiętnastej, więc zdążyłam w sam raz na początek wyścigu. Alan już na mnie czekał, tym razem jednak ubrałam na siebie dresy i ani myślałam nakładać znowu jakiejś przykrótkiej spódnicy.
- ciesze się, że udało ci się wyrwać z domu- powiedział gdy mnie zobaczył i od razu wsadził mi w dłoń kluczyki od nowego wozu
- nie rozumiem, potrzebujesz pieniędzy a masz takie auta?- zdziwiłam się a on podszedł i chwycił mnie za szyję, tak jakby za chwilę chciał mnie udusić
- nie wtrącaj nosa w nie swoje sprawy moja droga, rób co mówię a teraz wsiadaj do tego pieprzonego samochodu i wygraj dla mnie ten wyścig- powiedział. Obejrzałam samochód z każdej strony, zajrzałam pod maskę, sprawdziłam czy wszystkie płyny są pełne i czy hamulce działają, a gdy już wszystko było gotowe ruszyłam na linię startu. Powinnam mu za to podziękować, kochałam to, kochałam ten dreszczyk emocji a dzięki niemu mogłam się ścigać, nie miałam wyboru.
- dziewczyno jak ty to robisz, że zostawiasz ich aż tak w tyle?- zaśmiał się Al gdy wręczyłam mu kolejne pieniądze
- muszę wracać, ojciec myśli, że mam korepetycje - powiedziałam ale on nie dał mi odejść tylko szybko złapał mnie pod rękę
- chce ci coś pokazać- powiedział delikatnie i przez chwilę brzmiał jak dawny Alan, jak chłopak, którego niegdyś pokochałam do szaleństwa.
- muszę wracać- powiedziałam delikatnie, nie chciałam go zdenerwować, wiem doskonale do czego jest zdolny, a ja raczej nie należę do samobójców, jestem na to zdecydowanie zbyt słaba
- nie zmuszę cię do tego ale chciałbym żebyś ze mną pojechała w jedno miejsce, to tylko pięć minut drogi stąd, a potem od razu odwiozę cie do domu- powiedział a ja czułam, że pomimo tego, że mnie nie zmusza, to i tak nie mam wyboru, więc wsiadłam do jego wozu.
- dokąd jedziemy?- spytałam a on tylko leciutko się uśmiechnął i już po chwili wiedziałam gdzie jedziemy. Samochód stanął tuż przy domu Issac'a, a ja nadal nic nie rozumiałam, nie rozumiałam dopóki nie zauważyłam kto jest w środku. Okna Issac'a była tak wielkie, że było widać praktycznie wszystko to co ktoś robił akurat w salonie. Zamarłam co tu robili Nieustraszeni? Wszyscy siedzieli przy wielkim dobrze mi znanym okrągłym stole, było kilka osób, których nie znałam, ale oprócz tego byli tu wszyscy moi przyjaciele.
- po co mnie tu przywiozłeś Alan?- spytałam czując jak do moich oczu napływają łzy, Issac siedział przytulony do Stelli, a do Niall'a kleiła się jakaś brunetka, chłopak był tym faktem widocznie zachwycony. Moje łzy poleciały po policzkach, a ja nawet nie próbowałam ich powstrzymać.
- chciałem ci pokazać, że to nie ja jestem twoim wrogiem kochanie- powiedział Alan
- co ty chrzanisz?-
a on wyciągnął telefon i puścił mi jakieś nagranie, nie było obrazu był tylko dźwięk.
- a co z Hope?- spytała Stella, tak to na sto procent był jej głos
- co ma być? to był tylko seks nic jej nie obiecywałem u licha, o co wam kurwa wszystkim chodzi? ona nic dla mnie nie znaczy, to nic dla mnie nie znaczyło, powtarzam to był tylko seks!- warknął mój przyjaciel
- może jednak zaprosimy ją na te imprezę do Issaca? - powiedział Mark
- po co? żeby znowu zrobiła jakąś aferę?- powiedział Josh
- Błagam cię wyłącz to- teraz rozpłakałam się jak małe dziecko- skąd to masz?-
- nagrałem to wczoraj, spotkałem ich w pewnej kawiarni, usłyszałem, że gadają o tobie więc wyciągnąłem telefon- powiedział - przykro mi aniele - powiedział i chciał mnie dotknąć lecz ja szybko nacisnęłam klamkę i wyszłam z jego samochodu, wahałam się co robić, chciałam tam wbiec i wykrzyczeć im jak bardzo ich nienawidzę, chciałam żeby wiedzieli że ja wiem, ale po co? po co skoro mają mnie tak na prawdę gdzieś?
- co ty robisz?- Alan wyszedł z auta
- nie wiem- przyznałam
- chcesz tam pójść?- spytał - możemy iść razem- uśmiechnął się- już widze te ich miny gdy tam wejdziemy- zaśmiał się
- odwieź mnie do domu - powiedziałam nagle
- no co ty? od kiedy zrobiłaś się taka nudna? idziemy tam- postanowił po chwili
- błagam cię, czemu mi to robisz? odwieź mnie do domu, nie chce tam iść, nie dam rady- znowu się rozpłakałam a on po prostu przysunął mnie do siebie i mocno przytulił. Zdrętwiałam, koleś, który chciał mnie zgwałcić teraz tak po prostu mnie przytula, a najgorsze jest to, że wcale nie mam ochoty się od niego odsunąć. Wszyscy są tacy sami, wszyscy mnie ranią, czemu niby on jest gorszy?
- Holi ? - zdrętwiałam na dźwięk głosu przyjaciela, odwróciłam się i zamarłam, wszyscy stali w drzwiach domu i patrzyli na mnie i na niego, no tak, dalej stałam w jego ramionach, dalej płakałam.
- jedziemy?- spytał Alan a wtedy Niall i Josh w ekspresowym tempie znaleźli się obok nas
- ona nigdzie z tobą nie pojedzie- Niall znalazł sie krok przed nami, tak cholernie się przestraszyłam. Nawet Issac podszedł do mnie bliżej
- czyżby?- powiedział Alan- Aniele? - spytał a ja popatrzyłam na przyjaciół
- znowu cię omamił? Hope do licha, on wyrządził ci tyle krzywd a ty się do niego przytulasz!? - warknął Josh a ja się zaśmiałam, przecież to on nie chciał mnie na tej imprezie żeby mieli spokój od awantur
- odsuń się od niej- warknął Niall
- pytanie czy ona tego chce- powiedział Alan
- co tu robisz Alan?- spytał Issac
- nie cieszysz się przyjacielu, że wróciłem? Jedziemy?- teraz pytanie skierował do mnie
- nie jedź z nim Holi- poprosił Mark a ja lekko się uśmiechnęłam
- jedźmy- powiedziałam
- jesteś ślepa?! on chciał cię zgwałcić debilko! co ty wyprawiasz?! mam zadzwonić po Luke'a? - spytał Niall
- teraz będziesz mi groził moim ojcem serio? - spytałam - o co ci chodzi Niall? ale tak na prawdę o co ci chodzi?-
- brałaś coś?!- krzyknął Josh- dziewczyno do licha co on z tobą robi ! -
- on? co on ze mną robi ? ! - krzyknęłam - daj mi telefon Alan- poprosiłam
- nie Holi nie rób tego- powiedział ale i tak podał mi telefon a ja włączyłam im to nagranie
Nastała cisza, cisza, której nikt nie chciał przerwać.
- to nie tak...- zaczął Josh
- wiecie czemu Alan jest od was lepszy? on przynajmniej nie udaje że jest moim przyjacielem i nie wbija mi noża w plecy!- warknęłam
- do domu?- spytał Alan
- nie, nie chce tam wracać- powiedziałam i wsiadłam wraz z nim do wozu, Nieustraszeni jeszcze coś krzyczeli ale ja już nic nie słyszałam, rozpłakałam się na dobre.
CZYTASZ
Zostaw mnie (PM3)
Teen FictionPowiadają, że nie daleko pada jabłko od jabłoni prawda? *** - Hope nie będę powtarzać dwa razy! zbieraj się jedziemy do wujka Tom'a- krzyknęła matka już chyba setny raz, czy ona kiedyś się wreszcie odczepi - nigdzie nie jadę, nie jeśli wujek Matt...