Josh
- możesz mi powiedzieć co wy wyprawiacie?- spytałem przyjaciela przy którymś już piwie, nie wyglądał na zaskoczonego moim pytaniem ale i tak zapytał
- o co właściwie pytasz?- maznął tosta truskawkowym dżemem i prawie całego wsadził sobie do buzi, zawsze jadł tosty gdy był najebany, na prawdę Zawsze
- o Ciebie i Holi? Sypiacie- zauważyłem a on popatrzył na mnie krzywo
- no i?
- masz dziewczynę ? Robisz Hope nadzieję ! To może być twoja siostra
- To tylko seks, zajebiście dobry seks-
- czemu jej to robisz? Czemu nie możesz dać jej spokoju? -
- ona jest moja - powiedział to tak spokojnie jakby oświadczył że trawa jest Zielona, był tego wręcz pewien.
- co Ty pieprzysz Niall? - spytałem bacznie go obserwując
- nie mogę jej mieć bo może być moją siostrą ale nie mogę patrzeć jak będzie miał ją ktoś inny- wyjaśnił
-co Ty pieprzysz! Wiesz jak to się nazywa !? Paranoja! Ona nie jest rzeczą ! Ma prawo być szczęśliwa z kimś innym- zauważyłem
-ale się urządziliście- do kuchni wszedł również nie zbyt trzeźwy Alex- muszę wam to pokazać - i rzucił plik zdjęć na stół. Tym razem nie miałem pojęcia jak pomóc Hope.
- to jest rozsypane po całym uniwerku- dodał A my ciągle patrzyliśmy się na zdjęcia Holi wycierającej stoliki w bardzo fikuśnym fartuszku, albo stojącej tuż przy rurze do tańczenia.
- jezu- wyszeptałem- kto jej to robi?-
- ona ma wiele wrogów, najpierw ten wyścig A teraz to- zauważył Alex
- maczałeś w tym palce?- nawet nie wiem kiedy pijany Niall przycisnął Alexa do ściany nie opodal
- Niall kurwa nie świruj! Myślisz że nie wiem ile ona dla Ciebie znaczy? Kumplujemy się a Ty wiecznie mnie o coś oskarżasz! - warknął Alex
- więc to nie Ty ją wykorzystywałeś do sprzątania i innych rzeczy?!-
- jak inaczej miała spłacić pięćdziesiąt tysi?! Warknął Alex a Niall go puścił
- ile?- wyszeptał a Alex złapał się za usta, jakby właśnie wydał nam jakąś tajemnicę
- na chuj było jej tyle kasy?!-
- nie pytałem, to nie moja sprawa. Ale gdyby pożyczyła by od kogoś innego musiałaby robić gorsze rzeczy niż trochę sprzątania i dobrze o tym wiecie- powiedział Alex i wyszedł z kuchni zostawiając nas samychZdjęcia były wszędzie, każdy na mnie patrzył, każdy miał mnie za prostytutkę. Cały czas ktoś szeptał lub wskazywał na mnie palcem. Zaszyłam się w pokoju starając się po prostu to olać, na nic.
" rozwodu nie będzie, jednak twoi rodzice nie chcą iść z nagraniem na policję więc dziwce się upiecze" Hulk.
Odczytując sms'a byłam coraz bardziej wkurwiona,czy oni są nie normalni? Przecież za to wszystko powinna dostać za swoje? Dzisiaj wreszcie przekonam się czy Niall jest moim bratem. Jak? Bez jego zgody obcięłam mu kilka włosów gdy spał, to samo zrobiłam ze swoimi bo nie było mowy, żeby ojciec dał mi swoje.
Koperta już od dwóch godzin leżała na moim biurku, a ja nie miałam odwagi tak po prostu jej otworzyć. Chciałam to zrobić za niego, jednak teraz mam obawy, Niall wkurwi się strasznie, że zrobiłam to za moimi plecami, jednak ja musiałam wiedzieć, czy Luke jest jego ojcem. Musiałam.
Na jednym wdechu rozerwałam szary papier wyjmując ze środka ładnie złożoną kartkę papieru i od razu czytając jej zawartość.
Łzy leciały po moich policzkach, ale nareszcie to wiedziałam.Josh
- żartujesz ?!- warknął Niall na Nicole- jak do tego doszło!?- nie chciałem podsłuchiwać ale krzyczeli bardzo głośno, znikąd obok mnie pojawiła się Hope z jakąś kopertą w dłoni, więc palcem pokazałem jej żeby była cicho.
- nie wiesz kurwa jak się robi dzieci!?- teraz krzyknęła Nicole a ja spojrzałem na Hope która od razu zbledła
- przecież my w ogóle ostatnio nie sypiamy -
- ma trzy miesiące, nie jestem tobą nie spałam z nikim innym, tu masz wyniki od ginekologa, policz sobie tatusiu- i wyszła z domu uśmiechając się do nas chytrze gdy nas minęła i wtedy zobaczył nas też Niall. A właściwie zobaczył tylko mnie bo Hope Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.- gratulacje - powiedziałem delikatnie a on spojrzał na mnie z chęcią mordu
- nie mogę mieć z nią dziecka! - warknął
- siłą Cię zmuszała?!- teraz to ja podniosłem na niego głos - Hope tu była, słyszała -
- żartujesz?- wybiegł z domu a ja za nim. Przed domem bractwa Hope klóciła się z Nicole. Krzyczała tak bardzo, że nie wiem czy jutro będzie w stanie mówić.-widziałam Cię tam! Jesteś też na kamerach! - warknęła Hope
- co z tego? To publiczne miejsce ! -
Hope podeszła do niej niebezpiecznie blisko a my stanęliśmy bliżej
- co zrobisz uderzysz mnie? Noszę dziecko Twojego brata psycholko!- warknęła a Hope cofnęła się o krok jakby przytomniejąc.
- Ty zrobiłaś te zdjęcia?!- Niall stanął pomiędzy nie, a Nicole lekko się zaśmiała
- nie rób tego Niall. Nie psuj przez te pokrake wszystkiego na co tak ciężko pracowałeś - nie rozumieliśmy nic co wypłynęło z jej ust ale podziałało. Niall po prostu odpuścił, a ja widziałem w oczach Hope łzy. Nie stanął w jej obronie, wycofał się.Zapłodnił ją. Będą szczęśliwą rodzinką. Tylko te dwa zdania miałam w głowie gdy odwróciłam się i ruszyłam w stronę pokoju. Miałam dość. Chce raz na zawsze zapomnieć o Niall'u, całkowicie wymazać go z myśli i uczuć. Czemu to tak boli?! Upadłam na kolana gdy tylko przekroczyłam próg pokoju, płakałam jak małe dziecko, zaczęłam rwać kartkę w drobne kawałki, nic już się nie liczyło. Ktoś usiadł przy mnie na podłodze i wziął mnie w ramiona delikatnie głaszcząc mnie po włosach.
- przykro mi- wyszeptał i teraz dopiero poznałam, że głos należy do Josh'a
- czemu ja- rozpłakałam się jeszcze gorzej- nie chce czuć, zabierz to ode mnie Josh-
- ciii- przytulił mnie jeszcze mocniej i bujał delikatnie na boki, prawie jakbym była osobą chorą na umyśle.
Miesiąc później
*** Josh
- to tylko impreza Josh- zaśmiała się ciągnąc mnie do jakiegoś nowo otwartego klubu
- wczoraj mówiłaś to samo- oburzyłem się
- i co? źle się bawiłeś?- teraz i ja zaśmiałem się razem z nią. Widywałem ją już taką, zwłaszcza po tym co zrobił Alan, dlatego wiedziałem, że muszę jej pilnować, by nie zrobiła niczego głupiego. To był jej sposób na ból, chociaż nie do końca to popierałem, byłem obok aby nic jej się nie stało. Niall już całkiem odciął się od reszty i całe dnie spędzał u boku Nicole. Nawet nie porozmawiał z Hope o tym wszystkim.
- Hope, alkohol tu nie pomoże- powiedziałem już chyba dziesiąty raz w tym tygodniu, jednak ona wcale nie słuchała
- cały akademik gada o tym, że brat się ode mnie odwrócił bo dowiedział się o tym, że jestem dziwką w nocnym klubie- warknęła a ja skrzywiłem się na jej słowa, wiedziałem doskonale o tych plotkach, wiedziałem też, że nasz przyjaciel nawet im nie zaprzecza co bolało dziewczynę jeszcze bardziej.
-nie jesteś dziwką- powiedziałem - chodzi o jego ślub? też dostałaś zaproszenie?- spytałem
- dziwki mają lepsze życie, mam w dupie że wychodzi za Nicole rozumiesz?! - przez chwilę myślałem, że żartuje jednak ona mówiła całkowicie poważnie, wziąłem ją za rękę i siłą wyprowadziłem z klubu.
- co ty wyprawiasz? !- warknęła
- niszczysz siebie! myślisz, że tym sposobem on do ciebie wróci? że to sprawi że nie będziecie rodzeństwem? że tak cię pokocha?! że obudzisz się jutro i wszystko będzie idealnie?!nie będzie Nicole ani dziecka?! to jest życie Hope! nie zawsze jest łatwo u licha ale alkohol nic tu nie pomoże - krzyknąłem na nią a ona stała osłupiała po czym podeszła i nagle wpiła się w moje usta, nie wiedziałem co dokładnie robi, ale miała tak idealnie miękkie usta, że oddałem się temu całkowicie.
- co robisz?- wyszeptałem jednak ona z powrotem przyciągnęła moje ciało do swojego, nie wiem kiedy znaleźliśmy się w jej pokoju, ale chciałem tego tak samo jak ona. W tym momencie nie liczyło się, że jesteśmy przyjaciółmi, potrzebowaliśmy siebie .
***
CZYTASZ
Zostaw mnie (PM3)
Teen FictionPowiadają, że nie daleko pada jabłko od jabłoni prawda? *** - Hope nie będę powtarzać dwa razy! zbieraj się jedziemy do wujka Tom'a- krzyknęła matka już chyba setny raz, czy ona kiedyś się wreszcie odczepi - nigdzie nie jadę, nie jeśli wujek Matt...