2-35

1.1K 69 5
                                    

Starałam się omijać i ignorować Niall'a na wszelkie możliwe sposoby i ostatnio jakby wreszcie zrozumiał że to nie wyjdzie, bo przestałam go widywać już całkiem. Aż do dziś. Przyjęcie na wybrzeżu, które zoorganizowali moi rodzice miało się odbyć właśnie dziś. Mieli odnowić przysięgę małżeńską i z tej okazji wydawali niewielkie przyjęcie na przystani w małej kameralnej restauracji. Zastanawiałam się nad tym kogo powinnam zabrać ale w końcu wyszło na to, że siedzę sama w białej sukience w samochodzie i czekam na odpowiedni moment aby z niego wyjść i wejść na imprezę, która na pewno już trwała. Byłam spóźniona, zresztą, jak zawsze. Miałam dziś tyle zajęć i spotkań że cudem udało mi się skoczyć do domu by wziąć prysznic i się przebrać. Nie wyglądałam dobrze, moja twarz była jak kartka papieru a pod oczami znajdowały się ogromne sine wory, których nawet najlepszy korektor nie potrafił dokładnie zakryć. Westchnęłam i wyszłam z pojazdu, od razu po przekroczeniu progu pożałowałam, że przyszłam tu sama. Każdy miał parę, na prawdę każdy. Poczułam się sama jak palec i z każdą chwilą to uczucie się tylko nasilało.
Wręczyłam mamie idealny bukiet sprowadzony prosto z Włoch helikopterem, a ojcu wręczyłam butelkę jednego z droższych win na które mogłam sobie pozwolić. Nie chciałam żałować pieniędzy na rodzinę, nie widziałam się ostatnio z nimi za często więc chociaż tak chce im zrekompensować ten brak.

Usiadłam obok Stelli i Issac'a, starając się nie spoglądać za często w stronę Niall'a u którego na kolanach siedziała już pięcio miesięczna córka. Była śliczna, jak mały aniołek, miała jego oczy i ten przepiękny uśmiech.
- porozmawiajmy - nawet nie wiem kiedy obok mnie pojawił się ojcec ale wstałam i wyszłam z nim na zewnątrz.
- źle wyglądasz Hope. Kariera karierą ale nie możesz się tak zachowywać - powiedział
- jak się zachowuje?- zdziwiłam się
- matka całymi wieczorami czyta wszystkie artykuły o tobie jakie tylko pojawią się w internecie-
- zwariowała? Po co czyta te kłamstwa ?! -
- w każdym kłamstwie jest ziarnko prawdy, piszą że masz anoreksje i faktycznie bardzo schudłaś, piszą że masz problem z alkoholem a pierwsze co zrobiłaś gdy weszłaś to wzięłaś lampkę szampana- co on mi próbuje wmówić ?
- co Ty mówisz....- powiedziałam cicho ale znowu mi przerwał
-bardzo się o ciebie martwimy, może wrócisz na jakiś czas do domu? Odpoczniesz i postanowisz co dalej-
- ale ja wiem co dalej, jestem pełnoletnia i mam własne mieszkanie więc mam gdzie odpocząć a wy nie musicie się martwić bo u mnie wszystko jest w jak najlepszym porządku - i weszłam z powrotem do sali wpadając na kogoś. Był to Josh w towarzystwie jakiegoś faceta o azjatyckiej urodzie.
- hej- powiedział a ja tylko kiwnęłam głową i poszłam w stronę krzesła na którym siedziałam przed wyjściem. Chciałam sięgnąć po lampkę szampana bo akurat obok mnie przechodził kelner ale w porę się ogarnęłam i rozejrzałam dookoła. Mama z tatą bujali się powoli na parkiecie wraz z grupką innych tańczących. Josh wraz z partnerem zawzięcie o czymś rozmawiali stojąc pod ścianą, Issac siedzący obok mnie czule głaskał Stelle po brzuchu coś do niego mówiąc, Mark zniknął gdzieś ze swoją damą serca, Niall i Nicole usiłowali nakarmić niemowlę a jego rodzice mu w tym bardzo kibicowali. Tylko ja jedna po prostu siedziałam całkowicie nie pasując do tego obrazka.
I gdy tak siedziałam nawet nie wiem kiedy zdążyłam wypić nie jedną a trzy lampki tego ochydztwa i zaczęłam sięgać po czwartą lecz koło mnie znalazł się Hulk
- część wujek - powiedziałam już dość pijanym głosem
- Hope przestań już - powiedział powiedział zabierając mi lampkę
- Nie pasuje tu- powiedziałam wprost a on lekko się zaśmiał
- gadasz jak ja - zauważył i faktycznie on też był sam, on zawsze był sam, czy ja przez te dwadzieścia lat poznałam jego dziewczynę? Cokolwiek?
- czemu jesteś sam? - spytałam
- a ty? - odbił sprytnie piłeczkę
- mi takie życie odpowiada Hope, ale Ciebie męczy, nie jesteś typem samotnika- zauważył Hulk a ja uśmiechnęłam się blado.
- to nie istotne. Zatańczysz ze mną skoro oboje nie mamy par?- spytałam a on lekko się zaśmiał
- odwioze Cię lepiej do domu Hope-
- nie, spójrz w prawo, Nowa sekretarka ojca ma na Ciebie oko- pokazałam mu brunetke i już nie było go obok mnie więc w spokoju sięgnęłam po następną lampkę.

Po nie długim czasie wstałam i po prostu wyszłam z restauracji od razu zatrzymując się w miejscu widząc przed sobą znajomy wóz. Wiedziałam do kogo należy i już w tym czasie powinnam krzyczeć i wrzeszczeć ale byłam za bardzo przerażona i pijana by wykonać jako kolwiem ruch.
- nie krzycz bo będę musiał użyć siły - zadrżałam na jego głos a on po prostu wsadził mnie do samochodu i odjechał

***

Obudziłam się zupełnie nic nie pamiętając, ale olśniło mnie gdy spostrzegłam że siedzę przywiązana do drewnianego krzesła
- Spokojnie mała- usłyszałam kobiecy głos więc spojrzałam w tamtą stronę i zmroziło mi krew w żyłach
- czego chcecie?!- warknęłam bo na sofie przy ścianie siedział Alan i Ana.
- zemsty- odparła wprost- przez ciebie nie doszło do rozwodu!- warknęła psychopatka
- to moi rodzice!- przypomniałam
- Luke jest mój ! - warknęła a ja już wiedziałam że na prawdę jest psychopatką, dziwne że na prawdę jest matką Niall'a
- twoja matka nie zabiła tylko mojego brata - powiedział Alan podchodząc do mnie zdecydowanie za blisko- zabiła również ojca Niall'a- powiedział a ja już wiedziałam że ten cały Zack był więc ojcem chłopaka.
- więc zdradzałaś mojego ojca z jego bratem? - zaśmiałam się a ona wymierzyła mi siarczysty policzek
- zamknij się kurwo! -
- przestań! Miało się nic jej nie stać ! - warknął Alan odpychając ją od siebie
- jesteś głupi, muszę ją zabić, w ten sposób jej ojciec będzie obwiniał matkę o jej śmierć- to bez sensu! Chciałam krzyknąć ale znowu dostałam w twarz
- mieliśmy tylko ich nastraszyć! Nie było mowy o zabiciu!- warknął i odepchnął Ane tak mocno że ta upadła nie przypomna na ziemię a on zaczął rozplątywać sznury
- co teraz?- spytałam
- wyjdziesz stąd i powiesz o wszystkim ojcu, on musi wiedzieć jak niebezpieczna jest ta baba-
- co Ci obiecała? - stanelam w miejscu - za twoją pomoc?-
- to nie istotne - zauważył
- powiedz mi- poprosiłam stojąc z nim twarzą w twarz
- powiedziała że mnie kocha- wyszeptał i wtedy to zrozumiałam. On jest chory, potrzebuję zwykłej miłości i trochę ciepła a przez swoje dzieciństwo przesączone nienawiścią do mojej matki nie miał nawet szans się zakochać ani z kimś związać.
- musisz się leczyć Alan- powiedziałam
- co?
- potrzebujesz zrozumienia a oni Ci pomogą - powiedziałam
- tak Cię skrzywdziłem a Ty martwisz się o mnie - nawet nie wiem kiedy wyciągnął zza spodni pistolet, nie wiem jaki to był pistolet ale w każdym razie raczej nie była to zabawka.
- co Ty robisz?- spytalam a on po prostu strzelił w nieprzytomne ciało Any
- oszalałeś?!- spytałam kucając przy niej choć wiedziałam że jest za późno
- przepraszam - wyszeptał i strzelił ponownie, zamknęłam oczy czekając na ból ale usłyszałam tylko huk a gdy uchyliłam powieki zauważyłam że leży martwy tuż obok Any. A ja kucałam między nimi nie wiedząc co powinnam zrobić.
Zadzwoniłam na policję a potem do ojca, który przyjechał z wujkiem Mattem, Niall'em i Joshem jeszcze przed policją. Byłam już cała we krwi bo cały czas próbowałam tamować rany postrzałowe obojga. Siedziałam i po prostu płakałam.
- Hope!- krzyknął ojciec ale to Niall znalazł się pierwszy przy mnie i odciągnął mnie od trupów.
- co tu się stało? - spytał wujek Matt sprawdzając puls obojga
- chciała mnie zabić - wyszeptałam
- suka!- warknął ojciec
- Alan mnie uratował a potem sam się zastrzelił- wyszeptałam a Niall mocno przytulił mnie do siebie i nie puszczał nawet gdy przyjechała policja.
Na całe szczęście w pokoju była kamera, która nagrała całe zdarzenie, więc wszyscy przekonali się że na prawdę jestem nie winna i już po godzinie opuściłam komisariat A czwórka która ze mną przyjechała czekała na mnie przy samochodzie.
- Zack był ojcem Niall'a- powiedziałam podchodząc do nich a oni wszyscy jakby wstrzymali oddech
- jak to? Przecież miałeś papier- mój ojciec był bliski furii
- Nie jesteś jego ojcem, papier był podrabiany. Ana zdradzała Cię z chłopakiem mamy. Z Zackiem- przyznałam
- skąd wziąłeś podrabiany szpitalny papier!?- warknął wujek Matt
- ode mnie-
- czemu?- nie rozumiał Josh
- mam rodzinę a ją kocham, nie chciała zniszczyć mojej rodziny - zamarłam na słowa Niall'a ale żebyście widzieli miny pozostałej trójki

Zostaw mnie (PM3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz