Już następnego dnia dostałam sms'a od Alana z dokładnymi wytycznymi na temat następnego wyścigu. Był za trzy dni, w środę, jak u licha wyrwę się w środku nocy skoro teraz pilnują mnie bardziej niż kiedykolwiek przedtem, muszę jakoś odbudować zaufanie matki, ona zawsze była słabsza od ojca, szybciej ulegała. Ale przecież to wszystko jest z jej winy, to przez nią, Alan mści się na mnie przez nią, wszystko kurwa przez nią! Uspokój się Hope, tak nic nie osiągniesz, a musisz zdobyć jej zaufanie, musi ci uwierzyć. Może powiem po prostu prawdę?
-możemy porozmawiać?- zeszłam do kuchni w której mama przygotowywała obiad.
- oczywiście- powiedziała i usiadła razem ze mną przy stole kuchennym, zazwyczaj to właśnie przy nim odbywały się wszystkie ważne rozmowy i debaty w tej rodzinie
- wczoraj ja na prawdę nie chciałam żeby tak wyszło- musiałam udawać skruchę, chociaż tak na prawdę ciężko mi było na nią patrzeć, jak ona mogła zabić człowieka? Alan też jest taki jak brat, a mimo to, nigdy nie byłabym w stanie nikogo zabić.
- nie tłumacz się- przerwała mi- ojcu przejdzie i wszystko wróci do normy- powiedziała i chciała wstać
- zakochałam się, nie mogę spać, nie mogę jeść ani normalnie oddychać, robię wszystko by tylko mnie zauważył, a on i tak ma mnie w dupie- powiedziałam udając rozpacz, kurde jestem niezła. Mama była w szoku, no tak ja też się nie spodziewałam, że wypaple jej akurat to
- to wszystko przez chłopca?- zdziwiła się
- on był na innej imprezie niż my, a miałam na sobie strój anioła bo była to impreza przebierana, więc koleżanka mieszkająca najbliżej imprezy pożyczyła mi swoje ubranie, nie ubiera się może za stosownie ale przecież nie mogłam pojawić się na zwykłej domówce w stroju anioła- rozpłakałam się jak dziecko, kurwa jestem genialna! sama sobie uwierzyłam!
- córeczko, tak mi przykro- powiedziała
- wszystkich was tylko zawodzę, pokłóciłam się z Niall'em, nie chce go znać, nie mam już nikogo mamo, a wy tylko krzyczycie- teraz już się rozpłakałam na dobre, a w oczach mojej rodzicielki również pojawiły się łzy
- tak mi przykro kochanie- powiedziała płacząc- to nie jest chłopak dla ciebie, skoro nie dostrzega tego, jaka jesteś cudowna- powiedziała, no dalej kłam mamo, chętnie posłucham steku tych bzdur
- coś się stało- do kuchni na śniadanie zszedł również i ojciec, szybko wytarłam łzy, udając, że nic się nie stało
- Hope przepraszała nas za swoje zachowanie - mama stanęła w mojej obronie, choć tak na prawdę słowo ,, przepraszam,, nawet nie padło z moich ust, może powinnam zostać aktorką?
- na prawdę?- ojciec był w szoku
- pójdę się jeszcze położyć, kiepsko spałam, smacznego- powiedziałam wiedząc że będą teraz jeść śniadanie, gdzie u licha są trojaczki? to dlatego ostatnio w domu tyle kłótni, przy trojaczkach rodzice się trochę hamują i tyle nie wrzeszczą.
***
,, pogadamy?'' wieczorem dostałam wiadomość od Niall'a
,, nie mamy o czym "
,, gdzie byłaś wczoraj, ale tak na prawdę "
,, gówno cię to obchodzi"
,, jesteś normalna? chyba logiczne, że obchodzi, wszyscy się o ciebie martwią, masz jakieś problemy? "
,, jaja sobie robisz? "
,, chodzi o to co czujesz? "
,, skończ! chcesz mi pomóc? to łaskawie się ode mnie odpierdol ! "
,, nie mogę "
,, musisz"
,, nie chce"
,, MUSISZ! "
Na szczęście nie odpisał już nic więcej, nie wiedziałam nawet co bym mu odpisała, czuje się jak ostatnia kretynka, która zabujała się w swoim kumplu i tkwi w jakimś pierdolonym friendzone!
***
W poniedziałkowy poranek nie miałam siły zupełnie na nic, a już na pewno nie na to żeby ojceic zaproponował mi podwózkę do szkoły, szykuje się jakaś grubsza rozmowa, świetnie, i faktycznie tak było, ojciec zaczął od razu jak tylko zajęłam miejsce pasażera.
- mama powiedziała mi o wszystkim, nie bądź na nią zła, nie wiedziała co robić, jak ci doradzić- zaczął a ja nie zauważalnie westchnęłam, skąd ja wiedziałam że mu powie?
- co to za chłopak?- spytał a ja tylko spojrzałam na niego wymownie, żeby zrozumiał że w życiu mu tego nie powiem - znam go?- spytał inaczej a ja tylko wzruszyłam lekko ramionami a on westchnął - musisz z nami rozmawiać Hope- powiedział
- Ostatnio znowu gorzej się czuje- powiedziałam zmieniając temat, wiedziałam w jaki punkt uderzyć
- jak to? i mówisz to dopiero teraz?- spytał zdenerwowany
- bo to nic takiego po prostu ciągle czuje się zmęczona, czasem mam zawroty głowy, nic więcej, chciałeś rozmawiać więc mówię- powiedziałam
- zróbmy sobie dzisiaj wagary- powiedział nagle a ja spojrzałam na niego zdziwiona - no co? nie wiedziałaś że twój ojciec zna takie słowo?- zaśmiał się a ja dalej pozostałam nie wzruszona
- wagary? po to aby jechać na badania prawda?- spytała i wiedziałam że go rozgryzłam, zawsze był przewrażliwiony na punkcie mojego zdrowia- pójdę na wyniki po lekcjach, nie chce opuszczać szkoły i bez tego mam spore zaległości- powiedziałam - no właśnie, znalazłam dziewczynę, która pomogłaby mi z matematyką- powiedziałam
- czemu nie Stella?- spytał
- nie rozmawiamy ze sobą, a zaległości ciągle rosną- powiedziałam a on zrozumiale pokiwał głową, na znak że rozumie- pójde do niej w środę, mogę dać ci numer do jej mamy jeśli mi nie wierzysz- powiedziałam sprytnie i wiedziałam że odmówi udając że mi ufa
- ufam ci Hope- powiedział a ja o mało nie wybuchnęłam śmiechem, więc własnie dostałam niezłe alibi na wyścig.
CZYTASZ
Zostaw mnie (PM3)
Teen FictionPowiadają, że nie daleko pada jabłko od jabłoni prawda? *** - Hope nie będę powtarzać dwa razy! zbieraj się jedziemy do wujka Tom'a- krzyknęła matka już chyba setny raz, czy ona kiedyś się wreszcie odczepi - nigdzie nie jadę, nie jeśli wujek Matt...