7. Nie pozwól jej umrzeć

8.4K 483 48
                                    

Czasami jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie jak to jest być porwanym. Myślałam o tym jak dzielnie bym walczyła i pyskowała by nie dać się złamać.
Wiecie, to tak jak gdy oglądacie film i jesteście niezwykle zirytowani, gdy bohater robi coś głupiego, bo przecież wy zrobilibyście inaczej.

Prawda była zupełnie inna.

Gdy zostałam zabrana z domu byłam jeszcze w szoku, ogarniał mnie strach, dobijała niewiedza. Wtedy zachowywałam się trochę inaczej, bo okazali mi chociaż trochę dobroci i zapewnili, że nic mi nie zrobią. Nawet jeśli wciąż byłam przerażona i wiele rzeczy do mnie nie docierało, to później nie czułam się zbyt zagrożona i potrafiłam zachowywać się trochę swobodniej.

Teraz jadąc dużym pojazdem, którego nazwy nie znałam, cały mój hart ducha po prostu wyparował. Nie umiałam być jak typowe bohaterki książek, denerwowałam się, a to powodowało drgawki na całym ciele.

Odruchowo dotknęłam miniaturowego podsłuchu zaczepionego na karku, a potem zjechałam ręką w dół, na udo. Tam znajdował się ukryty nóż, który miał mi służyć w sytuacji awaryjnej. Doskonale wiedziałam, że nie będę miała tyle odwagi, by go w ogóle wyjąć. W samochodzie, chociaż może powinnam to nazywać busem bez siedzeń (dokładnie tak wyglądał, jak bus z bagażnikiem zamiast foteli), siedziało pięciu mężczyzn. Obleśny Gustav, trzech facetów nie wyróżniających się z tłumu i chłopak chyba jeszcze młodszy ode mnie. Staruch spojrzał na mój ruch ręką i zaśmiał się.

— Wytrzymaj z tym dotykaniem dziewczyno, już niedługo się tobą zajmę — Właśnie w tym momencie miałam ochotę dać mu w twarz, albo rzucić kąśliwą uwagę, ale nie mogłam. Po pierwsze dlatego, że chciałam pomóc. Po drugie dlatego, że byłam przerażona.

W głowie wciąż zapętlała mi się myśl, że powinnam była się nie zgadzać. Zostałam potraktowana jak królik doświadczalny, a przecież mogłam udowodnić lojalność inaczej.
Owszem, cała ta akcja miała jakiś sens, bo potrzebowali dziewczyny, a ja nie mogłabym zyskać zaufania klubu szybciej niż w ten sposób.

Jednak czy ich zaufanie było mi tak potrzebne, skoro nie miałam zagościć w klubie zbyt długo?

Oparłam głowę o bok auta i przymknęłam oczy, powtarzając sobie w głowie plan by chociaż na chwilę odwrócić swoje myśli od obecnej sytuacji.

Pojedziesz z nami, przerażona i niechętna, to go zadowoli. Zamontujemy ci podsłuch, będziemy cały czas krok za wami i gdy tylko wyłapiesz potrzebną informację, po chwili wpadniemy i zabierzemy cię, wybijając wszystkich — powiedział Carter patrząc mi w oczy. Przetwarzałam powoli jego słowa, czując rosnące zaniepokojenie.

— A co jeśli nie wyłapię żadnej informacji, a on mnie skrzywdzi? Nie zdążycie na czas...

Jestem prawie pewny, że coś wygada, nie martw się. Jeśli nie, sprowokuj go by powiedział — odparł spokojnym głosem, a ja spojrzałam na niego z jeszcze większym przerażeniem.

— Dlaczego akurat ja mam to zrobić? — Przypomniałam sobie słowa Jessa i zadałam pytanie, odchrząkując by nie słyszał strachu w moim głosie.

Miał już każdą z naszych dziewczyn, ty zadziałasz na niego jak nowy prezent. Poza tym to twój kredyt zaufania, nie wiem czy można ci ufać. Sama zdecydujesz, po której jesteś stronie.

Chciałabym być teraz po lewej stronie swojego łóżka, to wszystko. Poczułam jak samochód się zatrzymuje i dotarło do mnie, że totalnie się wyłączyłam, a staruch mówił coś do najmłodszego chłopaka.

ThunderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz