18. Chodzi o Archera

7.8K 473 161
                                    

Proszę was o gwiazdeczki i komentarze.

Byliśmy naprawdę pijani po paru godzinach spędzonych w barze, ale bawiliśmy się swietnie.

Potrzebowałam odstresowania po dzisiejszym dniu, chociaż chłopcy poprosili mnie bym nie opowiadała dziewczynom o tym co robimy.

Tak było dla nich bezpieczniej, a przynajmniej oni tak mówili.
Miałam wrażenie, że sami to sobie wmawiają, bo one nigdy nie będą bezpieczne będąc z nimi.

Nawet jeśli Archer nie był w klubie, często pomagał chłopakom i ktoś mógł o tym pamiętać.

Teraz jednak po prostu się bawiliśmy, nie myśląc o całym tym syfie, w który wpakowałam się na własne życzenie. Przynajmniej dzięki tym akcjom, zapominałam o własnych problemach.

— Mogę prosić? — Usłyszałam, widząc nad sobą wyciągniętą dłoń Cartera.

Uśmiechnęłam się jak głupia, zerkając na Trinity, której na twarzy pojawił się banan. Kiwnęła do mnie zachęcająco głową.

— Oczywiście — odparłam, chwytając jego rękę i dając się pociągnąć na parkiet.

W tle leciał akurat spokojny kawałek, więc poruszaliśmy się powoli, zmysłowo ocierając się o siebie.
Tyłem do Cartera, opierając się lekko o jego klatkę piersiową, przejechałam dłonią po jego twarzy, wyciągając rękę do tyłu.

— Nie potrafię wyrzucić cię z głowy Clark — mruknął mi do ucha chłopak, na co znów głupkowato się uśmiechnęłam. Tak dobrze było mi w jego towarzystwie, gdy zdejmował tę maskę obojętnego skurwiela.

Przetańczyliśmy tak parę piosenek i wróciliśmy do stolika, gdzie Stella i Archer w pośpiechu się zbierali.

— Co się tu dzieje, gdzie wy idziecie? — zapytał Carter, zanim ja zdążyłam to zrobić.

— Zwolnił się termin więc przekładamy ślub. Na za dwa tygodnie! — krzyknęła Stella, ledwo trzymając się na nogach.

Archer pocałował ją mocno w roześmiane usta, a nas wmurowało w podłogę.

Jess i Trinnie poszli tańczyć, ale gdyby tu byli to myślę, że powiedzieli by to, co my.

— To jest zły pomysł — odezwaliśmy się naraz z Carterem.

Para spojrzała na nas dziwnie.

— Poważnie, jesteście pijani w trupa, powinniście to przemyśleć, to poważna decyzja...

— Już ją podjęłam i jako moja przyjaciółka, powinnaś się cieszyć — warknęła Stell, marszcząc brwi.

Rozchyliłam zdziwiona usta, ale nie zareagowałam gdy założyła na ramię torebkę i za rękę z Archerem opuściła lokal.

— To się źle skończy — skwitował Carter, na co kiwnęłam głową.

Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy jak źle.

***

Następnego dnia rano, obudziłam się z totalnym kacem, ale nie żałowałam niczego.
Carter i ja dogadywaliśmy się naprawdę świetnie i byliśmy na dobrej drodze do zostania przyjaciółmi.

O ile on znowu czegoś nie spierdoli.

Tak czy siak do końca wczorajszego wieczoru tańczyłam, piłam i bawiłam się z Trinnie i chłopakami.

Doszłam nawet do pewnego kompromisu z blondynem, bo ubłagałam go by chociaż na różnych akcjach nazywali mnie Meave. Nie chciałam całkowicie stracić tego imienia, a sama już zapominałam, że tak właśnie kazałam na siebie mówić przez ostatnie lata.

ThunderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz