14. Jesteś aż tak głupia?

9K 466 94
                                    

Carter

Dni leciały jakoś szybciej niż miesiąc temu i przez to nie potrafiłem wyrobić się ze wszystkimi sprawami na czas.

Mieliśmy jeszcze kilka rzeczy do załatwienia i chociaż współpracownicy i przyjaciele byli wyrozumiali ze względu na moją narzeczoną, nie mogli czekać wiecznie.
Trzymałem się tylko dla nich, starając się niemal od razu pozbierać do kupy.

Claire pierwsza widziała jak płaczę. I ostatnia. Kiedy wypłakałem się w jej włosy, tuląc ją ostatni raz, a potem oddałem chłopakom jej ciało, robiłem wszystko by się nie załamać.

Piłem, porywałem się na najbardziej ryzykowne zadania, zabijałem ludzi, którzy zasłużyli na śmierć. Nie tak jak ona.
Przez długi czas czułem swego rodzaju wstręt do kobiet. Żadna nie mogła być tak dobra jak Clar, wszystkie były zbyt głupie i łatwe by ukoić mój ból.

A potem przyszła obojętność, którą przeniosłem z pracy na życie i dość prosta, banalna wręcz zasada.

Nie dać nikomu trafić w swoje serce, dopóki jestem w klubie.

Czyli najpewniej do śmierci.

Zerknąłem na dziewczynę śpiącą obok. Była taka delikatna, że miało się wrażenie, że w każdej chwili jej skóra może popękać, potłuc się jak porcelana.

Ale jej inteligencja i odwaga robiły wrażenie i sprawiały, że chłopcy traktowali ją jak równego sobie. Oczywiście nie wszyscy.

Julliet rozchyliła lekko usta, skupiając na nich moją uwagę.

Sam nie wiem, Meave po prostu do niej nie pasowało. Było takie delikatne i dźwięczne, jak u bajkowej wróżki.

Julliet oddawało to coś, które miała w sobie. Coś, czego jeszcze nie potrafiłem nazwać i zrozumieć, dlaczego tak mnie to intrygowało i przyciągało w jej kierunku.

Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, a ja spiąłem się lekko.
Wierzcie mi, naprawdę chciałem sobie pójść, ale po tym co sobie zafundowała (po części z własnej woli) głupio było mi ją od tak zostawić.
Poczułem obowiązek by być obok w razie, gdyby coś się działo.

Sam wiem, jak przeżywałem widok śmierci na początku.

Intrygowała mnie to fakt. Ale bywała też niezwykle irytująca i naprawdę nie wiedziałem jak to możliwe, że nikt nie sprzedał jej kulki w łeb.
Była jak pięciolatka, która wchodzi na cienki lód i mówisz jej by była ostrożna, a ona na złość zacznie po nim zapierdalać, tupiąc.

Dziewczyna przekręciła się znów, wciągając głośno powietrze i zaczęła szlochać i nim zdążyłem cokolwiek zrobić, rozchyliła usta i głośno zapłakała.

Nigdy nie widziałem kogoś, kto zachowywałby się tak przez sen, nie do tego stopnia.

Złapałem ją za ramiona i pociągnąłem w górę, przyciskając do siebie, a ona po chwili przestała płakać. Była chyba dość mocno zaskoczona, bo pociągnęła parę razy nosem i odskoczyła ode mnie, niemal spadając z łóżka.

— Co ty tu robisz? — wysapała, pośpiesznie wycierając mokrą twarz i nos.

— Przyszedłem, bo zaczęłaś płakać i krzyczeć — skłamałem. W moich ustach brzmiało to tak naturalnie, że sam mógłbym zacząć w to wierzyć.

Dziewczyna patrzyła na mnie nieufnie w tej swojej za dużej koszulce the neighbourhood i z rozczochranymi włosami, które sterczały w każdą stronę. Wyglądała na osiemnastolatkę, zwłaszcza bez makijażu.

ThunderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz