Maraton 3/3
wiksa_12 kim bym była, gdybym ci nie zadedykowała tego rozdziału
Carter's pov
Nie było godziny, żebym o tym nie myślał. O jej pięknym ciele, jękach i twarzy rozluźnionej od przyjemności.
Nie mogłem przestać myśleć o tym, jak dobrze się z nią czułem i jak bardzo chciałem jej to powiedzieć, ale miała rację.
Byłem tchórzem, bo przerażało mnie tempo w jakim rozwijała się ta znajomość. Mógłbym to potraktować jako zwykły seks, powiedzieć jej, że było fajnie i korzystać.
Ale bałem się, że to będzie jej pasować, a ja zwariowałbym w takim układzie. Stała się dla mnie ważna. Może nawet za bardzo.
Dlatego Jess, który od rana truł mi dupę, wcale nie poprawiał atmosfery i mojego samopoczucia.
— Stary, potrafię zrozumieć twój strach o jej bezpieczeństwo. Rozumiem też twoją obawę przed nowym uczuciem. Jestem nawet w stanie zrozumieć, że boisz się iż to ona jest szpiegiem, chociaż to kompletna głupota...
— Przeraża mnie to, bo naprawdę nie chcę by tak było Jess.
— Wiem o tym. Wszystko to jestem w stanie ci wybaczyć. Ale nie potrafię wybaczyć ci tego, że poszedłeś z nią do łóżka i potraktowałeś jak śmiecia.
Oboje dobrze wiemy, że chciałeś tego od dawna, ona z resztą też. Jeśli tak się boisz to trzeba było trzymać się od niej z daleka i nie pozwolić na jakiekolwiek uczucia między wami.
Co to miało być, miałeś ochotę więc ją sobie wykorzystałeś?— Nie wykorzystałbym jej! — warknąłem, waląc ręką w szafkę. — To wszystko mnie po prostu przerasta, nie mam pojęcia co powinienem zrobić — westchnąłem i opadłem na łóżko. Zalały mnie wspomnienia z wczorajszej nocy i nie mogłem nic na to poradzić, że w moim ciele wybuchł pożar.
Jess spojrzał na potłuczone szkło, którego nie zdążyłam jeszcze posprzątać i uniósł brew.
— Zastanów się nad tym Carter. Nie daj jej odejść. Tylko ona sprawia, że zapominasz o Claire i zaczynasz być w końcu sobą — Wzdrygnąłem się na jego poważny ton.
— Nie zapomniałem o Clar...
— Nie tłumacz się. Najwyższa pora by iść do przodu, ona też właśnie tego by chciała. Mam nadzieję, że coś do ciebie dotarło i widzimy się później — przerwał mi, klepiąc moje ramię. Następnie wyszedł z pokoju, pozostawiając w mojej głowie jeszcze większy mętlik.
Jak miałem to naprawić, jeśli naprawianie tego równało się z wyznaniem jej moich lęków?
Jak wogóle miałem jej ufać, jeśli ciągle działo się coś, co mi na to zaufanie nie pozwalało?
Ukucnąłem nad rozbitym szkłem, zbierając jego odłamki. Syknąłem gdy jeden rozciął mi skórę i spojrzałem na rozcięty palec.
Jej skóra działa podobnie. Wygląda na aksamitnie gładką, ale gdy jej dotykam, pojawiają się rany.
Dawno nie robiłem tego z nikim, nie mając w myślach Claire. Tym razem, moje myśli zajmowała tylko Jullie, której chciałem nigdy nie puszczać, ale rany były zbyt głębokie. Strach był zbyt głęboki.
Mój telefon zawibrował, wyrywając mnie na chwilę z transu. Spojrzałam na wyświetlacz gdzie widniała wiadomość od Andy'ego.
Od: Andy
Proszę o zorganizowanie zebrania, chyba coś znalazłem.
Julliet Meave's pov
CZYTASZ
Thunder
Mystery / ThrillerByłam jedną z tych dziewczyn, które mają prawie wszystko. Kochającego chłopaka, od którego oczekiwałam pierścionka, własny domek i świetną szkołę. Powoli wkraczałam w dorosłość, tak jak to sobie wymarzyłam. Jednak wszystko zmienił on, stojąc w progu...