Wybiło nam ponad 5k wyświetleń! Będę wdzięczna, gdy coś po sobie zostawisz ❣
(Przy okazji, nie mam pojęcia, czy pokazują wam się półpauzy czy dywizy, ale wattpad ciągle mi je zmienia i już naprawdę nie mam na to siły :'))
Czas mojej kuracji powinien płynąć mozolnie. Jednak było zupełnie na odwrót. Byłam ciągle odwiedzana, raczona opowiastkami Shane'a i żartami Austina. Często wpadała także Trinnie, z którą bardzo zbliżyłam się przez ten czas. Obie przeżywałyśmy stratę Archera i cierpienie przyjaciółki, a więc robiłyśmy wszystko by poprawić sobie nawzajem humor. Jednak Trinity nie było tu codziennie, więc najczęściej przebywałam w towarzystwie Jess'a. To on był moim głównym informatorem, moimi oczami i uszami, a przede wszystkim dostawcą wsparcia i wszelakiej rozrywki. O ile robienie wszystkiego niemal na leżąco można nazwać rozrywką.
Carter zjawiał się głównie późno w nocy, gdy już spałam, ale zawsze wiedziałam, że był. Całował moje czoło i nakrywał mnie kołdrą, czasem nucąc cicho kołysanki. Nie winiłam go za to, że nie mieliśmy czasu na rozmowę. Musiał uspokoić sprawy w klubie po całej tej sytuacji, bo każdy wiedział, że ktoś zadzwonił na mój telefon, a sprawę szpiega-zdrajcy Carter chciał koniecznie rozwiązać po cichu.
Co jak się pewnie domyślacie nie było łatwe, bo chłopcy nie byli głupi, a ja stałam się główną podejrzaną. To znaczy, tak naprawdę jedyną.
W moim małym szpitalnym pokoiku bywały też dziwniejsze osoby. Na przykład Thew, który bardzo przejął się tym co się stało, chociaż nie do końca wiem dlaczego. Byliśmy niby na jakimś etapie znajomości i nawet go lubiłam, ale nie sądziłam, że to wszystko tak go przygnębi. Mimo to dobrze nam się gadało i chłopak wyraźnie się rozluźnił gdy zaczęłam z nim żartować.
Był także Connor, zabandażowany i zagipsowany z każdej strony, którego trzymały się dowcipy. Przeprosił mnie za brak wiary i niemal samobójczą misję, ale jak stwierdził i tak został już ukarany za głupotę.
Ten człowiek był zagadką.
Wracając jednak do mnie, to brak możliwości rozmowy z młodym O'Donellem, całkiem mi odpowiadał. Zaczęłam mącić się trochę w naszych relacjach i chociaż wypierałam to wszystkimi myślami, on naprawdę mnie pociągał. I lubiłam go, a to naprawdę źle i cholera doskonale widziałam jak pogrywa z dziewczynami. Ten człowiek nie był zdolny do miłości i głębszych uczuć, już nie.
Ale czy ja byłam? Czy w ogóle kiedykolwiek czułam do Sama coś innego niż przywiązanie i czy nie trzymał mnie przy nim strach przed samotnością?
Nie, byłaś zauroczona, czułaś coś i nie wyprzesz tego - szeptała podświadomość.
Ale zauroczenie to wciąż nie miłość. Po rodzicach moje zdolności do kochania kogoś równie mocno, spadły.
Spadły wiele wcześniej, kłamczucho.
Zamknęłam oczy, zła na siebie za tą myśl. Nie zamierzałam o nim myśleć, to on mnie zostawił. Zostawił nas wszystkich...
— Czy ty mnie słuchasz Jullie? — Jess spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem, opierając się o ramę mojego łóżka. Po kilku dniach obserwacji wróciłam nareszcie do swojego pokoju i chociaż nigdy nie sądziłam, że to powiem - czułam się jak w domu.
— Wybacz, zamyśliłam się. Za dużo rzeczy zwaliło się na mnie naraz — odparłam przepraszająco.
— Myślami jest z niebieskookim blondynem, nie wiń jej — Prychnęłam na słowa wchodzącej do pomieszczenia Trinity, która przywitała się z mężem czułym pocałunkiem. Następnie wycałowała każdego ze szczeniaków, które swoją drogą naprawdę urosły. Sięgały nam już do kolan, co było wręcz absurdalne.
CZYTASZ
Thunder
Mystery / ThrillerByłam jedną z tych dziewczyn, które mają prawie wszystko. Kochającego chłopaka, od którego oczekiwałam pierścionka, własny domek i świetną szkołę. Powoli wkraczałam w dorosłość, tak jak to sobie wymarzyłam. Jednak wszystko zmienił on, stojąc w progu...