ROZDZIAŁ TRZECI

791 55 14
                                    

- Panno Stark, rozmowa przychodząca od kapitana Rogersa, mam połączyć? - spytał J.A.R.V.I.S. wyrywając ją tym samym z zamyślenia.

Alison spojrzała na zegarek, przetarła zmęczone oczy i przeczesała włosy.

- Tak - powiedziała z uśmiechem. - I na razie wyłącz te zdjęcia.

Na błękitnym tle pojawił się obraz przystojnej, męskiej twarzy Kapitana Ameryki. Mężczyzna nieudolnie wtykał sobie słuchawkę w ucho. Kiedy na nią spojrzał, jego usta rozciągnęły się w radosnym uśmiechu.

- Ally! U ciebie musi być środek nocy, czemu jeszcze nie śpisz?

- Cześć, Steve. Jest dopiero północ, a ja mam jeszcze sporo pracy.

- Gdzie jesteś? Wygląda to na jakieś lochy?

- Prawie zgadłeś. Jestem w Hogwarcie.

Mężczyzna skrzywił się lekko. Wiedział, że w zamku na pewno spotka się ze Snape'em, a to mu się bardzo nie podobało.

- Na długo wyjechałaś?

- Mam nadzieję, że nie. A skąd w ogóle wiedziałeś, że możesz się ze mną połączyć?

- Anthony zamontował nowy... interfejs, który pokazuje, kto aktualnie korzysta z J.A.R.V.I.S.a. Pomyślałem, że warto spróbować.

- I co? Warto było?

- Jak zawsze, Ally.

- Ciebie też dobrze widzieć - powiedziała ciepło. Nie była aż tak wylewna, jak on, ale naprawdę ucieszyła się, że może porozmawiać z kimś, kto o nic jej nie obwinia.

- W przyszłym tygodniu Tony ma wykład w Londynie. Pomyślałem, że... mógłbym się z nim zabrać...

- Kiedy jest ten wykład? - spytała szybko, zanim Steve wydukał swoją propozycję do końca.

- Pojutrze.

- Pojutrze tu czy tam?

- Tu. To znaczy u ciebie to za... We wtorek.

- Czyli u mnie to już jutro.

- No tak. To co, będziesz miała czas, żeby pójść na wykład?

- Bardzo chętnie, naprawdę, ale nie wiem, ile czasu będę musiała tutaj spędzić. Zdzwonimy się później, dobrze?

W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi i Alison zauważalnie drgnęła.

- Jasne. Do jutra, Ally. Nie siedź zbyt długo.

- J.A.R.V.I.S. zakończ połączenie - powiedziała Alison podchodząc do drzwi. Otworzyła je bez sprawdzania. I tak wiedziała, kogo za nimi zobaczy.

Za nimi, oparty o futrynę, stał Snape z butelką whisky w dłoni.

- Przyszedłeś znowu na mnie wrzeszczeć? - spytała kobieta, która, pomimo ostrego tonu głosu, była w zaskakująco dobrym humorze.

- Przecież uprzedzałem, że dokończymy naszą rozmowę - odparł szybko i uważnie zlustrował pomieszczenie. - Jesteś sama?

- I tak i nie - mruknęła. - Wejdź.

Severus wszedł, wciąż rozglądając się podejrzliwie. Był pewien, że tuż przed jego wejściem Alison z kimś rozmawiała.

- Słyszałem jakiś głos...

- To da się leczyć - odparła zimno. - Czy ta rozmowa nie może poczekać do jutra?

- Nie - stwierdził i nawet nie skomentował jej obraźliwego docinka. - Chciałbym wiedzieć...

Snape, after all this time? Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz