Dla Alex – za rozmowę o skokach w czasie ;)
Wyjazd świąteczny, choć udany, szybko stał się tylko miłym wspomnieniem, które stopniowo blakło wraz z upływem czasu. Rutyna dnia powszdniego nie pozwalała na rozpamiętywanie miłych chwil spędzonych tylko we dwoje.
Severus, oprócz codziennej pracy, poświęcał się też odszukaniu wśród hogwarckich szczurów tego, który szczurem nie był. Brał pod uwagę to, że być może Pettigrew nie został zwierzątkiem domowym któregoś członka Zakonu Feniksa, ale sprawdzenie tej możliwości zostawił sobie na później. I tak miał dużo na głowie, między innymi zmianę programu nauczania tak, by każdy rocznik musiał popracować z truciznami i antidotami, które miały zostać przetestowane na zwierzętach. O ile w starszych klasach była to tylko kwestia powtórzenia materiału, o tyle młodsi uczniowie musieli zostać odpowiednio przygotowani do tego typu zajęć.
Alison z żalem musiała pogodzić się z tym, że póki co sprawa Syriusza Blacka utknęła w martwym punkcie. Bez dowodu na to, że Pettigrew żyje, Scrimgeour nie pozwalał jej się tym zajmować. Za to zlecił jej dokładne przyjrzenie się osobie Gilderoya Lockharta, co wydawało jej się potwornie nudne. Jednak bezczynność była jeszcze gorsza, więc Ally niechętnie wzięła się do roboty.
Nie tylko oni byli niezadowoleni z tego, że pewne sprawy stanęły w miejscu. Kilka miesięcy wcześniej Albus Dumbledore był niemalże pewien, że bez problemu uda mu się reaktywować Zakon Feniksa i przekonać jego członków do pomysłu Severusa. Jednak teraz już wiedział, że nieprędko do tego dojdzie. Nikt nie potraktował go wystarczająco poważnie, by w ogóle mógł wspomnieć, po co chce to zrobić. Owszem, gdyby zagrożenie było realne... ale dopóki nie było, wszyscy woleli wierzyć, że Voldemort odszedł na zawsze. Nie pomogło wsparcie, jakie okazała mu Minerwa McGonagall, ani to, że udało mu się przekonać Alastora Moody'ego. Dawny Zakon mógł się spotkać towarzysko, żeby powspominać, ale na nic więcej Dumbledore nie mógł liczyć.
I tak, zapracowani, z lekka rozczarowani i pełni obaw o przyszłość ich społeczności, weszli w rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty trzeci. Rok, który zaczął się nad wyraz przeciętnie, a którego druga połowa miała pokazać, że spokój i dobrobyt panujący w magicznym świecie, były tylko iluzją – kruchą i delikatną, jak skorupka jajka.~*~
Marzec, 1993
Korneliusz Knot, wbrew obiegowej opinii, wcale nie był idiotą. Nie został Ministrem Magii ze względu swój urok osobisty ani z powodu bogactwa czy wpływowych znajomych, bo nie posiadał żadnego z tych atrybutów. Był za to sprytny, ambitny i we właściwym momencie zbuntował się przeciwko poprzedniej, nieudolnej władzy.
Jeszcze podczas wojny opowiedział się po stronie Dumbledore’a i zajął się wyłapywaniem popleczników Voldemorta, co zaskutkowało tym, że pod sam jej koniec, był typowany na stanowisko Ministra, który to urząd zaczął sprawować tuż po niej i robił to aż do tej pory. Niektórzy wciąż twierdzili, że Knot był wtedy najlepszym kandydatem, ale zdecydowana większość była zdania, że był po prostu mniejszym złem. On sam przychylał się do tej pierwszej opinii.
I pomimo krążących złośliwych plotek, był żywo zainteresowany wszystkimi sprawami Ministerstwa. Czytał uważnie każdy raport, każdą notatkę, list czy anonim, które trafiały na jego biurko. Nic nie mogło umknąć jego uwadze. Ani to, że śmierciożercy, którym udało się uniknąć skazania, stali się bardziej aktywni, ani to, że osadzeni w Azkabanie, zaczęli być niespokojni i agresywni. Dotarły do niego pogłoski o kilku próbach przywrócenia Voldemorta do życia i chociaż Knot nie wierzył, żeby to było możliwe, zaczął się tego obawiać.
Szukając informacji na ten temat dotarł także do księgi wejść i wyjść z Azkabanu, w której aż nazbyt często powtarzało się jedno nazwisko... To samo, które widniało na dokumentach dotyczących sprawy Gwałcicieli z Brighton i kilku innych, mniej głośnych, ale również dotyczących aresztowania dawnych sługusów Voldemorta. Knota zainteresowało to, że po każdej wizycie w Azkabanie ta właśnie osoba odnosiła sukcesy w pracy. A nie rozmawiała tam z byle kim, tylko z najwierniejszymi, najgorszymi spośród wszystkich śmierciożerców!
Zaintrygowało go również to, że jej akta osobowe były takie ubogie. Amerykańska czarownica osierocona w wieku dziesięciu lat, adoptowana przez prababkę o równie tajemniczej przeszłości i rodzinnych powiązaniach z Grindewaldem. Jego bystre, choć wodniste, oczka wychwyciły informację o tym, że dziewczyna ukończyła Hogwart z najwyższymi ocenami, a także, że z wyróżnieniem skończyła najlepszą na świecie wyższą uczelnię. Ale bardziej zainteresował go fakt, że była wychowanką Slytherinu. A jak wiadomo z tego domu wywodziła się większość śmierciożerców. W aktach, poza tym, nie było nic. Ani stałego adresu, ani stanu rodzinnego, nic. Wszyscy twierdzili, że była panną, ale to wydawało się Knotowi podejrzane. Jednak nikt nigdy o nic jej nie oskarżył. Była najlepszym pracownikiem Departamentu Przestrzegania Prawa i cieszyła się pełnym zaufaniem swojego przełożonego, a także najważniejszego spośród jego, Knota, doradców – samego Albusa Dumbledore’a.
Korneliusz westchnął ciężko zamykając teczkę z aktami osobowymi Alison Stark. Ta młoda kobieta intrygowała go już od dawna. Wywalczyła sobie przeniesienie z MACUSA do brytyjskiego Ministerstwa Magii i od tamtej pory udowadniała, że przyjęcie jej do pracy było dobrą decyzją. Jednak Knotowi nie pasowało to, że nie obowiązywały jej te same zasady, co innych pracowników Ministerstwa. Podlegała prawom amerykańskim i, jak podejrzewał, obracała to na swoją korzyść. Nie mógł jej zmusić do tego, by przyjęła brytyjskie obywatelstwo, nie mógł jej zwolnić i nie mógł jej kontrolować. Jedyne, co mógł zrobić, to udowodnić, że współpracuje z ciemną stroną i zdyskredytować jej osiągnięcia.
Zadowolony z tego, że znalazł sposób na utarcie jej nosa, w trybie ekspresowym wysłał do Azkabanu rozkaz przeniesienia dwójki więźniów do izolatek bez możliwości odwiedzin. I tak Syriusz Black i Bellatrix Lestrange znaleźli się w celach o podwyższonym stopniu nadzoru.
CZYTASZ
Snape, after all this time? Część II
FanficHistoria dalszych losów Severusa Snape'a i Alison Stark. Jaki błąd popełnił Severus? Czy rzeczywiście miało to aż tak poważne skutki, by nazwać go największą porażką w jego życiu? Co takiego chciała powiedzieć mu Alison i dlaczego tego nie zrobiła...