Harry nie słyszał wiwatów na swoją cześć. Nie zaczekał nawet na ogłoszenie wyniku meczu, tylko od razu zabrał przyjaciół i razem z nimi poszedł świętować zwycięstwo w chatce Hagrida. Ron, Sam, Hermiona i Hagrid opowiadali mu, jak zachowanie jego miotły wyglądało z ich perspektywy. Gryfoni od razu zaczęli rzucać podejrzenia i tłumaczyć mu, że ktoś rzucił urok na jego miotłę.
– To był Snape – wyjaśniał mu Ron. – Hermiona go zobaczyła. Czarował twoją miotłę, nie spuszczał z ciebie wzroku.
– Bzdury – rzekł Hagrid. – Niby dlaczego miałby to robić?
Harry, Ron i Hermiona wymienili znaczące spojrzenia, zastanawiając się, czy mu powiedzieć. Harry uznał, że trzeba wyjawić prawdę, ale jednocześnie spojrzał na Sama przepraszająco.
– Czegoś się o nim dowiedziałem – powiedział. – W Noc Duchów próbował przejść koło psa o trzech głowach. Potwór go ugryzł. Sądzimy, że chciał ukraść to, czego strzeże pies.
Sammy zachłysnął się herbatą. Kilka razy pytał ojca, co mu się stało w nogę, ale ten nawet słowem nie wspomniał o trzygłowej bestii, która go ugryzła.
Hagrid, wstrząśnięty odkryciem dzieciaków, wypuścił z rąk dzbanek.
– Skąd wiecie o Puszku? – zapytał.
– O Puszku?
– No tak... to mój pies... kupiłem go od jednego Greka... w pubie, w zeszłym roku... pożyczyłem go Dumbledore'owi, żeby pilnował...
– Czego? – zapytał Harry.
– No... co to, to nie, więcej wam nic nie powiem, nawet nie pytajcie – odburknął Hagrid. – To ściśle tajne, ot co.
– Ale Snape próbował to wykraść.
– Bzdura – powtórzył Hagrid. – Snape jest nauczycielem w Hogwarcie, nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
Sam poczuł nagłą sympatię do Hagrida. W dodatku widział, że Harry też zaczyna wątpić w swoje wcześniejsze podejrzenia.
– Więc dlaczego próbował zabić Harry'ego? – zawołała Hermiona.
Po wydarzeniach ostatniego popołudnia z całą pewnością zmieniła zdanie o Snapie.
– W końcu potrafię poznać, czy ktoś rzuca zły urok, jak to zobaczę – dodała. – Trzeba mieć stały kontakt wzrokowy, a Snape ani razu nie mrugnął okiem, sama widziałam!
– A ja wam mówię, że się mylicie! – zaperzył się Hagrid. – Nie mam pojęcia, dlaczego miotła Harry'ego zachowywała się tak dziko, ale Snape nigdy by nie zabił ucznia! A teraz posłuchajcie mnie, wszyscy! Grzebiecie w sprawach, które was nie dotyczą. To niebezpieczne. Zapomnijcie o tym psie, zapomnijcie o tym, czego on strzeże. To jest sprawa między profesorem Dumbledore'em a Nicolasem Flamelem...
– Aha! – krzyknął Harry. – A więc w to jest zamieszany jakiś Nicolas Flamel, tak?
Hagrid miał taką minę, jakby był wściekły na samego siebie.
– Chyba czas już na was – mruknął pod nosem i zaczął udawać, że nie dostrzega ich pytających spojrzeń.
Młodzi czarodzieje wyszli z chatki gajowego, ale wciąż nie przerywali dyskusji.
– A ja ci mówię, że to nie był Snape – powiedział Sam i spojrzał na Hermionę ze złością: – Skoro jesteś taka mądra, to powiedz mi, jak się odczynia zły urok?
– No trzeba utrzymywać stały kontakt wzrokowy i wypowiadać przeciwzaklęcia – odpowiedziała odruchowo i zrozumiała, do czego Stark zmierzał: – Ale jestem pewna, że to był on! Miotła Harry'ego uspokoiła się, gdy Snape przerwał kontakt wzrokowy.
CZYTASZ
Snape, after all this time? Część II
FanfictionHistoria dalszych losów Severusa Snape'a i Alison Stark. Jaki błąd popełnił Severus? Czy rzeczywiście miało to aż tak poważne skutki, by nazwać go największą porażką w jego życiu? Co takiego chciała powiedzieć mu Alison i dlaczego tego nie zrobiła...