Pierwsze spotkanie

18.4K 694 199
                                    

Nazywam się Wanda Starska i mieszkam w Warszawie odkąd pamiętam. Gdy byłam dzieckiem przeszłam chyba wszystkie ulice tego miasta. Od tego czasu minęło jednak dużo czasu. W samej  Warszawie też trochę się pozmieniało. Odkąd Niemcy najechali na Polskę zawłaszczając nasze ziemie, tworząc obozy śmierci i organizując polowania na Żydów Warszawa zmieniła się diametralnie. Niegdyś weseli i szczęśliwi Warszawiacy  dziś po ulicach chodzą wystraszeni, zmartwieni. Obecność w naszym mieście oficerów i wysokich urzędników niemieckich nie pomaga nam w zachowaniu chociażby względnego spokoju. Niektórzy z nich zachowywali się czasem w nieodpowiedni sposób. Często pozwalali sobie na gwizdy i komentarze kierowane w stronę przechodzących obok nich kobiet, zwłaszcza jeśli ta była urodziwa. Ja sama często spotykam się z takimi zachowaniami, które nie tylko wprawiają mnie w zakłopotanie, lecz również czasem przerażają. Mam brązowe, lokowane włosy i dość duże zielone oczy. Jestem średniej postury i średniego wzrostu. Moi rodzice zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego Auschwitz w zeszłym roku. Niestety dostali się w sam środek łapanki wracając z pracy. Od tego czasu sama zajmuję mieszkanie, które niegdyś z nimi dzieliłam. Na początku wojny wprowadziłam się do nich z powrotem mimo tego, że miałam już 28 lat. Stwierdziliśmy, że powinniśmy być razem w tym trudnym okresie. Pracuję jako kelnerka w małej kawiarence zaledwie pięć minut od mojej kamienicy. Lubię kontakt z ludźmi, więc ta praca sprawia mi dużo przyjemności. Niestety czasami zdarzają się momenty, w których muszę obsłużyć któregoś z niemieckich oficerów, lecz staram się być dla nich tak samo miła jak dla innych moich klientów. Nie koniecznie z chęci, bardziej ze zdrowego rozsądku.
**********
Był ciepły, wiosenny dzień 1941 roku. Wanda w błękitnej sukience w żółte kwiatki szła właśnie do pracy. Była 7:58, więc za dwie minuty miała zacząć zmianę. Weszła do kawiarenki dokładnie o godzinie 8. Szybko ubrała biały fartuszek i usiadła w oczekiwaniu na pierwszego klienta. Nagle zobaczyła zbliżającą się postać w ciemnozielonym mundurze. Westchnęła zdając sobie sprawę, że jest to któryś z niemieckich urzędników. Im bliżej był mężczyzna tym wyraźniej widziała jego ubranie. Na kołnierzu widniały patki (charakterystyczne naszywki informujące o stopniu żołnierza) pokazujące stopień wojskowy mężczyzny. Okazało się, że jest on majorem SS. Dziewczyna natychmiast wstała i złapała notes i długopis. Wiedziała, że Niemiec jest na dość wysokiej pozycji i nie chciała narobić sobie kłopotów nieodpowiednią postawą. Mężczyzna usiadł przy jednym ze stolików przed kawiarnią i spojrzał na Wandę. Dziewczyna zrozumiała, że major wie co chce zamówić i czeka na to aż go obsłuży. Szybko ruszyła w stronę Niemca. Przy jego stoliku pojawiła się z szerokim uśmiechem na twarzy i gotowym pytaniem na ustach.
- Co mogę podać?
Stojąc tuż przed mężczyzną Wanda zauważyła, że ma oryginalną, ostrą urodę. Jego twarz z silnie zarysowaną szczęką i bladozielonymi oczami o zdecydowanym wyrazie prezentowała się bardzo poważnie. Miał brązowe, krótkie włosy. Jego mundur był idealnie wyprasowany, a buty wypolerowane.
- Czarną kawę - odpowiedział beznamiętnie mężczyzna. Uśmiech na twarzy Wandy trochę zrzedł. Brunetka ruszyła z powrotem do środka kawiarni i szybko zaparzyła kawę. Nalała ją do białej filiżanki parę razy sprawdzając czy jest czysta z każdej strony. Po upewnieniu się ruszyła w stronę stolika oficera. Postawiła napój przed mężczyzną i uśmiechnęła się.
- Podać coś jeszcze? - spytała starając się brzmieć najmilej jak się dało. Major spojrzał na nią z niezmiennie ponurym wyrazem twarzy.
- Gdybym czegoś chciał to bym ci powiedział - burknął i obrzucił filiżankę z czarnym napojem krytycznym wzrokiem. Po chwili podniósł spojrzenie zielonych oczu i spojrzał na Wandę. - Masz coś do roboty?
- Na razie nie - powiedziała lekko wystraszona Starska.
- Siadaj - zakomunikował Niemiec. Wanda usiadła lekko zmieszana przy stoliku generała i spojrzała na niego przywołując uśmiech z powrotem na usta. Jak ona lubiła się uśmiechać...
**********
Gdy Thomas Engel obudził się rano od razu poczuł ogromny ból głowy wywołany przedawkowaniem alkoholu zeszłej nocy. Nie pamiętał już nawet u kogo był i jak znalazł się z powrotem w domu. Pamiętał za to, że w biurze czeka na niego stos dokumentów, które musi przejrzeć. Westchnął i podniósł się z łóżka. Szybko nałożył mundur i ułożył włosy. Myśl o tym, że spędzi dzień za biurkiem nasilała ból głowy. Wymęczony oficer stwierdził, że przed pracą uda się do jakiejś kawiarni. Czarna kawa powinna dać mu trochę energii, która niewątpliwie przyda mu się do analizowania wszystkich tych akt. Wyszedł z mieszkania i znalazł się na zalanej porannymi, ciepłymi promieniami słońca. Mężczyzna skierował swoje kroki w stronę małej kawiarenki znajdującej się na rogu jego ulicy. Gdy znalazł się na miejscu od razu usiadł przy stoliku tuż przed wejściem do kawiarenki. Nie widząc nigdzie obsługi zaczął rozglądać się dookoła. Obrócił głowę w lewo i napotkał spojrzenie stojącej w środku kelnerki. W momencie, gdy ich spojrzenia się spotkały dziewczyna natychmiast ruszyła w stronę bruneta. Miała na sobie niebieską, zwiewną sukienkę w żółte kwiatki. Jej włosy były brązowe, lokowane, sięgały jej do ramion. Na jej twarzy widać było szeroki uśmiech, a w oczach błyszczały wesołe iskierki. Mężczyzna odniósł wrażenie, że dziewczyna jest aż zbyt szczęśliwa.

- Co mogę podać? - spytała kelnerka nie przestając się uśmiechać.

- Czarną kawę - powiedział major machinalnie.

Uśmiech na twarzy dziewczyny trochę zmalał, a ona sama szybko popędziła do wnętrza kawiarni. Po kilku chwilach przyniosła zmęczonemu mężczyźnie filiżankę czarnego napoju o mocnym, charakterystycznym zapachu.

- Podać coś jeszcze? - spytała dziewczyna z ustami wciąż rozciągniętymi w tym wielkim uśmiechu.

- Gdybym czegoś chciał to bym ci powiedział - odpowiedział niemiło mężczyzna, lecz po chwili tego pożałował. Dziewczyna była naprawdę ładna, więc oficer postanowił trochę złagodnieć względem niej. - Masz coś do roboty?

Brunetka spojrzała na niego lekko zaniepokojona i odpowiedziała:

- Na razie nie.

- Siadaj - zakomunikował Niemiec. Na twarzy dziewczyny dostrzegł zmieszanie, lecz po chwili zostało ono zatarte przez nieodstępujący Polki na krok uśmiech. Oficer wziął łyk kawy i zmierzył kelnerkę uważnym wzrokiem. Miała interesujące rysy twarzy. Jej oczy były duże, wyraźnie odznaczały się na tle małego nosa i dość wąskich ust. Kobieta nie miała wyraźnie zaznaczonych kości policzkowych.

- Jak masz na imię? - spytał major mierząc dziewczynę wzrokiem.

- Wanda - odpowiedziała Polka wpatrując się w mężczyznę swoimi dużymi, zielonymi oczami. - A pan, panie oficerze?

Thomas uśmiechnął się w duchu słysząc w jaki sposób zwraca się do niego ta wiecznie uśmiechnięta brunetka.

- Thomas - odpowiedział. - Engel - dodał po chwili. W oczach dziewczyny zabłysły iskierki podekscytowania. Mężczyzna uniósł lekko brew zaskoczony nagłym ożywieniem dziewczyny.

- Coś... Się stało? - spytał próbując ukryć zaniepokojenie.

- Ja... Po prostu... Nie wiem czy pan zwrócił na to kiedyś uwagę, ale ma pan na nazwisko Engel, czyli anioł - z ust Wandy wylał się potok słów wypowiedzianych podekscytowanym tonem. - Rozumie pan?

Niemiec nie mógł powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy. Ta dziewczyna była niesamowita. Jej styl bycia sprawiał, że Thomas miał ochotę roześmiać się w głos. Oczywiście nigdy tego nie zrobi, ponieważ zależało mu na utrzymywaniu wokół siebie aury powagi. Mimo to dziewczyna wyzwalała w oficerze wewnętrzny uśmiech.

- Tak, rozumiem. Bardzo szybko mówisz - zauważył major Engel.

Dziewczyna spłonęła rumieńcem i spuściła wzrok.

- To miał być komplement - natychmiast naprostował swoje słowa Niemiec. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że tłumaczył się tej dziewczynie. Te słowa po prostu wypłynęły z jego ust, jak coś naturalnego.

- Na prawdę? - zaśmiała się Wanda.

Zanim jednak zdążył dać jej odpowiedź zobaczył zbliżającą się w stronę kawiarni kobietę z dzieckiem.

- Oj, klienci - westchnęła widocznie lekko zawiedziona kelnerka. Wstała od stolika i powiedziała:

- No więc... Muszę wracać do pracy, oficerze.

- Rozumiem- odpowiedział oficer Thomas Engel wracając do beznamiętnego tonu, którym uraczył dziewczynę już w pierwszych minutach spotkania. Kelnerka otworzyła jeszcze usta, najwyraźniej chcąc coś jeszcze powiedzieć, lecz po chwili zamknęła je i odeszła mamrocząc coś pod nosem. Mężczyzna dopił kawę i ruszył w stronę pracy. Major nie miał jednak pojęcia, że ostatecznie jego myśli nie będą skupiały się na aktach i sprawach wojennych tylko na pewnej uśmiechniętej brunetce o roześmianych oczach...

Die Order [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz