W Imię Wyższego Dobra

4K 277 46
                                    

W momencie, w którym ja i Thomas siedzieliśmy na kanapie rozmawiając w najlepsze, usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiłam się, ponieważ nie zapraszałam nikogo. Wstałam z tapczanu i poszłam otworzyć. W momencie, w którym uchyliłam drzwi zobaczyłam dwóch mężczyzn w mundurach. 

Guten Morgen, Fräulein - powiedział wyższy mężczyzna. - Niestety mamy nakaz przeszukania.

Poczułam jak bicie mojego serca przyspiesza.

- Ale... Panowie już tu byli i pan major powiedział, że to nie jest konieczne - odpowiedziałam starając się nad sobą zapanować. 

- Niestety, tym razem rozkaz wyszedł od kogoś wyżej postawionego niż pan major - powiedział niższy z mężczyzn. - Mogłaby nas pani wpuścić?

Poczułam ogromny strach przejmujący nade mną kontrolę. Nagle usłyszałam za sobą głos Thomasa, lecz wiedziałam, że tym razem jego wstawiennictwo nic nie da.

- Panowie, myślę, że nie ma potrzeby niepokoić tej pięknej panienki - powiedział podchodząc do mnie. 

- Panie majorze, musimy wykonywać rozkazy - po tych słowach mężczyźni odsunęli mnie i weszli do środka. Poczułam się słabo, jakbym miała zaraz zasłabnąć. Thomas spojrzał na mnie uspokajająco i dotknął mojej ręki delikatnie ją ściskając. Poszedł w ślad za żołnierzami.

- Wszystko ma potem wrócić na miejsce, zrozumiano? - spytał podniesionym głosem.

- Tak jest, majorze - usłyszałam odpowiedź. 

Korzystając z tego, że mężczyźni przeszukiwali kuchnię pobiegłam do pokoju Jasia. Dziecko siedziało na dywanie i bawiło się klockami. Gdy wparowałam do pokoju, Jasiu spojrzał na mnie zmartwiony. Doskoczyłam do chłopca i ukucnęłam przy nim.

- Jasiu, posłuchaj. Przyszli tutaj dwaj panowie, którzy będą zadawać pytania. Pod żadnym pozorem nie mów im gdzie kiedyś mieszkałeś. Pamiętaj o tym co ustaliliśmy - mówiłam szybko, coraz bardziej zestresowana.

- Ciociu, boję się - powiedział chłopiec i złapał mnie za rękaw. Spojrzałam w jego duże, przestraszone oczy i delikatnie dotknęłam jego rączki.

- Nie bój się, wszystko będzie dobrze - po tych słowach wstałam i poszłam do salonu, który przeszukiwali w tej chwili żołnierze. Gdy znalazłam się w środku akurat skończyli i ruszyli w stronę pokoju Jasia.

Weszli do środka, a ja poszłam za nimi. Thomas szedł obok mnie rzucając mi uspokajające spojrzenia, które ani trochę mi nie pomagały. Gdy mężczyźni znaleźli się w środku od razy zwrócili uwagę na Jasia. Chłopiec spojrzał na nich i widziałam, że bardzo stara się nie pokazać strachu. Podczas gdy niższy mężczyzna przeszukiwał półki , drugi z żołnierzy podszedł do dziecka i ukucnął obok niego z uśmiechem.

- Witaj maluchu. To twój pokój?

Jasiu pokiwał głową bez słowa. Żołnierz spojrzał na mnie podejrzliwie.

- To pani dziecko?

- Nie, ja... Ja się nim opiekuję odkąd jego rodzice zmarli - powiedziałam starając się ukryć drżenie głosu. Mężczyzna znów popatrzył na dziecko, a następnie wolnym krokiem zbliżył się do mnie. 

- Wygląda bardzo... Żydowsko - czułam jakby prześwietlał mnie wzrokiem. Jego spojrzenie wręcz paliło. Miałam ochotę uciec i nie musieć znosić jego wzroku. Byłam przerażona. Thomas widząc moją reakcję na słowa  żołnierza natychmiast się odezwał. 

Die Order [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz