Po wyjściu Thomasa zawołałam Jasia. Dziecko uchyliło drzwi i ostrożnie wystawiło głowę z pokoju.
- Jasiu, jesteś głodny? - spytałam patrząc na chłopca ze zmartwieniem. Wyglądał na bardzo przestraszonego.
- Nie... Czy ten pan już poszedł? - chłopiec badał wszystko dookoła czujnym spojrzeniem.
- Tak... Możemy porozmawiać? - wiedziałam, że Thomas będzie się tu pojawiał dosyć często i nie chciałam by chłopiec za każdym razem musiał zamykać się w pokoju.
Dziecko przytaknęło i poszło za mną do salonu. Posadziłam go na kanapie i usiadłam obok niego. Zauważyłam, że był roztrzęsiony i niesamowicie wystraszony. Położyłam dłoń na jego drżących ramionach i zaczęłam mu tłumaczyć.
- Jasiu, nie musisz się bać tego pana. Ma na imię Thomas i nie ma zamiaru cię skrzywdzić. Wręcz przeciwnie, myślę, że chciałby się z tobą zaprzyjaźnić.
Jasiu spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Panowie w takich ubraniach wcale nie chcą się ze mną przyjaźnić - w jego głosie słyszałam lekkie oburzenie.
- Ale ten pan jest inny - nie wiedziałam jak mogę przekonać Jasia do Thomasa. Wiedziałam co przeszedł w getcie i spodziewałam się, że ma duży bagaż złych przeżyć związanych z Niemcami, lecz nie chciałam by bał się Thomasa. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć. Stała przede mną moja sąsiadka, pani Ewa. Nigdy mnie nie lubiła, a odkąd zaczął odwiedzać mnie Thomas, nasze stosunki jeszcze bardziej się ochłodziły. Kobieta zaglądała do środka mojego mieszkania z zainteresowaniem.
- W czym mogę pomóc? - spytałam siląc się na uprzejmy ton.
- Widziałam, że wróciła pani do domu z dzieckiem - powiedziała kobieta nie przestając zaglądać do mieszkania nad moim ramieniem.
- Tak, będę się nim teraz opiekować - odpowiedziałam mając nadzieję, że kobieta odejdzie. Pewnie by tak było gdyby nie to, że nagle z salonu wyszedł Jasiu. Pani Ewa dostrzegła go zanim zdążyłam się zorientować, że tam stoi.
- Witaj chłopczyku, podejdź, przywitaj się - machała w jego kierunku ręką starając się zachęcić go do podejścia. Jasiu zbliżył się do nas nieśmiało i stanął obok mnie. Sąsiadka zaczęła mu się uważnie przyglądać, a na jej twarz wstąpił wyraz zamyślenia. - Ma bardzo oryginalną urodę. Czy to Żyd? - spytała konspiracyjnym szeptem. Poczułam kropelki potu na czole. Zacisnęłam dłonie w pięści, by kobieta nie zobaczyła, że zaczęły się trząść.
- On... Nie, nie, oczywiście, że nie. Nie trzymałabym w domu Żyda - starałam się brzmieć przekonująco, lecz wiedziałam, że nie jestem w tym dobra. Spojrzenie pani Ewy było bardzo podejrzliwe, wiedziałam, że mi nie wierzy. Byłam przerażona. - Jasiu, idź do pokoju.
- Ale ciociu, chcę pić - narzekało dziecko. Coraz bardziej panikowałam.
- Zaraz naleję ci kompotu. Widzi pani, czas na mnie. Opieka nad dzieckiem jest wymagająca - wydukałam i modliłam się by ta wścibska kobieta już sobie poszła.
- Dobrze, do widzenia - kobieta na odchodne obrzuciła mnie jeszcze nieufnym wzrokiem. Zamknęłam drzwi z ulgą wypuszczając powietrze z płuc. Nie byłam pewna, czy moje zaprzeczenia coś dały, lecz miałam wielką nadzieję, że tak.
- Ciociu, dasz mi kompotu? - usłyszałam za sobą cichy głos Jasia. Poszłam do kuchni i dałam mu pić. Następnie ubrałam pościel w jego pokoju i dałam mu jedną z moich starych zabawek. Zanim jednak pozwoliłam mu się bawić, wzięłam miarę i zmierzyłam go. Potrzebowałam wymiarów, by móc zamówić u krawca ubrania dla chłopca.
CZYTASZ
Die Order [zakończone]
Fiksi SejarahMajor SS, Thomas Engel zostaje zameldowany w zagarniętej przez Niemców Warszawie. Na miejscu ma zająć się obowiązkami związanymi z jego wysoką pozycją w oddziałach SS. Los jednak chciał by na jego drodze pojawiła się młoda Polka o brązowych lokach...