Rozdział 1

3.5K 150 7
                                    

Leni pov.

Ciemność która mnie otaczała ze wszystkich stron była przytłaczająca. Nie mogłam się ruszyć, nic nie słyszałam, a tym bardziej nic nie mogłam zobaczyć.

Po kilku daremnych próbach otworzenia oczu w końcu mi się udało. Biel zalała cały obraz i zmusiła mnie do ponownego zamknięcia oczu. Było po prostu za jasno. Kiedy już się przyzwyczaiłam do jasności rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko było dosłownie białe. Jedynie drzwi w kolorze ciemnego brązu się wyróżniały.

-Ciekawe gdzie ja jestem - wyszeptałam pod nosem.

Byron pov.

Od kilku miesięcy moja siostra jest w śpiączce. Lekarze mówią, że powinna się niedługo wybudzić co trochę mnie uspokaja, jednak wciąż się martwię, że może do tego nie dojść. To przez ten jeden błąd gdy jechaliśmy z mamą na mecz. Była okropna ulewa i prawie zerowa widoczność na drodze. Gdybym tylko nie namówił Leni żeby zagrała razem z nami to nic by się jej nie stało. Wiedziałem, że takie myślenie nic nie zmieni, ale co innego mogłem zrobić. Byłem bezsilny w takiej sytuacji.

Powolnym krokiem zbliżałem się do sali w której leżała Leni. Codziennie staram się przychodzić i opowiadać jej co się dzieje. Wierzę, że słyszy to i dzięki temu szybciej wróci do nas. Do mnie, do mamy i do swoich przyjaciół. Oni też czasem przychodzili żeby ją odwiedzić.

Otwierając drzwi do sali zerknąłem na widoczne już łóżko i w jednej chwili zamarłem.
Leni się obudziła po tych 3 miesiącach i właśnie siedziała na łóżku patrząc przez okno. Kiedy tylko odzyskałem kontrolę wszedłem do jej sali. Nadal nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ona naprawdę się obudziła!
Niewiele myśląc podbiegłem i ją przytuliłem. Na początku nic nie zrobiła ale chwilę później także mnie obejmowała. Poczułem, że moja koszulka staje się mokra więc odsunąłem się kawałek i wytarłem łzy z jej twarzy. Uśmiechnąłem się do niej szeroko, byłem taki szczęśliwy. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie jak dawnej i nic złego już się nam nie zdarzy.

Leni pov.

Rozglądając się po pokoju zdałam sobie sprawę że jestem w szpitalu. Po chwili wspomnienia uderzyły we mnie niczym wielka fala o brzeg. Wypadek. Tylko to miałam teraz w głowie. Zerknęłam za okno gdy drzwi się poruszyły. Myślałam, że to pielęgniarka, więc nie zwróciłam na to większej uwagi. Jednak gdy drzwiach stanął mój brat, zamurowało mnie na chwilę, patrzyliśmy chwilę na siebie kilka sekund jak idioci nie wiedząc co zrobić. Aphrodi jako pierwszy się opamiętał bo po chwili podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Jeszcze przez chwilę nie mogłam się ruszyć a później od razu obiełam brata. Nie kontrolowanie z moich oczu popłynął strumień łez. Byłam taka szczęśliwa. Kiedy już się odsunął, na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Tęskniłam braciszku - powiedziałam uśmiechając się

-Ja też tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo - odezwał się Byron - teraz już wszystko będzie tak jak dawniej. Będziemy grać razem i nie pozwolę by cokolwiek co się stało - dodał z powagą

-Całe szczęście - ponownie go przytuliłam - idź powiadom lekarzy. Chyba powinniśmy powiedzieć, że już się obudziłam prawda?

-Masz rację, zaraz wracam - powiedział - później zadzwonię do mamy jeszcze.

<Kilka dni później>

W szpitalu zostałam jeszcze na kilka dni pod obserwacją, więc dopiero wczoraj wróciłam do domu.

Z pięknego snu wyrwał mnie budzik.
Dość niechętnie, ale jednak szczęśliwa, że w końcu wracam do szkoły, wstałam. Rozprostowałam nogi i stanęłam przed lustrem

-No Leni, dzisiaj wracasz do szkoły. Nie zepsuj tego - powiedziałam do siebie i skierowałam się w stronę szafy po ubrania.

Na całe szczęście mundurek wciąż pasował więc szybko go założyłam i zeszłam na dół. Czując przyjemny zapach smażonych jajek od razu zgłodniałam. Wchodząc do kuchni zauważyłam mamę, która przygotowywała posiłek i Byrona siedzącego przy stole.

-Dzień dobry! - uśmiechnęłam się.

-Witaj kochanie, jak się spało? - spytała moja rodzicielka.

-Wyśmienicie - odparłam - już się nie mogę doczekać aż spotkam przyjaciół!

-Jesteś pewna, że możesz już iść do szkoły? Może zostań jeszcze kilka dni w domu?

-Nie trzeba mamo, wszystko jest dobrze. Czuję się wyśmienicie - odparłam chcąc ją uspokoić. Miała dużą tendencje do martwienia się na zapas.

-Leni jest silna, poradzi sobie - wtrącił się Byron - jeśli coś się by miało stać, na pewno będę w pobliżu Leni.

-Dziękuję Byron - skinęłam głową.

-Koniec gadania, zapraszam do jedzenia - powiedziała mama stawiając przed nami talerze z jedzeniem.

-Smacznego!

Po zjedzeniu posiłku razem z bratem zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Ubrałam buty i poszłam po torbę z książkami. Nie powiem, trochę ta torba waży. Odzwyczaiłam się od noszenia tego "ciężaru".

Kilka minut chodzenia po całym domu i byłam gotowa do wyjścia. Niestety musiałam poczekać na blondyneczkę która zawsze pół godziny czesze te swoje kłaki. Co prawda mam nie lepsze ale przynajmniej szybciej się z nimi rozprawiam. Kiedy w końcu się zjawił pożegnaliśmy się i wyszliśmy z domu.

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz