Rozdział 4

2K 93 3
                                    

Leni pov.

-Tina!! Co ty tu robisz? - zapytałam zszokowana. Obstawiałam spotkać każdego tylko nie ją. 

-Teraz to nie ważne, chodź szybko do szatni chłopaków. Hera mnie wysłał żebym ciebie sprowadziła - nie dając mi ani chwili  na odpowiedź zaczęła mnie ciągnąć. 

-Możesz mi wyjaśnić z łaski swojej o co tak właściwie ci chodzi? - spytałam lekko podirytowana. 

-Hera powiedział tylko tyle, że po wypiciu jakiejś tam wody twój brat pokłócił się o coś z Demeterem i w każdej chwili może się to przerodzić w bijatykę - powiedziała Tina.

-To jest przecież niemożliwe. Byron nigdy by nie uderzył przyjaciela. 

-A widzisz jednak możliwe, lepiej się pośpieszmy - odparła.

Kiedy już dobiegłyśmy, nie zwracając uwagi na nic, otworzyłam drzwi od szatni z hukiem. Moim oczom ukazał się Byron który ledwo powstrzymywał się by nie uderzyć przyjaciela z drużyny. Reszta chłopaków, w tym Hera chcieli jakoś temu zapobiec próbując go odciągnąć, jednak nie przynosiło to efektów. Gdy blondyn już przymierzał się do oddania ciosu postanowiłam zareagować.

-Byron co ty do cholerny robisz?! - krzyknęłam chcąc przemówić mu do rozumu, którego zapewne ma niewiele. 

-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy - odpowiedział z jadem - lepiej się zamknij, denerwujesz mnie już.

Kiedy już miał zamiar uderzyć  Demetera podbiegłam do swojego brata chcąc go zatrzymać, ale nie udało mi się i to ja  oberwałam pięścią w brzuch. Poczułam przerażający ból, ledwo mogłam złapać oddech. Zrobiło mi się ciemno przed oczami przez co usiadłam na podłodze. Ostatnie co słyszałam to krzyk Tiny a później powróciła dobrze mi znana ciemność.

Aphrodi pov.

Kiedy zdałem sobie sprawę co się stało Leni już leżała na podłodze nieprzytomna. Kilka razy poklepałem się po policzkach i uklęknąłem obok swojej siostry.

-Te blondyneczka, lepiej się odsuń od niej - usłyszałem od kogoś z drużyny.

-Jesteś moim najlepszym przyjacielem ale on ma rację Byron. Odsuń się, już wystarczającą zrobiłeś - słowa Hery uderzyły we mnie z ogromną siłą.

Dopiero teraz tak naprawdę doszło do mnie co zrobiłem. Uderzyłem swoją ukochaną siostrę. Niedawno się obudziła a ja już coś zepsułem. Ale nie byłem wtedy sobą. To przez tą cholerną wodę, którą przyniósł nam trener. Po wypiciu jej poczułem jak energia mnie wypełnia, czułem się taki silny. Może i nie mogę zwalić wszystkiego na to cholerstwo ale po części też jest temu winne.

Któryś z chłopaków zadzwonił po karetkę, przyjechała kilka minut później i zabrała dziewczynę. Pozostało mi jedynie  zadzwonić do mamy i powiedzieć jej o całym zajściu, omijając oczywiście wątek z wypicie Boskiej Wody. Nie dbam o to jaką karę dostanę, albo jak długie będzie kazanie od matki.

Najważniejsze, żeby Leni nic się nie stało. Po rozmowie z rodzicielką udałem się w drogę  do szpitala. Kobieta powiedziała, że będzie tam na mnie czekać. W czasie drogi układałem w głowie  przeprosiny i jakieś sensowne wytłumaczenie jednak  miałem  pustkę w głowie  i nic nie przychodziło mi na myśl. Pozostaje improwizować. Chociaż nie wiem czy w tym przypadku takie słowa są dopuszczalne. Gdy już dotarłem na miejsce przy wejściu stała znajoma mi kobieta.

-Czekam na wyjaśnienia synu - powiedziała nie siląc się na żadne przywitanie, cóż w pełni to rozumiem. 

-Nie mam nic do powiedzenia. Po prostu nieszczęśliwy wypadek - odparłem sucho. Kurde, coś czuję, że to się dobrze nie skończy. 

-Nie chce drążyć tematu ale mam nadzieję, że rozumiesz swój błąd i przyznajesz się do winy.

-Tak mamo, a teraz mogę do niej iść? - spytałem cicho.

-Tak możesz, chociaż nie wiem czy będzie chciała z tobą rozmawiać. 

-Pójdę to się przekonam - odparłem i udałem się do odpowiedniej sali uprzednio pytając o to panią w recepcji.

Gdy wszedłem do odpowiedniej sali zobaczyłem Li jak siedzi na łóżku i coś rysuje w swoim zeszycie. Czułem się jakby ona znowu miała zasnąć i nie obudzić się przez długi czas.

-Leni wiem, że możesz być na mnie zła  i masz do tego pełne prawo. Jednak musisz mi uwierzyć, że to nie moja wina, a przynajmniej nie całkowicie. To przez tą wodę, nie kontrolowałem się. Chcę cię bardzo przeprosić - zacząłem przemowę, jednak nie daje mi było jej kontynuować. 

-Rozumiem, ale niestety nie jestem w stanie na razie ci wybaczyć - mówiąc to odłożyła zeszyt na małą szafkę i wstała podchodząc do mnie - przepisuje się do innej szkoły - w tym momencie mnie zamurowało. Dosłownie nie mogłem się poruszyć przez chwilę. 

- Jak to? Po tych wszystkich latach ty tak po prostu chcesz nas zostawić? A co z drużyną? Co z Tiną? Dopiero co do nas wróciłaś - nie mogę pozwolić, żeby to się tak skończyło. 

-Wybacz, ale tak będzie lepiej. Nie chcę mieć już nic wspólnego z Darkiem. To zaszło za daleko. A teraz mógłbyś zawołać mamę? Chcę z nią o tym porozmawiać. 

-Dobrze - odparłem cicho i wyszedłem.

Na moje szczęście nie musiałem szukać swojej rodzicielką gdyż siedziała przed salą z kubkiem kawy. Wyglądała na naprawdę mocno zaniepokojoną.

-Możesz wejść, Leni chciała z tobą o czymś porozmawiać - powiedziałem siadając ma krześle. Dlaczego to się tak skończyło? Czy nie ma jakiegoś innego wyjścia?

Leni pov.

Tak bardzo nie chce zmieniać szkoły, ale czyny Darka przekroczyły już granice. Gdybym tylko wypisała się drużyny zanim on się pojawił może teraz nie byłoby tego wszystkiego. Chociaż, skąd mogłam wiedzieć, jakim on jest potworem. Jeśli Byron dalej będzie pił tą wodę może się to skończyć tragicznie. A to wszystko przez Darka i tę jego cholerną wodę.

-Wszystko dobrze Leni? Nic cię nie boli? - usłyszałam gdy do sali weszła moja mama. 

-Nie, wszystko jest w porządku. Dostałam leki przeciwbólowe więc jak na razie nic się nie dzieje takiego - odparła chcąc ją trochę uspokoić. 

-A więc o co chodzi? Chciałaś o czymś porozmawiać - spytała zmieniając temat.

-Chcę zmienić szkole - odparłam stanowczo, na twarzy kobiety mogłam dostrzec szok, który dość szybko zniknął. 

-Jeśli taka jest twoja decyzja to nie zmuszę cię do czegoś czego nie chcesz - westchnęła. 

-Dziękuję mamo - uśmiechnęłam się - to naprawdę dla mnie ważne. 

-Nie ma sprawy kochanie - odwzajemniła uśmiech - będę się już zbierać. Przyjdę zobaczyć jutro jak się czujesz i przy okazji załatwię formalności związane ze zmianą szkoły. A wiesz, już do jakiej chcesz iść? - spytała.

-Myślę, że najbliżej będę mieć do Raimona - odparłam.

-Rozumiem, to do jutra kochanie - pożegnała się i wyszła.

Nie było jeszcze późno ale sen szybko mnie dopadł. Myślę, że to przez te wszystkie dzisiejsze wydarzenia.

Mam nadzieję, że tym razem trafię na normalnych ludzi. Chyba dam sobie spokój na jakiś czas z piłką nożną dopóki Dark nie zniknie z tego środowiska.

___________________________

Kolejny poprawiony rozdział, yeey!
Myślę, że wystarczy poprawić do 16 rozdziału. Później już tylko drobne zmiany żeby fabuła jakoś się trzymała.

I jak wam się podoba nowa wersja?

Tak więc do następnego!
       ❤️Autorka❤️

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz