Rozdział 9

1.4K 60 14
                                    

Leni pov.

Ustawiłam się razem z Axelem na pozycji napastnika i zabrzmiał gwizdek. W mgnieniu oka chłopak zdołał przejąć piłkę. Razem z nim zaczęłam kierować się w stronę bramki. Przy jednym z zagrań pomógł nam Jude, odzyskując piłkę i podając ją do mnie. Biegłam z piłką tak szybko jak tylko umiałam. Nawet Axel miał lekkie problemy by za mną nadążyć.

Obrońcy przeciwnej drużyny chcieli mnie zatrzymać, blokując mi drogę. Zostałam zmuszona do użycia jednej z moich technik hissatsu. Klasnęłam w dłonie trzy razy po czym rozbłysnęło kolorowe światło i stałam już naprzeciwko bramki. Ta technika nazywa się "Kolorowy tunel" bardzo ciężko było mi ją opanować.

 Została stworzona ma wzór "Rajskiego czasu" mojego brata, dlatego Byron pomagał mi się jej nauczyć. Wciąż jest daleka od perfekcji ale też nie jest najgorsza. Razem z piłką wyskoczyłam w górę i podbiłam ją kolanem trzy razy. Większość moich technik opiera się na liczbie trzy, dzięki temu czuję, że mają większą siłę. Mogę też je wykonywać z dwóch odbić ale w tedy już strzał jest o wiele słabszy i łatwiej go zatrzymać.

Za moimi plecami pojawił się już znany żółty smok, wziął piłkę w swoją wielką paszcze i pognał z głośnym rykiem w stronę bramkarza. Thomas Feldt siłował się dość długo z moim strzałem. Użył swojej techniki "Strefa strzału". Kiedy już myślałam, że piłka wpadnie do bramki ostatkiem sił bramkarz zatrzymał mój strzał. Niedowierzałam własnym oczom. Przecież to najsilniejsza technika jaką mam.

-Nie przejmuj się Leni! Następnym razem ci się uda! - usłyszałam głos Marka który próbował mnie pocieszyć - jeszcze im pokarzesz! Jestem tego pewny! - dodał uśmiechając się.

-Mark ma racje, następnym razem ci się uda! - zawołał Nathan.

Gra toczyła się dalej, nie mogłam się poddać po jednej porażce. Trzech napastników przeciwnej drużyny ruszyło w kierunku Marka i przebijając się przez naszą obronę zdobyli pierwszą bramkę. Do końca pierwszej połowy nie udało nam się strzelić ani jednego gola. Tak jakby Thomas i jego drużyna grali na zwłokę.

Co prawda było kilka dobrych akcji żeby strzelić ale szybko zostawały one blokowane. Gdy sędzia ogłosił przerwę zeszliśmy z boiska. Usiadłam na ławce i napiłam się trochę wody. To bieganie cały czas za piłką było dość męczące.

-Słuchajcie, musimy coś wymyślić. Nie możemy pozwolić na przegraną -zaczął Mark.

-Ich wytrzymałość jest godna podziwu - odezwał się Jude - bawili się z nami w kotka i myszkę nawet się przy tym się nie męcząc - dodał zamyślony.

(W tym samym czasie) ??? pov.

-Rozumiecie co macie zrobić? Nie toleruje żadnych sprzeciwów. Macie zniszczyć Raimona. Czy wyraziłem się dość jasno? - powiedziałem do słuchawki telefonu - uważajcie tylko na dziewczynę, ona jest cenną zdobyczą. 

-Zrozumiano - usłyszałem i zakończyłem rozmowę.

Już niedługo spełni się moje pragnienie. Udowodnię ludziom, że nie warto mi się sprzeciwiać. Ja zawsze dostaje to, czego chce. Wystarczy, że mój pionek zakończy swoją misję i będę mieć to w garści.

Leni pov.

Przerwa się skończyła i udaliśmy się na boisko. Drugą połowę także my zaczynaliśmy. Już nawet nie zamierzałam w to wnikać, ale w dalszym ciągu jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Uczucie bycia obserwowaną nie znikło a jeszcze bardziej się nasiliło ponad to miałam złe przeczucia. Coś definitywnie się wydarzy.

Gdy tylko rozbrzmiał gwizdek, razem z piłką popędziłam w stronę bramki. Szybko jednak została mi ona odebrana wślizgiem a ja poleciałam na murawę. Z lekkim trudem się podniosłam i ruszyłam odebrać okrągły przedmiot. Następne pięć minut wyglądało strasznie.

Większość naszych zawodników ledwo stała na nogach. W końcu nawet Mark nie wytrzymał i ruszył z piłką w stronę bramki. Nie udało mu się strzelić a mimo to uśmiechnął się. Nie słyszałam o czym rozmawiał z Thomasem ale chwilę później Mechatronicy zaczynają atakować. Po pewnym czasie drużyna przeciwna rozpoczyna z rożnego Mark po raz kolejny wybiega z bramki i razem z Axelem kierują się w stronę bramki przeciwnika. Nieświadomie wstrzymałam oddech gdy wykonali "Inazuma 1". Gdy piłka wpadła do bramki aż krzyknęłam ze szczęścia.

-Brawo Mark, Axel! - powiedziałam z entuzjazmem

Trochę trwało zanim ponownie mieliśmy okazje do strzału. Kiedy dostałam piłkę od Todda pobiegłam w stronę bramki gdzie czekali już Axel i Kevin. Podałam piłkę różowo-włosemu i mogłam ujrzeć jak wykonuje swoją technikę "Smoczy cios". Jednak zamiast strzelić podał do Axela który już wirował w powietrzu wokół płomieni i gdy tylko dostał piłkę od razu posłał ją do bramki przeciwnika. Tym samym zdobywając dla nas już drugą bramkę.

Objęliśmy prowadzenie. Mecz trwał dalej i zacięta walka się nie skończyła. Po pewnym czasie drużyna Mechatroników zaczęła atakować naszą bramkę. Udało się nam na szczęście odzyskać piłkę i od razu pobiegłam z nią do przeciwnej bramki. W pewnym momencie podałam do Axela. Miał o wiele lepszą niż ja  pozycje by strzelić.

Gdy już miał wykonać "Ogniste tornado" został zablokowany przez jednego z graczy przeciwnej drużyny, Neila Turnera. Oboje upadli na murawę z wielkim hukiem.

Bramkarz widząc to wybiegł z bramki i zanim zdążyłam zareagować już był przy piłce. Próbował strzelić gola ale Mark obronił strzał używając przy tym "Boskiej ręki". Szczerze przyznaje, że ta technika za każdym razem wprowadza mnie w zachwyt. Rozbrzmiał końcowy dzwonek i tym oto sposobem wygraliśmy z przewagą 2:1.

Wracaliśmy właśnie z meczu. Autokar był przepełniony rozmowami o naszym dzisiejszym zwycięstwie. Oczywiście także się z tego cieszyłam ale miałam lekkie wyrzuty sumienia. Przecież nie przyczyniłam się ani do jednego trafnego strzału. Byłam za słaba by strzelić im gola. A od tej pory pewnie będą już tylko silniejsi przeciwnicy. Pogrążona w swoich myślach nawet nie zauważyłam jak ktoś do mnie podszedł. Dopiero czyjś głoś wybudził mnie z zamyślenia.

-Wszystko dobrze? - spytał Jude który usiadł obok mnie.

-Tak, tak - odpowiedziałam szybko - jestem tylko trochę zmęczona - dodałam. 

-Jakoś ci nie wierzę - ciągnął - wiesz, może i nie znamy się długo ale możesz powiedzieć co się stało.

-Zapewniam cię, że wszystko jest w porządku - powiedziałam i na potwierdzenie moich słów uśmiechnęłam się.

-Uśmiech nie wystarczy bym ci uwierzył - zaśmiał się - może jest jakiś sposób by poprawić ci humor? - dodał.

-Co ty na małe nocowanie? - powiedziałam po chwili zastanowienia - to będzie coś na styl imprezy z okazji wygranego meczu.

 -Świetny pomysł. To może wpadnę do ciebie koło dziewiętnastej? Tylko będziesz musiała wysłać swój adres.

 -Nie ma sprawy - mówiąc to wyciągnęłam telefon i podałam chłopakowi że wpisał swój numer - później ci podeśle - dodałam.

Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut po czym Mark oznajmił, że już jesteśmy. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do domu. Po drodze wstąpiłam do sklepu spożywczego i kupiłam trochę przekąsek i napoi na wieczór.

_____________________________________

Trochę pozmieniałam ten rozdział i dodałam opis meczu.
Mam nadzieję, że nie wyszło tak tragicznie.
Pewnie wszyscy i tak wiedzą kim jest "???" więc nawet się nie będę pytać heh.

Tak więc, do następnego
Autorka ❤

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz