Rozdział 32

729 38 5
                                    

Pov. Leni

Tydzień minął mi bardzo szybko i właśnie dzisiaj nadszedł dzień, żebym wróciła do domu. O czternastej miałam już wypis i tylko czekałam aż przyjedzie po mnie mama.

Kiedy dotarła na miejsce byłam już spakowana. Poszła jeszcze na chwilę do gabinetu lekarza i miałyśmy wychodzić. Znaczy ona wychodzić ja wyjeżdżając na wózki. Szczerze to nie wyobrażałam sobie teraz przyszłości. Dawnej myślałam żeby zostać piłkarką lub w ostateczności trenerką. A teraz co? Żadne z tych nie jest już dla mnie osiągalne. I co ja mam teraz zrobić. Moje rozmyślania przerwała mama wchodząc do sali razem z lekarzem prowadzącym.

-No Leni, wychodzimy - powiedziała mama biorąc moją torbę na ramię i pomagając mi usiąść na wózek.

-Życzę powodzenia młoda damo - zaczął lekarz - wiem, że życie na wózku nie jest łatwe, szczególnie dla takich młodych osób ale wierzę, że sobie poradzisz.

-Też mam taką nadzieję panie doktorze - odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam - do widzenia.

-Do widzenia Leni - odpowiedział - dbaj o siebie.

*

Kiedy już dojechaliśmy do domu, od razu po wejściu dopadł mnie Byron z wielkim bananem na twarzy. Mogę śmiało twierdzić, że uśmiechał się szerzej niż Mark, gdy dostanie nową piłkę.

-Nareszcie jesteś - powiedział przytulając mnie - nawet nie wiesz jak było tu cicho kiedy cię nie było.

-Za to ja się bardzo cieszyłam, bo miałam trochę spokoju od ciebie - zaśmiałam się.

-Ty mała cholero - zaczął się śmiać.

-Jak ty się wyrażasz Byron? - spytała mama ze śmiechem.

-Ale przecież to nie jest żadne przekleństwo ani coś w tym stylu - zaczął się tłumaczyć a ja wybuchłam śmiechem.

Zdecydowanie mi tego brakowało. Tęskniłam nie tylko za samym domem ale też za atmosferą jaka tu panowała. I oczywiście za normalnym jedzeniem!

-A właśnie, kiedy byłam u lekarza, powiedział, że na spokojnie możesz już wrócić do szkoły-powiedziała mama a mnie trochę zamurowało. 

Jak ja sobie poradzę w szkole? Ledwo co przyzwyczaiłam się do wózka a już mam uczęszczać na lekcje. W dodatku Nathan nic nie wie, ani drużyna. Jak ja im powiem, że nie mogę dłużej z nimi grać?

-Jeśli chcesz Leni mogę z tobą pójść do szkoły i ci pomagać - zaproponował Byron - porozmawiam z dyrektorem Zeusa a później z Raimona. Może się uda to jakoś załatwić. Nie zostawię cię przecież samej. 

-Dziękuję Byron - odpowiedziałam z uśmiechem.

*

Rozmowa z dyrektorami obu placówek przebiegła po myśli mojego brata i dziś mieliśmy iść razem do szkoły. Rano mój poziom stresu przekroczył wszystkie znane mi dotąd granice. W głębi serca cieszyłam się, że wracam do szkoły i spotkam znajomych, ale gdzieś tam w zakamarkach umysłu tliła się niepewność, że jednak nie dam rady. A znajomi przestaną się ze mną zadawać.

-Gotowa Leni? - spytał Byron wchodząc do mojego pokoju.

-Tak, tak - odpowiedziałam zawiązując kokardę przy szyi.

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz