Rozdział 12

1.2K 58 7
                                    

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i w pewnym momencie Mark zaproponował mały mecz. Nie umiałam mu  odmówić i już po chwili biegłam z piłką na bramkę. Graliśmy przez dobre trzy godziny i zapewne więcej byśmy spędzili czasu ale mój telefon wydał z siebie dźwięk informując mnie iż ktoś do mnie dzwoni. Przeprosiłam na chwilę Marka i poszłam odebrać. Na wyświetlaczu widniał nieznany mi numer.

-Halo? - spytałam po odebraniu połączenia, jednak gdy po kilku sekundach wciąż nie dostałam odpowiedzi, rozłączyłam się. 

Chwilę później dostałam wiadomość od tego samego numeru o treści:

"Uważaj na to co mówisz, bo może się to źle skończyć moja droga Leni"

Dobra, to było bardzo dziwne i niepokojące. Postanowiłam dla własnego bezpieczeństwa wrócić już do domu. Pożegnałam się z brunetem i ruszyłam w drogę powrotną. Zaczęło już się ściemniać więc przyśpieszyłam kroku. Zaczęłam się już trochę bać. W końcu nie wytrzymałam i puściłam się biegiem w stronę domu. Gdy tylko wpadłam do środka poszłam od razu do swojego pokoju. Tam starałam się w miarę unormować oddech. Ściągnęłam buty i położyłam się na łóżku. Leżałam tak dość długo, w końcu z zamachem podniosłam się i zeszłam do kuchni. Siedział tam tylko Byron. Nawet nie wiem kiedy oni wrócili. Nie zwracając na niego uwagi zrobiłam sobie herbatę z cytryną by się trochę odstresować. 

-Wszystko dobrze Leni? Wyglądasz na strasznie zdenerwowaną - usłyszałam pytanie od brata gdy już miałam opuszczać pomieszczenie.                       

 -Tak, jest dobrze - odpowiedziałam szybko i ulotniłam się jak najszybciej.

Oby nie poszedł za mną. Oby nie poszedł za mną. Niestety los mnie nie lubi i przygnał blond włosego do mojego pokoju. Westchnęłam zrezygnowana i odstawiłam kubek na biurko po czym ponownie się położyłam na łóżku. Byron jakby wiedząc o czym myślę usiadł koło mnie.

-Powiesz w końcu o co chodzi? - odezwał się tym samym przerywając panującą cisze.

-Ale obiecaj, że niczego nie powiesz mamie. Nie chcę by się niepotrzebnie martwiła - odparłam. 

-No niech ci będzie - westchnął - po prostu powiedz o co chodzi. 

-Dostałam dość niepokojącą wiadomość - mówiąc to wzięłam telefon do ręki i pokazałam ją bratu. Na jego twarzy od razu dało się dostrzec zszokowanie i lekki strach.

 -Trzeba o tym komuś powiedzieć! - poderwał się na równe nogi - nie można tego tak zostawić.     

  -Daj spokój, nie ma potrzeby. Pewnie to tylko żarty - powiedziałam chociaż w głębi wiedziałam, że takie wiadomości na pewno nie są zwykłymi żartami. Wolałam okłamywać samą siebie.

-Jakie żarty Leni! To może się naprawdę źle skończyć! Przecież ktoś ci grozi! To nie jest normalne! - zaczął na mnie wrzeszczeć. No i po co ja mu to pokazałam. Jestem głupia.

 -Uspokój się! - tym razem to ja krzyknęłam - powiedzenie o tym komuś jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Jeśli ten ktoś wie o czym rozmawiam z ludźmi to znaczy, że albo mnie śledzi albo założył mi gdzieś jakiś podsłuch. Ta druga opcja jest mniej prawdopodobna więc wystarczy, że będę uważać gdy wychodzę z domu. 

- I myślisz, że to rozwiąże całą sprawę? Jeśli tak to naprawdę jesteś głupia.

-Może i jestem ale wolę takie rozwiązanie niż zamartwianie mamy. Szczególnie jeśli to Dark. Na razie to zostawmy, jeśli dostanę więcej takich wiadomości dopiero wtedy kogoś powiadomimy dobrze? - zaproponowałam.

-Niech ci będzie, ale obiecaj, że od razu powiesz mi jeśli coś dostaniesz. Nie możesz tego ukrywać. 

-Obiecuję - zapewniłam - a teraz może obejrzymy coś dla poprawy humoru? - spytałam zmieniając temat.

 Byron się zgodził i zabraliśmy się za szukanie jakiejś komedii. Po kilkunastu minutach udało nam się znaleźć ciekawie zapowiadający się film i zaczęliśmy oglądać. Nasz maraton został przerwany dopiero w momencie gdy mama zawołała nas na kolację. 

-Co to były za krzyki wcześniej? - spytała zaciekawiona gdy już usiedliśmy do stołu.     

 -Zwykła kłótnia o to co będziemy oglądać i tyle - odparł Byron popijając gorącą czekoladę.

-Dokładnie - zaśmiałam się. Oby tylko się nie zorientowała - wiesz, u nas to normalne. Szczególnie, że Byron nie lubi romansów.                                     

 -Jak mam je lubić skoro są obrzydliwe. Za każdym razem gdy ktoś się całuje to zjadają sobie twarze. W dodatku ty wtedy dostajesz jakiegoś ataku i zaczynasz piszczeć jak szalona.            

 -Nieprawda! Wcale nie piszczę - zaprzeczyłam - no dobra, może tylko trochę. Ale tak odrobinkę! - zaśmiałam się.

 Od razu mój humor się poprawił. Uwielbiam nasze rodzinne rozmowy.

_____________________________________

Jak widzicie takiego rozdziału w pierwotnej wersji nie było.

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.

Tak więc, do następnego.
❤Autorka❤

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz