Epilog

944 36 12
                                    

Pov. Leni

Zatrzymaliśmy się dopiero pod wieżą Inazumy. Nathan usiadł na ławce i nastała chwilą ciszy.

-A nie mieliśmy iść przypadkiem na lody? - spytałam. 

-Wiesz, to była taka wymówka, chciałem z tobą porozmawiać - odparł wyraźnie zakłopotany - miałem powiedzieć Ci o tym na naszym umówionym spotkaniu, ale był ten wypadek.... 

-Rozumiem - przerwałam mu - więc o czym będziemy rozmawiać?

Nie usłyszałam odpowiedzi na moje pytanie więc odwróciłam głowę w stronę Nathana. Zobaczyłam, że jest cały czerwony na policzkach i ma zaciśnięte pięści. Co on chce mi powiedzieć?  

-Wszystko dobrze Nathan? - spytałam lekko zmartwiona - nic ci nie jest? 

-Daj mi chwile Leni - odpowiedział na co przytaknęłam.

Trwaliśmy w ciszy, którą przerywał tylko ciche szeleszczenie liści. Po jakimś czasie Nathan westchnął głęboko i odwrócił się ponownie  w moją stronę.

-Wiesz Leni, od początku cię polubiłem - zaczął - naprawdę przyjemnie grało się razem z tobą. 

-Też cię polubiłam - odparłam nie wiedząc do czego zmierza. 

-Nie przerywaj mi - szepnął ledwo słyszalnie - muszę to w końcu z siebie wyrzucić. Wiem, że nie znamy się długo i nie spędziliśmy razem dużo czasu, ale naprawdę cię lubię Leni. I nie chodzi mi o takie zwykłe "lubię". Czuję, że to coś więcej.  Nie umiem tego dokładnie określić.

Skończył swoją wypowiedź a ja naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Zaskoczyło mnie to okropnie. Spodziewałam się wszystkiego tylko nie takiego wyznania. Mimowolne się zaczerwieniłam. To była dość krępująca i zawstydzająca chwila.

-Em, też cię lubię Nathan. Zdaje sobie sprawę jak mało się znamy, ale czuję, jakbym znała cię całe życie. Może to dzięki temu wypadkowi, ale mam wrażenie, że jesteś mi bliski - skończyłam mówić i spojrzałam na niebiesko-włosego, na jego twarzy razem z rumieńcami dostrzegłam łzy - Nathan, nie płacz - zaśmiałam się lekko. 

-Nie płacze - burkną cicho i wytarł oczy rękawem bluzy. 

-Czy nie powinieneś teraz zadać takiego jednego pytania? - zaśmiałam się widząc jego zdezorientowaną minę 

-A już, już. Leni, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? 

-Oczywiście że tak - odpowiedziałam z uśmiechem - a teraz może rzeczywiście pójdziemy na te lody? Jest dość gorącą, przydałaby się ochłoda. 

-Wiesz co, teraz nabrałem ochoty na nie - zaśmiał się - idziemy!

*
*
*

Wciąż pamiętam jak Nathan wyznał mi co czuje. I chodź było to bardzo amatorskie, to jednak poczułam się wyjątkowo. Co prawda późniejsza wyprawa na lody od razu skojarzyła mi się z czymś bardzo złym. 

-Leni!! Nathan przyszedł! - usłyszałam głos mojej mamy

-Niech przyjdzie do mnie! - odkrzyknęłam

Po chwili usłyszałam odgłos kroków i chwilę później w drzwiach stał wcześniej wymieniony osobnik.

-Hejka Nathan - powiedziałam.

-Cześć Leni - odparł po czym podszedł i złożył krótki pocałunek na moim policzku. 

-Nie przeszkadzam wam? - na słowa Byrona, który nagle zmaterializował się obok drzwi, Nathan od razu się odsunął. Ten idiota zepsuł chwilę! 

-Nauczysz ty się kiedyś pukać w te drzwi czy nie? - spytałam groźnie, jednak po chwili  wybuchłam śmiechem.

-Wiesz Leni - zaczął blondyn - ktoś musi robić za wasze zabezpieczenie.

-Jesteś niemożliwy - zaśmiał się Nathan.

Jestem taka szczęśliwa, że mam tych dwóch przy sobie. Byron to najlepszy brat jakiego można mieć, a Nathan to przykład chłopaka idealnego. Co prawda czasem się kłócimy, ale chyba każda para tak ma. Bardzo często zostaje po lekcjach, by oglądać treningi chłopaków. Może i sama nie mogę grać, ale oglądanie jak przyjaciele się rozwijają i osiągają sukcesy w całości mi wystarcza.

 Co do Juda, wciąż nikomu nie powiedziałam o tej rozmowie w szpitalu. Wolę zostawić to tak, jak jest. Niczego mi już nie brakuje, więc czego chcieć więcej, prawda? Nie chce jeszcze bardziej się narażać. Dopiero ten wypadek uświadomił mi, jak bardzo Dark jest niebezpieczny. Więc wole trzymać się z daleka od niego.

Czasem myślę, że Nathan to taki mój anioł stróż, który zawsze się mną będzie opiekował.  Jestem wdzięczna losowi, że trafiłam na niego.

___________

Okropne wyszło mi to zakończenie. Jednak nie miałam na nie innego pomysłu. Mam nadziej, że wybaczcie mi to. Nawet podczas poprawy żaden inny pomysł na zakończenie tej historii nie wpadł mi do głowy.

Tym razem nie mogę napisać "do następnego". Przygody Leni się skończyły, a ja zbieram wenę i zabieram się za wymyślanie nowych, mam nadzieję, że lepszych historii.

Z całego serduszka dziękuję wszystkim którzy czytali tą "książkę". Naprawdę robiło mi się miło gdy widziałam te wszystkie gwiazdki czy komentarze. Dziękuję wam.

❤️Autorka❤️

Anioł Stróż || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz