W połowie drogi postanowiłam jeszcze zajrzeć na boisko przy rzece. Miałam nadzieję znaleźć jakąś znajomą osobę.
Idąc tak rozmyślałam o dzisiejszym spotkaniu z Nathanem. Ciekawe czy ucieszy się z miejsca które wybrałam na cel spotkania. Zamyślona nie zauważyłam piłki która poturlała się pod moje nogi, przez co wylądowałam tyłkiem na chodniku. Nie powiem, ten dzień zaczyna się wręcz okropnie. Najpierw kakao, teraz piłka, a co potem? Może jakiś wypadek.
-Bardzo przepras.... -usłyszałam znajomy głos - o cześć Leni! - podniosłam wzrok i okazało się że głos należał do Marka. Ile razy on już na mnie wpadł? Chyba już trzeci albo czwarty raz.
-Hejka Mark - uśmiechnęłam się - ty też tutaj zaglądasz?
-Na to wychodzi - zaśmiał się - to co, zagramy chwilę?
Od razu się zgodziłam. Markowi nie da się odmówić. Graliśmy dość długo i nie zwracaliśmy uwagi na godzinę, przez co niestety nie zauważyliśmy, że lekcja już dawno się zaczęła. Więc od razu zabraliśmy swoje rzeczy i pognaliśmy w kierunku szkoły. Ledwo łapiąc oddech po wejściu do budynku zmieniliśmy buty i ruszyliśmy w stronę odpowiedniej klasy. Wchodząc do środka, każda para oczu była zwrócona w naszą stronę.
-Przepraszamy za spóźnienie - powiedzieliśmy razem i poszliśmy do swoich ławek.
-Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz - zwrócił się do nas nauczyciel - dobrze więc, wracajmy do równań.
Wspominałam kiedyś, że nienawidzę matematyki? Jeśli nie, to właśnie teraz to mówię. Lekcja ciągnęła się niemiłosiernie długo, a kiedy nadszedł czas przerwy dziękowałam Bogu, że skrócił moje męki. Stojąc przed drzwiami sali zauważyłam Nathana więc nie myśląc wiele od razu do niego podeszłam.
-Hejka - przywitałam się.
-Cześć Leni - przytulił mnie na powitanie - a co to za spóźnianie się na lekcje z kapitanem - zaśmiał się.
-Graliśmy na boisku i po prostu straciliśmy poczucie czasu - wytłumaczyłam - a właśnie, poczekaj na mnie po treningu dobrze? - dodałam.
-No tak, zapomniałem o naszym spotkaniu. Przepraszam - odparł.
-No wiesz co - zaśmiałam się - jak można zapomnieć o czymś co ustalało się wczoraj!
-Pojęcia nie mam. A powiesz dokąd idziemy czy wciąż nie będzie mi dane się dowiedzieć?
-Dowiesz się po treningu. Trochę cierpliwości.
Resztę przerwy rozmawialiśmy o dzisiejszym treningu. Niedługo mamy kolejny mecz i musimy wymyślić nowe techniki. Co w moim przypadku może okazać się trudne. Kompletnie nie mam pomysłu co zrobić by stać się silniejszą. Co prawda kilka zarysów pojawia się w mojej głowie, ale są to raczej mniej ważne techniki które wymagały by o wiele więcej starań i dopracowania niż są tego warte.
Kolejne lekcje były tak samo nudne jak poprzednia. Jakimś cudem wytrzymałam do godziny pierwszej, kiedy to kończą się już wszystkie moje zajęcia. Teraz jeszcze tylko dwie godziny treningu i spotkanie z Nathanem.
Idąc do szatni wpadłam na Juda. Nie chcąc prowadzić z nim konwersacji powiedziałam tylko krótkie "przepraszam" i ruszyłam w dalszą drogę jednak stanęłam jak wryta gdy usłyszałam co powiedział dredowaty.
-Lepiej uważaj dzisiaj na siebie. Bo może się stać coś nieprzyjemnego.
Okej, co to miało być? Uważaj na siebie bo może się coś stać? Co to, jakieś groźby? Na razie nie chciałam zaprzątać sobie tym głowy więc ruszyłam dalej i weszłam do szatni. Przebrałam się w swój strój i poszłam na boisko. Nikogo nie było jeszcze więc pozostało mi czekać na chłopaków. Towarzystwa dotrzymywała mi Nelly, Celia i Silvia. W końcu reszta drużyny przyszła i zaczął się trening. Na początku trener Hilman mówił coś o przeciwnej drużynie z którą przyjdzie nam się zmierzyć. Potem zaczęła się rozgrzewka i podania piłek. Po krótkiej przerwie postanowiliśmy urządzić mały mecz. Podzieliliśmy się na dwa składy i zaczęliśmy grać.
Dostałam piłkę od Nathana i od razu pobiegłam do bramki. Na drodze staną mi Jack, jednak szybko go wyminęłam. Nikt już nie zawadzał więc wzbiłam się w powietrze z piłką. Za moimi plecami pojawił się złoty smok i już miałam posłać piłkę prosto do bramki, kiedy poczułam okropny ból z tyłu głowy. Nie zdążyłam zareagować i upadłam na ziemię. Słyszałam jeszcze przez chwilę krzyki chłopaków a później zapanowała ciemność. A miało być tak pięknie. Chyba wygadałam wcześniej ten wypadek.
Co się właśnie stało?
_____________________________________
Krótka informacja, zmieniam bieg fabuły, więc książka nie skończy się na wydarzeniach po tym wypadku. Żeby rozwinąć jakoś historię Leni dodam jeszcze kilka wątków. Jednak mam co do tego obawy.
Jak myślicie, zostawić historię tak jak była i za sześć rozdziałów jest epilog. Czy pociągnąć jeszcze trochę tą książkę? Czytałby to ktoś w ogóle?
Mam nadzieję, że to opowiadanie jakoś się wam podoba.
Tak więc do następnego
❤️Autorka❤️
CZYTASZ
Anioł Stróż || Inazuma Eleven
FanfictionNiby zwykła dziewczyna, wchodząca na nowo w świat piłki nożnej nie może zmienić biegu wydarzeń prawda? A co jeśli tak się stanie? Leni Love, siostra Byrona pojawia się w życiu graczy Inazumy. Wywoła trochę zamieszania, ale czasem jest ono potrzebne...