20| Ptasi Móżdżek

1.4K 151 40
                                    

Dźwięk kaszlu rozchodził się po całym domu rodziny piekarzy. Po schodach niemrawym krokiem schodziła ciemnowłosa dziewczyna, kierując się do kuchni po śniadanie.

Wczorajszy, nocny spacer nie wyszedł jej na dobre. Zatkany, nos, ból głowy i gardła, świadczyły o tym, że się przeziębiła. Mimo swojego stanu chciała iść do szkoły, bo przecież nie mogła sobie pozwolić na kolejną nieobecność. Czuła się fatalnie, czego nie poprawiało to, że ostatnia noc nie należała do przespanych. Adrien wyszedł od niej przed szóstą rano, a potem zwyczajnie pod naporem ostatnich zdarzeń nie mogła zasnąć. Nie mogła uwierzyć, że byli tak blisko siebie, a niczego nie zauważyli.

- Dzień dobry, tato. - powiedziała cicho i chrypliwie przez zatkany nos.

- Dzień dobry, Marinette. - odezwał się ciepłym głosem mężczyzna.

- Dzień dobry rodzinko. - zaświergotała wesoło Sabine, kiedy tylko weszła do kuchni. - Ojej, Marinette, a co ty taka czerwona jesteś? - zapytała z troską, przyglądając się córce. Przyłożyła swoją dłoń do czoła dziewczyny. - Ty masz gorączkę. - zauważyła. - Zjedz śniadanie i szybko wracaj do łóżka.

- Ale mamo... - próbowała się sprzeciwić.

- Żadnych ale, masz dziś zostać w domu. - zarządziła. - Tom, zadzwoń do pani Bustier i powiedz, że Marinette dziś nie będzie w szkole. Ja już jestem spóźniona na spotkanie.

Gospodyni wyszła z domu, a Tom zrobił to, o co poprosiła go żona, usprawiedliwiając nieobecność córki na zajęciach w szkole.

Léon przez całe śniadanie przyglądał się podejrzliwie swojej siostrze. Nie był do końca pewien, czy to, czego był świadkiem, wydarzyło się naprawdę, czy jedynie mu się przyśniło. Nie odezwał się teraz ani słowem. Musiał wybadać teren. Przecież to niemożliwe, żeby Marinette zdradzała Kota z Adrienem. Naprawdę wierzył, że jego siostra nie jest zdolna do czegoś takiego, bo przecież nieraz widział, jak na niego patrzy.

Chłopak rzucił krótkim pożegnaniem i wyszedł z domu. Poczekał chwilę na chodniku przed bramą na swoją dziewczynę i po czułym powitaniu ruszyli do szkoły.

Léon przez całą drogę był zamyślony, co zauważyła Ava.

- Coś się stało? - zapytała, przystając.

Szatyn stanął naprzeciwko niej i przymrużył oczy w zamyśleniu. Bił się chwilę z własnymi myślami, nie będąc pewnym czy powiedzieć o tym, w jakich okolicznościach nakrył w nocy swoją siostrę i jej kuzyna. Po chwili namysłu postanowił jednak wszystko wyznać.

- Tak trochę. - przeczesał swoje włosy palcami. - Wiesz, o tym, że Marinette jest Biedronką i spotyka się z Czarnym Kotem. - blondynka przytaknęła. - A w nocy nakryłem ją z Adrienem w dość dwuznacznej sytuacji. - wyznał wszystko.

Dziewczyna nie miała pojęcia, jak zareagować. Stała i gapiła się tępo na chłopaka. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. On tak na serio? Szybko się otrząsnęła, po czym zaczęła się śmiać, przyznając w duchu, że już dawno nic jej tak nie rozbawiło. Myślała tylko o tym, że i Adrien odkrył tajemnicę Dupain - Chengów.

- Ty tak na serio? - otarła łzy rozbawienia z kącików oczu. - Jak ja cię kocham, mój Ptasi Móżdżku. - przytuliła się do niego, nadal się śmiejąc.

- Co cię tak bawi? - zapytał głupio.

Ava słysząc to mało inteligentne pytanie, roześmiała się jeszcze bardziej. Nie mogąc wydusić z siebie ani jednego, króciutkiego słowa, złapała za dłoń i pociągnęła w stronę szkoły.

🔻🔺🔻

Adrien był w szkole już od dobrych kilkunastu minut i wyczekiwał przyjścia swoich przyjaciół i dziewczyny.

Właśnie, dziewczyny.

Strzelił sobie mentalnego facepalma, bo razem z Marinette nie ustali, jak to wszystko będzie teraz wyglądać. Co prawda tylko przed Alyą musieli się jakoś ukrywać, bo tylko ona wiedziała, że jej przyjaciółka umawia się z Czarnym Kotem. Dlatego to będzie podejrzane, jeśli z dnia na dzień zobaczy, jak Adrien i Marinette zaczną okazywać sobie uczucia. Najlepiej będzie, jeśli przez jakiś czas zachowają dystans, co będzie dla niego niezwykle trudne.

Ava również wiedziała, ale Adrien był świadom tego, że jego kuzynka zna ten niewielki sekret jego dziewczyny i podejrzewa, że wie też o tym, że i on jest posiadaczem Miraculum. Czyli chociaż jej niczego nie będą musieli nic wyjaśniać.

Adrien siedział pod klasą i obserwował wchodzących do budynku rówieśników. Usłyszał śmiech, którego właścicielką okazała się Ava. Swoją drogą jeszcze nigdy w życiu nie spotkał nikogo, kto śmiałby się aż tak głośno, jak ona.

- Léon, to Adrien. - zielonooka wskazała dłonią na blondyna. - Adrien to Czarny Kot. - dodała ciszej, żeby nikt niepożądany nie uzyskał tak cennej informacji. - Wszystko jasne? To ja idę szukać Alyi.

🔻🔺🔻

Nastał wieczór, a Marinette zamiast czuć się lepiej, czuła się jeszcze gorzej niż rano. Opatulona kocem wracała do swojego pokoju z kubkiem gorącej herbaty.

- Ugh, idźcie do pokoju. - mruknęła zniesmaczona widokiem obściskującej się na kanapie w salonie pary. - Gdzie rodzice?

- Poszli do kina, a potem mieli iść do znajomych. - wyjaśnił chłopak, odrywając się na chwilę od ust blondynki.

- Ale na serio, idźcie do pokoju. - wyszła z salonu i wróciła do swojego niewielkiego królestwa.

- Dobry wieczór, Księżniczko. - usłyszała.

- Nie strasz mnie tak. - odetchnęła głęboko. - Co ty tu robisz? - zapytała, odstawiając kubek na nocny stolik.

- Stęskniłem się. - wyjaśnił krótko, podchodząc do niej, żeby móc ją przytulić, ona jednak się od niego odsunęła.

- Zarazisz się. - mruknęła i położyła się do łóżka.

- Nic mi nie będzie. - oznajmił, kładąc się obok niej.

Dziewczyna nic już nie mówiąc, przytuliła się do niego i po chwili zasnęła.

Nowy Wróg ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz