24| Spowiedź

1.5K 149 47
                                    

Cały Paryż huczał na wieść o tym, że w ratuszu zostanie zorganizowany bal na cześć bohaterów. Od rana wszystkie media trąbiły na okrągło o tym nadchodzącym wydarzeniu roku.

Marinette dowiedziała się o tym dopiero podczas jedzonego szybko śniadania. Jak zawsze była spóźniona i gdyby Adrien do niej nie zadzwonił, spałaby sobie dalej. Sam blondyn już wyzdrowiał i był gotowy do tego, żeby wrócić do szkoły. A teraz czekał na chodniku przed domem ciemnowłosej. Zrezygnował z jazdy z szoferem na rzecz spaceru ze swoją dziewczyną.

Niepokoił się troszeczkę, gdy nie przychodziła przez pewien czas, jednak gdy tylko zobaczył, że wychodzi, domu i rusza biegiem w jego stronę, odetchnął z ulgą i uśmiechnął się szeroko, a kiedy tylko wpadła w mu w ramiona, jego uśmiech się poszerzył, o ile to w ogóle było możliwe.

- Przepraszam. - cmoknęła go na powitanie w policzek. - I dziękuję, że mnie obudziłeś.

Adrien wpatrywał się w nią jak zaczarowany; w jej ślicznych, fiołkowych oczach, otoczonych długimi rzęsami, czaił się jeszcze sen, a na głowie, pomimo porannego czesania, panował uroczy nieład.

- Do usług, Moja Pani. - złożył czuły i szarmancki pocałunek na jej dłoni, po czym splótł palce ich dłoni.

- Proszę, to dla ciebie. - zza pleców wyjęła niewielki pakunek. - I tak wiem, że kochasz je bardziej ode mnie.

Adrien parsknął krótko śmiechem, przyjmując croissanty od swojej lubej. Schował je do swojej szkolnej torby.

- Jesteś niemożliwa, wiesz? - cmoknął ją w policzek.

- Chodź już, bo się spóźnimy. - pociągnęła go za dłoń w stronę szkoły.

Szli kawałek w ciszy, obserwując panujący wokół nich miejski gwar, ludzi spieszących się w różne miejsca i samochody mijające ich na ulicy.

- Marinette, ten bal u burmistrza, o którym ci mówiłem jednak będzie. - zaczął, gdy stanęli na czerwonym świetle.

- I co w związku z tym? - odparła, gapiąc się uporczywie na czerwonego ludzika zakazującego im przejście na drugą stronę ulicy.

- Powinniśmy tam być, przecież specjalnie dla nas to urządzają. - przypomniał.

- Możemy iść. - mruknęła, ruszając na drugą stronę ulicy.

- Liczyłem na większy entuzjazm. - powiedział cicho pod nosem, jednak ona to usłyszała.

- Przepraszam, nie wyspałam się. - usprawiedliwiła się. - Oczywiście, że pójdziemy, co to za bal na cześć paryskich bohaterów bez paryskich bohaterów? - uśmiechnęła się do niego.

🔻🔺🔻

W szkole na którejś przerwie z kolei, Marinette rozmawiała z przyjaciółkami. Chłopaków przy nich nie było, dopiero co skończyli zajęcia sportowe i jeszcze się przebierali. Dziewczyna słuchała, jak Alya nawija bez przerwy o tym całym balu i o tym, że mama załatwiła jej rolę kelnerki, dzięki czemu będzie mogła we wszystkim uczestniczyć. Oczywiście nie obyło się też bez trajkotania o tym, że liczy na wywiad z którymś z bohaterów.

Marinette była tak zaabsorbowana rozmową z przyjaciółką, że nie zauważyła, kiedy Adrien stanął obok niej. Jego obecność spostrzegła, dopiero gdy pocałował ją w policzek, przez co zrobiła się cała czerwona i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Przecież nikt nie wiedział o ich związku.

- Wy dwoje. Spowiadać się. - zażądała okularnica.

Para spojrzała po sobie, Adrien zauważył, że Marinette czegoś się obawia i to właśnie on postanowił zabrać głos w tej sprawie.

- Jesteśmy razem. - oznajmił bez ogródek.

- Co? I ja nic o tym nie wiem? - spojrzała wymownie na przyjaciółkę, a ta tylko uśmiechnęła się przepraszająco. - Od kiedy?

- Od Sylw... ała. - Marinette nadepnęła mu bezceremonialnie na stopę, żeby nie powiedział o słowo za dużo.

- Od dwóch tygodni. - odpowiedziała za niego. - Choroba zbliża ludzi. - wybrnęła.

- Tak, od dwóch tygodni. - przytaknął Agreste.

Wieść o tym, że Adrien i Marinette są parą, obiegła całą szkołę jeszcze na tej samej przerwie. Niestety nie wszyscy się z tego cieszyli, kilka fanek modela było wręcz oburzonych, że taka sława związała się ze zwykłą córką piekarzy. Ciemnowłosej to jednak nie obchodziło, dla niej liczyło się jedynie zdanie i opinia najbliższych, a oni byli szczęśliwi razem z nimi. W tamtym momencie cieszyła się, że nie ma gdzieś w pobliżu Chloé, była bowiem pewna, że blondynka za wszelką cenę chciałaby zniszczyć ich miłość.

🔻🔺🔻

- Widzisz, tu wstawiasz dwójkę, a tu czwórkę i po obu stronach reakcji masz wszystkiego po równo. - tłumaczył zadanie z chemii.

- Mhm. - mruknęła bez większego zaangażowania.

- Hej, co jest? - obrócił się w jej stronę.

Marinette chciała chociaż trochę poprawić swoje oceny z przedmiotu pani Mendelejew, dlatego poprosiła swojego chłopaka o pomoc w nauce, jednak nie przemyślała tego do końca. Adrien bardzo się w to zaangażował, jednak ona w tamtym momencie myślała tylko o tym, żeby pójść spać.

- Przepraszam, mało ostatnio śpię i nic mi przez to do głowy nie wchodzi. - usprawiedliwiała się. - Tylko marnuję twój czas, pewnie teraz powinieneś mieć jakąś sesję albo inne zajęcia dodatkowe.

- Właściwie to nie. - odparł. - Odkąd rodzice dowiedzieli się, że się spotykamy, ograniczyli mi wszystkie dodatkowe zajęcia do minimum.

- Naprawdę. - spojrzała na niego zdziwiona.

- Tak. - odpowiedział z uśmiechem. - Mój ojciec kiedyś nawet chciał nas ze sobą zeswatać. - zaśmiał się na to wspomnienie. - Zapytał mnie wtedy czy mam dziewczynę, a kiedy odpowiedziałem mu, że nie mam, zasugerował mi, że to właśnie ty nadawałabyś się idealnie na moją partnerkę.

- Co? - nie dowierzała, że ktoś taki jak Gabriel Agreste widzi w niej materiał na dziewczynę, a nawet żonę dla swojego jedynego syna.

- Tak więc kiedy tylko mama mu powiedziała, że jesteśmy razem, odwołał mi prawie wszystkie zajęcia. - podjechał do niej kilkanaście centymetrów na fotelu i wziął ją na swoje kolana. - Dlatego teraz mam mnóstwo wolnego czasu, który mogę poświęcić tylko tobie. - wymruczał jej do ucha, na co przeszły ją delikatne dreszcze.

Odepchnął się nogami od podłogi, przez co pojechali w stronę łóżka dziewczyny. Adrien wstał na równe nogi i położył ją delikatnie na miękkim materacu. Marinette ułożyła się wygodniej i poklepała zachęcająco miejsce obok siebie. Blondyna nie trzeba było długo namawiać do tego, żeby położył się przy niej. Nie minęło kilka sekund, a on ją już do siebie tulił.

Nowy Wróg ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz