- Po prostu nam zazdrościsz. - wymamrotała Ważka pomiędzy próbami pożarcia twarzy swojego partnera. - Bo my znamy swoje tożsamości, a wy nie. - dodała z przekąsem.
Adrien nie mógł uwierzyć w te słowa. Ważka i Paw znają swoje tożsamości, a on i Biedronka jeszcze nie i nic, ale to nic nie posuwa się w tej sprawie do przodu. Zazdrościł im tego, bo mogli być ze sobą nie tylko podczas nocnych patroli, ale i na co dzień. On też tak chciał.
Kiedy tylko para zakochanych bohaterów odeszła do swoich domów, mógł bez świadków porozmawiać z Biedronką. Dziewczyna stała do niego tyłem. Jej postawa nie była tak pewna siebie, jak zwykle, była nieco przygarbiona; wiedziała, co czeka ją za chwilę. Bała się tej rozmowy, bo wiedziała, że swoimi słowami może go zranić. Chłopak podszedł do niej od tyłu, owijając jej talię swoim ogonem.
- Księżniczko? - szepnął jej do ucha. - Proszę, pozwól mi dowiedzieć się, jak masz na imię.
W oczach bohaterki nieświadomie zaczęły gromadzić się łzy. Co mu miała powiedzieć?
- Nie chcę cię rozczarować, bo wiem, że jeśli się dowiesz, to się zawiedziesz. - niemal wyłkała. Powiedziała to tak cicho, że jeśli mocnej by zawiało, to nawet blondyn miałby spory problem, żeby zrozumieć jej słowa.
- Ufasz mi? Kochasz mnie? - zadawał kolejne pytania.
- Wiesz, że tak. - ponownie szepnęła.
- Dlaczego więc nie chcesz mi powiedzieć, kim jesteś? - drążył.
- Bo nie chcę cię zawieść ani tym bardziej stracić. - i tyle ją widział.
🔻🔺🔻
Tej nocy żadne z nich nie zaznało snu. Oboje siedzieli na parapetach w swoich pokojach, a herbata, którą sobie zaparzyli już dawno wystygła. Oboje wpatrywali się w jasny Księżyc, powiększający się każdej nocy, dążąc do pełni. Po policzkach dziewczyny spływały łzy. Nie chciała go stracić ani zranić, ale właśnie to zrobiła. Czuła, że to już koniec. Adrien natomiast myślał tylko o tym, że jego dziewczyna jest niesamowicie głupia. Tak, głupia, bo nie może uwierzyć w to, że jego miłość do niej jest prawdziwa, nieskończona i nie ważne, kim by ona była, kochałby ją tak samo mocno. Nawet gdyby jego Biedronką była Chloé, to również nie przestałby jej kochać, bo skoro pod przemianą była uczynna i miła, to nauczyłby ją być taką na co dzień. Na szczęście dla niego, to komuś zupełnie innemu Kropeczka nie daje dojść do głosu spod jej kropkowanej maski. Czuł się bezradny w tej sprawie.
🔻🔺🔻
Na przerwie między geografią a chemią Marinette razem z Alyą i Avą wracały z szatni. Blondynka zauważyła, że bohaterka jest jakaś nieswoja i raczej domyślała się, czym jest to spowodowane. Szczególnie że jej brat cioteczny był w tak samo opłakanym stanie, co jego dziewczyna.
Będąc już pod klasą, jakiś metr od rozmawiających ze sobą chłopaków, Collette znów specjalnie się potknęła i wepchnęła Marinette wprost na blondyna, a sama wpadła na Alyę i obie poturlały się jakieś dwa metry po szkolnym korytarzu.
Adrien złapał równowagę w ostatniej chwili, mocno ściskając ciemnowłosa, żeby i ona nie upadła. Léon podszedł do leżących na podłodze dziewczyn i obu pomógł wstać.
- Ups? - blondynka wzruszyła ramionami. - Niezdara ze mnie.
- Dziwnie się zachowujesz ostatnio. - wytknął swojej dziewczynie szatyn. - Jeśli chcesz ich spiknąć, to daruj sobie. Wiesz, że Marinette chodzi z Czarnym Kotem. - przypomniał.
- Jaki ty jesteś mało spostrzegawczy. - westchnęła. - Ale nie martw się, i tak cię kocham, Ptasi Móżdżku.
Tę rozmowę prowadzoną szeptem nieco na uboczu, przerwał donośny dźwięk dzwonka, kojarzony przez większość osób z dzwonkiem w zakładzie karnym, oznajmujący klasie bohaterów, że czas na chemię.
Uczniowie zajęli swoje miejsca i w ciszy czekali na fioletowowłosą nauczycielkę w białym, ochronnym fartuchu.
- Dzień dobry, przejdźmy od razu do rzeczy. - kobieta położyła dziennik na biurku i oparła się o nie. - Na lekcję, która odbędzie się za tydzień, przygotujecie projekt w parach. - po klasie rozniósł się gwar nastolatków chcących dobrać się samodzielnie. - Cisza! - przekrzyknęła ich kobieta. - Pary dobieram ja. - wzięła w dłonie listę swoich uczniów i zaczęła czytać. - Dupain - Cheng i Agreste, Dupain - Cheng i Lahiffe. Césaire i...
- Przepraszam, ale jest nas dwoje, mogłaby pani sprecyzować. - Léon przerwał nauczycielce.
Spojrzała na nich znad okularów, by po chwili powiedzieć, że Marinette jest z Ninem, a Léon z Adrienem.
🔻🔺🔻
Od razu po lekcjach czwórka uczniów poszła do domu Dupain - Chengów, by tam zająć się projektem. Chłopaki zostali na dole w salonie, a pozostała dwójka poszła do pokoju dziewczyny.
Praca nad tym wszystkim zajęła im sporo czasu, który Sabine za wszelką cenę chciała im umilić, donosząc im co chwilę kubki pełne herbaty. Z każdym kolejnym łykiem bursztynowego naparu pęcherz Adriena wołał o pomoc, brutalnie przypominając mu o tym, że czas go opróżnić.
Przeprosił kulturalnie przyjaciela i poprosił go, żeby wskazał mu pożądane przez niego pomieszczenie.
Adrien zrobił to, co musiał i kiedy miał już wychodzić z łazienki, usłyszał, jak jakiś cienki i piskliwy głosik dochodzi do jego uszu z szafki przy lustrze.
- Mhmmm, żurawinko, moja ty miłości. - dało się usłyszeć. - Mhmmmm, kocham cię tak bardzo.
Blondyn z mocno bijącym sercem otworzył ostrożnie mebel, nie wiedząc, co takiego może tam zastać. Musiała minąć dłuższa chwila, żeby dotarło do niego to, co widzi.
Małe, granatowe stworzenie wielkości Plagga spało owinięte w ręcznik i przytulało paczkę z suszoną żurawiną.
- Duusu! - pisnęło kwami Czarnego Kota i rzuciło się na swojego przyjaciela z dawnych lat.
- Plagg, oszalałeś?! - skarcił go blondyn.
- C-co się dzieje? - niebieski stworek był zdezorientowany tą brutalną pobudką, jednak gdy tylko zobaczył radosne, zielone ślepia małego kota, od razu się otrząsnęło i go przytuliło. - Plagg!
Agreste stał oniemiały, nie wiedząc, jak na to wszystko ma zareagować, bo właśnie w tym momencie chyba odkrył tożsamość jednego z pozostałych bohaterów. Pytanie teraz brzmi: którego?
- Ty jesteś kwami? - zadał mało inteligentne pytanie.
- Nie, on jest magiem na czterdziestym levelu. - żachnął się Plagg. - Z pokolenia na pokolenie coraz głupsi mi się trafiają. - tę uwagę skierował do siebie.
- Jestem Duusu, kwami Pawia. - odpowiedział grzecznie mały stworek.
Adrienowi świat właśnie usunął się spod nóg. Siłą dedukcji wywnioskował, że to Léon jest wspomnianym bohaterem, a co za tym idzie - Marinette jest Biedronką. Jego Biedronką. Tożsamość swojej siostry ciotecznej również rozgryzł. Zielonooki poprosił kwami przyjaciela o dyskrecję i zachowanie tego, że się widzieli w tajemnicy.
Blondyn wyszedł z łazienki, szczerząc się w przeraźliwie szerokim uśmiechu. Wrócił do salonu, gdzie czekał na niego szatyn. Widząc zachowanie kumpla, nieco się zaniepokoił.
- Adrien, ty wciągałeś coś w tej łazience? - zainteresował się.
🔻🔺🔻
Kiedy Nino wyszedł z pokoju dziewczyny, było już dawno po zmroku. Mulat postanowił jeszcze pogadać z Léonem, a Marinete zajęła się przygotowaniami do snu.
Kiedy tylko wyszła z łazienki w swojej ulubionej, różowej piżamie i z turbanem na głowie, usłyszała pukanie w drzwi balkonowe. Domyślając się, kto to może być, wpuściła go do środka.
- Kocie, jest już póź... - nie dokończyła, bo bohater ją mocno przytulił.
- Miałaś rację, zawiodłem się na tobie. - wyszeptał jej do ucha.
CZYTASZ
Nowy Wróg ||Miraculous||
FanfictionWładca Ciem został pokonany przez siódemkę bohaterów, ale na jego miejsce pojawia się nowy wróg. Kontynuacja Nowych Bohaterów.