Jak to w rodzinie bywa, wszyscy wszystkim się dzielą. I tak oto Marinette podzieliła się wirusami z bratem, w związku z tym teraz to on leżał w łóżku i faszerował się medykamentami.
- Kobieto, ja tu umieram. - jęknął do telefonu.
Urządzenie leżało na poduszce obok i połączenie było ustawione na głośnomówiące, bo nie miał siły utrzymać komórki przy uchu.
- Mam już nekrologi zamawiać? - to pytanie aż ociekało sarkazmem.
- Jesteś wredna, wiesz? - jęknął. - Mogłabyś, chociaż teraz być troszkę milsza. - mruknął.
Ava zaśmiała się na tę uwagę, lubiła go drażnić, a teraz miała ku temu idealną sposobność. Opanowała się, przygryzła wargę i palcem wolnej dłoni nawinęła luźny kosmyk swoich blond włosów.
- Tęsknię za tobą. - wymruczała uwodzicielsko do słuchawki. - Dawno się nie widzieliśmy. - kontynuowała. - Tak bardzo chciałabym cię teraz przytulić, pocałować, być z tobą. - kokietowała.
Blondynka słyszała, jak Léon głośno wciągnął powietrze, z czego głośno się zaśmiała. Jednak musiała przed sobą przyznać, że przez ostatnie trzy dni, kiedy nie widziała swojego chłopaka, zdążyła za nim zatęsknić. Oczywiście nigdy by się nie przyznała do tego.
- Idę spać. - mruknął, ale się nie rozłączył, bo zwyczajnie nie miał siły wyciągnąć dłoni spod kołdry i wcisnąć czerwoną słuchawkę, kończąc tym samym rozmowę ze swoją dziewczyną.
Tęsknił za nią, ale wolał, żeby nie . rzychodziła, bo nie chciał jej zarazić jak Marinette Adriena. Jedynie Duusu i mama przy nim byli. Kobieta doglądała go w każdej wolnej chwili, a kwami siedziało z nim w pokoju, nie odzywało się w ogóle. Ciągle tylko jadło żurawinę, którą przynosiła mu Marinette i oglądało filmiki ze zwierzętami.
🔻🔺🔻
- Dzień dobry. - przywitała się dziewczyna, wskoczywszy przez okno do pokoju blondyna. Kiedy tylko jej nogi zetknęły się z drewnianą podłogą pomieszczenia, zdjęła przemianę.
- Witaj, Księżniczko. - wychrypiał sennie i ledwo zrozumiale.
- Jak się czujesz? - zapytała i kucnęła przy łóżku, w którym leżał.
- Chyba powinienem spisać testament. - mruknął. - Przykro mi, że nie wzięliśmy ślubu, nie założyliśmy rodziny i nie mieliśmy kota. - bredził. - Proszę, zaopiekuj się Plaggiem. Karm go dobrze. - prosił.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytała troskliwie, ignorując jego niedorzeczną wypowiedź.
- Nie, dziękuję, mama do mnie zagląda co dziesięć minut. - odparł, przekręcając się na bok, twarzą do niej.
Jak na zawołanie drzwi od pokoju chłopaka otworzyły się gwałtownie, a w ich progu stanęła blondwłosa kobieta.
- Synku, przyszłam zmierzyć ci temperaturę, przyniosłam ci też gorącą herbatę i camembert tak, jak prosiłeś, co wydaje mi się dziwne, ale nie mnie oceniać. To pewnie dla twojego kwami, tak? Próbowałeś go jakoś nauczyć jeść coś innego? Powinieneś Plagga jakoś wytresować. - wypowiadając się, weszła w głąb pomieszczenia. - Witaj, Marinette. - przywitała się.
- Um, dzień dobry? - odparła zakłopotana.
Dziewczyna jeszcze nie miała okazji poznać pani Agreste, a wszystko dlatego, że nie było na to dobrej okazji. A wszystko przez to, że postanowili jeszcze się z tym ukrywać do czasu, kiedy Adrien wyzdrowieje.
- Marinette, to twoja niedoszła teściowa. - przedstawił kobietę swojej dziewczynie. - Mamo, to Marinette, niedoszła matka twoich wnuków.
Ciemnowłosa jęknęła i pacnęła się otwartą dłonią w czoło, zostawiając tam lekko zaczerwieniony ślad.
Aurelia szybko zmierzyła temperaturę chłopakowi i oznajmiając, że jednak jeszcze będzie żył, wyszła, zostawiając parę samą sobie.
Ciszę panującą między nimi przerwał dźwięk telefonu Marinette.
- Cześć, Ava, co tam? - przywitała się po odebraniu połączenia.
- Atak przy wieży Eiffla, szybko. - powiedziała konkretnie i szybko się rozłączyła.
Fiołkowooka spojrzała z przestrachem na chorego Adriena. Przecież w takim stanie nie może walczyć. Zobaczyła, jak chłopak próbuje wydostać się spod kołdry.
- Ani mi się waż wstawać. - pchnęła go z powrotem na łóżko.
- Przecież muszę. - znów próbował się podnieść.
- Nic nie musisz. - oponowała.
- Tylko ja... apsik - kichnął mocno.
Wtedy Marinette przypomniała sobie o tym, jak w zeszłym roku Léon wziął od niej kolczyki i został Biedronką. A że on jest chory, to właśnie ona musiała teraz przejąć pałeczkę.
- Adrien, daj mi pierścień. - blondyn spojrzał na nią, jakby jej nie rozumiejąc. - Ja się tym zajmę. - oznajmiła.
Zielonooki postanowił się nie sprzeciwiać, bo wiedział, że i tak nic tym nie wskóra. Zamiast tego ściągnął Miraculum i oddał je swojej dziewczynie. Na smukłym palcu Marinette pierścień zmienił swój kształt na damski, a pięć szmaragdów ułożyło się na wzór kociej łapy.
- Mam nadzieję, że ty lepiej się mną zaopiekujesz. - przed jej nosem pojawił się Plagg. Adrien tylko westchnął tę uwagę.
- Plagg, wysuwaj pazury. - wypowiedziała na tyle pewnie, w jakim stopniu potrafiła.
Podczas samej przemiany nie czuła różnicy, jednak po przemianie to co innego. Wzrok się wyostrzył, słuch wyłapywał nawet najcichszy dźwięk, a trybiki w głowie przeskakiwały szybciej i sprawniej niż zwykle.
Adrien gapił się na nią szeroko otwartymi oczami. Jego szczęka opadła aż do materaca. W stroju Czarnego Kota wyglądała jeszcze lepiej niż w tym biedronkowym.
- Ehe, ehe. - zaśmiał się głupio. - Musisz częściej pożyczać ode mnie Miraculum. - stwierdził, mierząc ją od stóp aż po czubki kocich uszek, wystających z jej włosów.
- Daruj sobie. - mruknęła, podchodząc do niego. Cmoknęła go przelotnie w usta i otworzyła sobie okno pilotem.
- Uważajcie na siebie. - wychrypiał, kiedy zamykał za nią.
🔻🔻🔻
Pomimo tego, że tylko Marinette i Ava brały udział w tej walce, to nie okazała się ona jakaś ciężka. Ich przeciwnikiem był jakiś błotny stwór. Moc Ważki była w tym wszystkim kluczowa, gdyby nie to, że co chwilę celowała w jego sylwetkę wirami wodnymi, które rozmywały jego ciało, uniemożliwiając mu atakowanie ich, już dawno skończyłyby pod dwumetrową warstwą mułu.
Były tylko we dwie, więc jakoś musiały sobie poradzić. Ciekawiły się, dlaczego pozostała trójka bohaterów nie przybyła na akcję. Na szczęście dla nich i wszystkich mieszkańców działały bezbłędnie i pokonały to dziwactwo.
Obie przemieniły się w jakimś odludnym kącie, nakarmiły swoje kwami i na powrót stały się paryskimi bohaterkami. Obie też zmierzały do willi Agreste.
🔻🔺🔻
- Poradziłaś sobie lepiej ode mnie. - powiedział Adrien, kiedy jego dziewczyna położyła się obok niego.
- Co ty mówisz, ledwo dałyśmy sobie radę. - odparła, przytulając się do niego. - Ciekawe gdzie podziała się reszta? - zastanowiła się.
Adrien już jej nie odpowiedział, bo zasnął wtulony w jej ciało.
CZYTASZ
Nowy Wróg ||Miraculous||
FanficWładca Ciem został pokonany przez siódemkę bohaterów, ale na jego miejsce pojawia się nowy wróg. Kontynuacja Nowych Bohaterów.