- Ona mnie chciała przeprosić, dobre sobie. - prychnęła do telefonu. - Niech sobie daruje.
Dziewczyna chodziła w kółko po swoim pokoju i zdenerwowana spotkaniem z córką burmistrza za nic w świecie nie mogła się uspokoić.
- Nie dramatyzujesz za bardzo? - zapytał delikatnie blondyn. - Wiesz, znałem Chloé, kiedy nie była żądną zemsty paniusią i widać, że chce się zmienić.
- Myślałam, że będziesz po mojej stronie. - mruknęła naburmuszona do telefonu.
- Kochanie, przecież wiesz, że zawsze jestem po twojej stronie. - Adrien chciał ją jakoś udobruchać, co wcale nie było łatwe.
Do uszu Marinette doszedł w pewnym momencie plusk wody.
- Adrien, czy ty dzwonisz do mnie z wanny? - oburzyła się.
- Yhm. - mruknął na potwierdzenie. - Jak chcesz, to możesz do mnie dołączyć. - wymruczał uwodzicielsko.
- Śnij dalej! - warknęła, rozłączając się.
Rzuciła telefon gdzieś na łóżko, po czym sama opadła na mebel, wydając przy tym dziwny jęk. W ciągu kilku minut zasnęła. Przed odpłynięciem pomyślała jeszcze, że musi z samego rana porozmawiać z pewną osobą.
🔻🔺🔻
Gdy tylko zadzwonił budzik, wstał i wykonawszy wszystkie poranne czynności, zszedł do jadalni, gdzie zasiadł do gigantycznego stołu, w celu spożycia przy nim śniadania. Przywitał się z rodziną, po czym zaczął jeść posiłek przygotowany przez najlepszych kucharzy w kraju zatrudnionych w posiadłości Agreste.
Martwiło go zachowanie Marinette i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że powinien z nią porozmawiać i wpłynąć jakoś na jej zachowanie. Z drugiej jednak strony, doskonale wiedział, dlaczego ona tak się zachowała. Po tym wszystkim, co blondynka jej zrobiła, dziwił się tym, że Marinette nie rzuciła się na nią.
- Adrien? - usłyszał pytający głos swojej matki, odrywający go od zamyśleń.
- Tak, mamo. - spojrzał na kobietę.
- Przypominam ci, drogi synku, że za tydzień kończysz osiemnaście lat. - zauważyła.
- I co w związku z tym? - zapytał, grzebiąc widelcem w daniu.
- A to, że wydajemy z tej okazji bankiet. - odparła nadwyraz entuzjastycznie.
Przez resztę śniadania bez większego zainteresowania przytakiwał rodzicielce, myślami będąc jednak przy swojej dziewczynie.
🔻🔺🔻
Adrien stał dłuższą chwilę na chodniku przed domem Marinette, czekają na nią jak co dzień, gdy chodzili razem do szkoły. Myślał, że wyjdzie razem z bratem, jednak Léon wyszedł sam i poszedł razem z Avą do placówki, nie wiedząc, czy dziewczyna jest w ogóle w domu. Blondyn postanowił pójść i zapytać się o nią. W drodze do drzwi jej domu myślał tylko o tym, żeby znowu tylko nie zachorowała.
Zastukał w drewniane, ogromne wrota, po czym cierpliwie czekał, aż mu ktoś otworzy. Po chwili zobaczył uśmiechniętą i o głowę niższą od siebie kobietę.
- Dzień dobry, pani Cheng. - przywitał się uprzejmie z matką swojej dziewczyny. - Czy Marinette jest w domu?
- Przykro mi Adrienie, wyszła dziś wcześniej. - odparła. Adrien już odchodził, gdy Sabine go zaczepiła. - Bardzo się cieszę, że zaczęliście się spotykać.
Agreste był nieco zakłopotany, nie wiedząc, jak ma na to zareagować. Był pewien, że Marinette nie poruszała tematu ich związku przy swoich rodzicach, bo doskonale ją znał i wiedział, że ją po prostu krępują takie tematy. Uśmiechnął się do niej i odszedł w kierunku szkoły.
🔻🔻
Po krótkiej wizycie w szatni i zostawieniu tam kurtki Adrien kierował się zatłoczonym korytarzem w stronę sali, w której miała się odbyć lekcja fizyki. Szkolny gwar jakoś nigdy go specjalnie nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie - bardzo to lubił. Jednak jedna rozmowa przykuła jego uwagę, a w zasadzie monolog głoszony przez jego dziewczynę. Blondyn podążył za głosem ukochanej. Zastał ją w niecodziennej sytuacji w bardziej odludnym kącie szkoły.
- Przekaż tej swojej blond cizi, że jeszcze raz się do mnie zbliży, to pożałuje tego. - warknęła do Nathaniëla, trykając go palcem wskazującym w klatkę piersiową.
- Marinette, co ty robisz? - zapytał, zwracając na siebie uwagę dziewczyny.
Ta jednak nie odpowiedziała i skupiwszy uwagę na Nathaniëlu, znowu zaczęła na niego krzyczeć. Adrienowi w tej sytuacji pozostało tylko jedno. Bez namysłu podszedł do niej, objął w wąskiej talii, po czym przerzucił ją sobie przez ramię i odszedł z nią w kierunku klasy.
🔻🔺🔻
- Możesz mi powiedzieć, co w ciebie dziś wstąpiło? - zapytał spokojnie blondyn.
Dziewczyna nie odzywała się do niego przez cały dzień i na patrolu była jeszcze na niego obrażona, dlatego siłą zaciągnął ją do swojego pokoju w celu udobruchania.
- Nie powinno cię to obchodzić. - warknęła do niego.
- Nie? - uśmiechnął się pod nosem. - No proszę, a jednak mnie to obchodzi. Usiadł obok niej i przytulił ją. - Nie przejmuj się Chloé, gwarantuję ci, że jeśli tylko znowu coś ci zrobi, Czarny Kot złoży jej niezapowiedzianą wizytę. - obiecał.
- Przepraszam, ja nie wiem, co takiego we mnie wstąpiło. - wtuliła się w niego.
- Wiesz, moja mama organizuje bankiet z okazji moich osiemnastych urodzin. - oznajmił.
- Co byś chciał dostać? - zaciekawiła się.
- Mam wszystko, o czym w ostatnich miesiącach marzyłem. - uśmiechnął się do niej. - Moja mama wróciła i zdobyłem najwspanialszą dziewczynę w całym świecie, czego więcej mógłbym chcieć?
![](https://img.wattpad.com/cover/129055050-288-k911753.jpg)
CZYTASZ
Nowy Wróg ||Miraculous||
FanfictionWładca Ciem został pokonany przez siódemkę bohaterów, ale na jego miejsce pojawia się nowy wróg. Kontynuacja Nowych Bohaterów.